- Cuda wychowawcze, które na zawsze zmieniają życie wielu ludzi młodych
- Od redakcji
- W tej rodzinie na pierwszym miejscu jest Bóg
- Dopalacze MOGĄ ZABIĆ nasze dzieci
- Wychowanie najskuteczniej dokonuje się przez świadectwo
- Zamknięcie szkoły organistowskiej w Przemyślu
- Sześć słów o miłosierdziu: „Ucałował go”
- Bajka o uczuciach
- Poradnik malżeński
- Elementy wychowawcze w biblijnej literaturze międzytestamentalnej cz.2
- Jak pomóc dziecku w zdrowym odżywianiu?
- Moc imienia
- Od zawsze w ludzkim sercu
- List do ks. Bosko (fragment)
- Cyfrowy smog
- Księża nie muszą być fajni
Cuda wychowawcze, które na zawsze zmieniają życie wielu ludzi młodych
Ángel Fernández Artime
strona: 2
Moja droga Rodzino Salezjańska, przyjaciele i przyjaciółki Dzieła Księdza Bosko, pozwólcie, że powtórzę to, co mówiłem w różnych miejscach: każdego dnia dokonują się wspaniałe „cuda” wychowawcze, które zmieniają na zawsze życie wielu chłopców i dziewcząt.
Stwierdzam to z pełnym przekonaniem, ponieważ ja sam byłem tego świadkiem, i gdy to wspominam, moje serce wypełnia radość i nadzieja.
W tym roku święto księdza Bosko, w dniu 31 stycznia, obchodziłem w Sierra Leone. Chciałem przeżyć to święto z moimi współbraćmi, którzy pracują w tym kraju, a także z dziećmi i młodzieżą, dla których się trudzą. Mogłem także spotkać się z młodymi więźniami osadzonymi w więzieniu w stolicy. Wszędzie widziałem wielki ból, ale także wielką nadzieję. Nadzieję, która ma wiele wspólnego z codzienną obecnością salezjanów i świeckich wolontariuszy w tym miejscu odbywania kary.
Przebywałem w towarzystwie dzieci zabranych z ulicy, które tam żyją i są wychowywane w domu księdza Bosko. I bardzo się wzruszyłem, słysząc słowa 25-letniej dziewczyny, która opowiedziała swoją historię w obecności wszystkich. A wśród tam obecnych było 38 dziewcząt wyrwanych z sieci wykorzystania seksualnego.
Ta dziewczyna doznała strasznych nadużyć i przemocy w swojej rodzinie po tym, jak straciła matkę, ale kiedy w końcu udało się jej opuścić dom i swoje miasto, przybyła do domu księdza Bosko, gdzie znalazła dom, rodzinę, bezpieczne schronienie i sposób, by przygotować się do życia.
Doprawdy ta historia bardzo mnie poruszyła. Zwłaszcza kiedy ta dziewczyna miała odwagę powiedzieć młodym, którzy jej słuchali, że ważniejszą rzeczą od uwolnienia jej z kajdan przemocy i wykorzystania było znalezienie domu oraz możliwości podjęcia nauki i przygotowania się do życia. Teraz mogła zadbać o siebie samą, prowadząc szczęśliwe życie i mając dobrą pracę.
Jak nigdy przedtem jestem przekonany, że każdego dnia zdarzają się nadzwyczajne „cuda wychowawcze” w wielu miejscach świata i z pewnością w prawie wszystkich domach salezjańskich. Mowa tu o prawdziwych cudach dotyczących chłopców i dziewcząt, którzy otrzymali nową szansę, którzy zostali wyrwani z ulicy, którzy znaleźli schronienie w domu salezjańskim, w którym spotkali prawdziwych ojców i matki, którzy Cuda wychowawcze, które na zawsze zmieniają życie wielu ludzi młodych istnieją tylko po to, aby ich kochać i wychowywać. Są to cuda, które na zawsze zmieniają ich życie i które burzą przytłaczający i bezwzględny mur strachu, który ich nęka od samego urodzenia, dając przystęp temu, co jest niezbędne jak powietrze dla życia. Ten nowy oddech, który nazywa się nadzieją.
Tych cudów dokonują mężczyźni i kobiety, którzy, jak Jezus w Nain, mówią: „Nie płacz!”. Bóg nie chce, aby jakaś istota ludzka płakała. Ksiądz Bosko jak Jezus umiał zaszczepić głęboką miłość Ojca w sercach najmniejszych, będąc zdolny cierpieć z nimi i koić ich ból. Taki testament pozostawił nam ksiądz Bosko.
Pierwsi salezjanie i pierwsze córki Maryi Wspomożycielki starali się proponować nowe możliwości życia tym, którzy byli przekonani, że nie mają żadnej szansy. I przygotowywali młodych do życia i do wiary w życie. Czynili to w klimacie miłości i zrozumienia.
Czytamy w starym, mądrym opowiadaniu „Sekret” takie oto słowa: „Jako dziecko Mordechaj był istną plagą. Pewnego razu jego rodzice zaprowadzili go do świątobliwego człowieka, do którego wszyscy przychodzili po radę w najtrudniejszych przypadkach. >Zostawcie mi go tutaj przez kwadrans czasu< – powiedział ten świątobliwy człowiek. Kiedy rodzice wyszli, starzec zamknął drzwi. Mordechaj zaczął odczuwać pewien lęk. Świątobliwy człowiek zbliżył się do dziecka i go objął. Objął go bardzo mocno. W tym dniu Mordechaj nauczył się, w jaki sposób zmieniają się ludzie”.
Obecnie trzydzieści grup, które tworzą Rodzinę Salezjańską, czyni to na całym świecie; każda zgodnie ze swoją specyfiką, czerpiąc z tego samego źródła charyzmatu salezjańskiego.
W świecie, w którym wszystko staje się coraz bardziej materialne, sceptyczne i pragmatyczne, może wydać się dziwne mówienie o cudach. Ale chcę tutaj przywołać tę świetlistą rzeczywistość. Dobro, które jest czynione, a jest go wiele, nie może być ukryte. „Aby widzieli wasze dobre uczynki” – mówi Jezus do swoich uczniów. Wszyscy marzą o świecie pokoju i spokoju, w którym oddycha się poszanowaniem i interesuje się drugim człowiekiem.
Tak więc, odwagi. Możemy czynić cuda. W pierwszym rzędzie mowa tu o tych, którzy młodym pomagają i ich wspierają. Są to wychowawcy, zakonnicy, zakonnice, świeccy, którzy każdego dnia poświęcają swoje życie, aby młodzi najbardziej nieszczęśliwi mieli przyszłość i nadzieję. Możemy ich wspierać i wspomagać, okazując im solidarność, miłość i dostarczając konkretne środki.
Rozumiemy głęboką prawdę powiedzenia, że spadające