- Miłosierdzie w domu salezjańskim
- Od redakcji
- Tysiące młodych sług miłosierdzia
- SALEZJANIE mapie świata
- Odessa Modernizacja i ocieplenie budynku „Don Bosco”
- Peru Gdy marzenia stają się rzeczywistością
- Oblicza patriotyzmu
- Rachunek sumienia: Sposób na rozwój
- Z miłości do muzyki i Tatr – ks. Idzi Ogierman Mański (1900-1966)
- Sześć słów o miłosierdziu: „Będziemy ucztować i bawić się!”
- Poradnik małżeński Lepiej zapobiegać, niż gasić
- Elementy wychowawcze w biblijnej literaturze międzytestamentalnej cz.3
- Wychowanie przez wolontariat
- Znaleźć sposób
- W obliczu zagrożenia – prewencja
- Święta pamięć
- Cyfrowy smog, ukryty smok
- Bezobjawowy pro-life
- Żołnierz Niezłomny Kościoła
Oblicza patriotyzmu
Grażyna Starzak
strona: 12
Z prof. Krzysztofem Ożogiem, wybitnym historykiem mediewistą z Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozmawia Grażyna Starzak.
Panie Profesorze, jak wynika z badań CBOS, w porównaniu z 1987 r. wzrosła liczba osób zainteresowanych historią Polski. Niestety, na przestrzeni tych prawie 30 lat zmalała wiedza o ważnych wydarzeniach z naszej historii. Nie dziwi to Pana?
Nie dziwi. Śledząc przez całe lata poziom wiedzy studentów, którzy przychodzą na I rok historii, muszę przyznać, że jest on coraz niższy. To nie tylko ich wina. Zakres materiału z tej dziedziny przerabianego w szkole jest obecnie zdecydowanie mniejszy, zarówno co do faktografii, jak i opisu rozmaitych procesów i wydarzeń historycznych w porównaniu do lat 70. czy 80. ub. wieku. Na poziom wiedzy historycznej obecnego pokolenia ma też duży wpływ fakt zmniejszenia liczby godzin z historii. Zarówno na poziomie gimnazjalnym, jak i licealnym. Miejmy nadzieję, że obecnie uda się je przywrócić. To wszystko przekłada się na niski poziom wiedzy o osobach ważnych w naszych dziejach, o istotnych wydarzeniach i procesach – o tym wszystkim, co stanowi o świadomości narodowej, pamięci historycznej.
Pocieszające jest to, że spora grupa badanych potrafi wymienić najważniejsze wydarzenia z naszej historii, wskazując na chrzest Polski jako jedno z najistotniejszych i przełomowych przed rokiem 1918. W dalszej kolejności respondenci wymieniają Konstytucję 3 maja oraz bitwę pod Grunwaldem…
To cieszy, że badani uważają chrzest Polski za wydarzenie przełomowe, jednak należałoby pogłębić tę refleksję. Bez tego wydarzenia nie byłoby Polski. Gdyby Mieszko nie podjął decyzji o wejściu w świat chrześcijański i przyjęciu wiary chrześcijańskiej także wśród swoich poddanych, to monarchia piastowska podzieliłaby los plemion pogańskich, które nie przyjęły chrztu, chociażby na Połabiu Wieleci, które to plemię zanikło jako wspólnota. W tym miejscu należy wyraźnie zaznaczyć, że to „jest” najważniejsze wydarzenie w naszych dziejach. Błędem jest używanie czasu przeszłego, bo to, co stało się 1050 lat temu, trwa po dzień dzisiejszy. Państwo polskie jest kontynuacją monarchii piastowskiej stworzonej w tamtym czasie.
Mówi się, że rodzina jest pierwszą szkołą patriotyzmu. Wyniesione z domu rodzinnego doświadczenia powinny być jednak wzmacniane przez szkołę. Czy w Pana opinii polska szkoła dobrze spełnia to zadanie?
Zdania są podzielone, dlatego że w ostatnich dekadach rządzący zdecydowali, by w przekazie historii w szkołach nie mówiło się o patriotyzmie, o miłości do Ojczyzny. Zgodnie z tą dyrektywą nauczyciele, oczywiście nie wszyscy, starali się unikać wątków, które by przypominały, jak ważne jest dziedzictwo ojczyste, bo ono kształtuje tożsamość osoby, grup społecznych, tożsamość całego narodu jako wspólnoty, która jest związana historią, językiem, obyczajem, kulturą, sztuką. Rządzący zdecydowali, żeby w przekazie historii przestawić akcenty na Europę, na świat. Nastąpiło odejście od takiego paradygmatu w nauczaniu i wychowywaniu, który zakładał, że tożsamość osoby, grupy, buduje się w oparciu o dzieje ojczyste. Oczywiście dom rodzinny ma tutaj ogromne znaczenie. Szkoła powinna jednak być tą instytucją, gdzie się wzmacnia wiedzę o historii narodu, gdzie się budzi u młodych ludzi pasję, zainteresowanie ojczystymi dziejami. Część nauczycieli wywiązywała się z tego zadania mimo niesprzyjającej atmosfery. Byli tacy, którzy robili to z dużym samozaparciem i poczuciem misji, że jednak należy uczyć o dziejach narodowych, o bohaterach, uczyć poczucia dumy z narodowego dziedzictwa. Mówię o nich z dużym uznaniem.
Ostatnio rząd podjął pewne działania mające na celu nadrobienie zaniedbań. Do planu lekcji dodano drugą godzinę historii. MEN postanowił także zmodyfikować program nauczania tego przedmiotu. Jaki okres naszych dziejów – w Pana opinii – wymaga dodatkowej pracy w procesie budowania nowej bazy programowej?
Myślę, że każdy. Oczywiście ten najnowszy – XIX, XX i początku XXI wieku – wymaga najwięcej pracy, ale nie można też zaniedbać korekt dotyczących średniowiecza czy starożytności. Chodzi o to, żeby wydobyć z tych okresów to, co jest istotne. W dorobku grecko-rzymskim na przykład temat cnót obywatelskich, temat odpowiedzialności obywatelskiej. Natomiast, jeśli chodzi o historię Polski, to trzeba pamiętać, że u schyłku wieków średnich kształtowały się w Polsce instytucje parlamentarne, które były wówczas ewenementem w Europie. W mojej opinii trzeba więc przeanalizować konsekwentnie cały program nauczania historii, uwzględniając zarówno wieki średnie, jak i czasy nowożytne.
Powszechnie mówi się, że nauczanie historii ma pewien mankament, mianowicie, że formuła tych lekcji wydaje się nieatrakcyjna dla młodych ludzi, że konieczne jest wdrożenie nowego sposobu nauczania, np. częstszych wizyt w muzeach.
Dzisiaj nauczyciel ma wiele możliwości uatrakcyjniania lekcji historii, np. poprzez odwiedzanie wraz z uczniami muzeów czy wystaw o tematyce historycznej, wspólne obejrzenie i przedyskutowanie programu TV, wybranie się z nimi na ciekawy film nawiązujący do historii Polski. Warto też rozejrzeć się po okolicy. W każdym miejscu naszego kraju są pomniki historii, miejsca, które świadczą o naszym dziedzictwie. Do uatrakcyjnienia lekcji służą też lubiane przez młodzież gry edukacyjne. Trzeba jednak powiedzieć, że bardzo ważna jest tu osobowość nauczyciela. W tym sensie, że jeśli nauczyciel jest pasjonatem historii, to znajdzie sposoby dotarcia do młodzieży.
Zdecydowana większość Polaków jest zdania, że wiedza na temat przeszłości jest współczesnemu człowiekowi potrzebna. Tę wiedzę czerpiemy m.in. z książek Pana autorstwa. Razem z prof. Andrzejem Nowakiem jesteście Panowie autorami wyjątkowego dzieła: „Wielkiej Księgi Patriotów Polskich”. Ta książka została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników, również młodych…
Młodzi ludzie potrzebują odniesień do bohaterów. Myślę, że w tej księdze każdy znajdzie bohatera, osobę z autorytetem, która mu zaimponuje. Staraliśmy się bowiem opisać grupę Polaków, którzy zasłużyli się na różnych polach, w różnych dziedzinach. Są tam politycy, artyści, sportowcy, wojskowi. Ludzie prości i święci. Wielcy przemysłowcy i rolnicy. Postacie, które dają jakąś szansę zapoznania się z panteonem wybitnych narodowych bohaterów. Naszym celem było to, by czytelnik z „Księgi” wysnuł wniosek, że każdy może zostać patriotą, choć każdy może wybrać inną drogę życiową. Pokazujemy tam m.in., jak ludzie zmagali się ze swoimi losami i mimo słabości potrafili przeskoczyć wysoko ustawioną poprzeczkę stawianych im zadań i obowiązków.
Panie Profesorze, skoro mówimy o patriotach, proszę przypomnieć, jak przez wieki kształtowało się pojęcie „patriotyzmu”?
Patriotyzm, jako miłość do Ojczyzny, miał rozmaite oblicza na przestrzeni dziejów Polski. W czasach pierwszych Piastów objawiał się w wierności dynastii. Już wtedy było jasne, że broniąc panującego, broni się też jego poddanych. Po wielkim kryzysie państwa związanym z kryzysem dynastii w latach 30. XI wieku Kazimierz Odnowiciel służbę rycerską powiązał z dziedzicznym posiadaniem ziemi. Rycerz, który posiada ziemię, jest zobowiązany do służby i do obrony monarchii na każde wezwanie władcy. Motywuje go też to, że broniąc Ojczyzny, broni swojej ojcowizny, bo ziemia, którą dostał, jest podstawą jego bytu, bytu jego rodziny, rodu i jednocześnie gwarantuje mu status rycerza. Poczucie patriotyzmu rozwijane potem przez szlachtę jest związane nie tylko z osobą panującego, ale również z Rzeczpospolitą, a więc zarówno z państwem, jak i z tym wszystkim, co to państwo tworzyło, czyli z porządkiem politycznym, społecznym i narodowym. Później, gdy Stefan Batory tworzy piechotę wybraniecką, do której rekrutowani byli chłopi z dóbr królewskich, poczucie patriotyzmu rodzi się też w warstwie chłopskiej, w następnych wiekach wśród mieszczan. Rozwój idei patriotyzmu można ukazywać na różnych poziomach i w różnych grupach społecznych. Znaczący dla rozwoju tej idei, tego pojęcia, był wiek XIX i starania o odzyskanie niepodległości. Miłość do Ojczyzny znajduje wówczas swoje odbicie w literaturze, malarstwie, w muzyce. Ogromną rolę w jej promowaniu odgrywa Kościół. Po 1918 r., kiedy Polska odzyskuje niepodległość, mamy do czynienia z innym rodzajem patriotyzmu. Bardzo mocno nastawionego na podkreślanie wartości honoru, gotowości do obrony zarówno ziemi, terytorium, jak i państwa jako bytu. Można powiedzieć, że rozwój pojęcia „patriotyzm” to cały wielki proces, który jest dowodem, iż miłość Ojczyzny jest rozumiana bardzo szeroko.
Słuchając Pana Profesora, uświadomiłam sobie, iż wszystkie zasadnicze elementy pojęcia „patriotyzmu” przed wiekami są ważne również dla patriotyzmu współcześnie pojętego, bo ma ono głębokie korzenie i głęboką genealogię. ▪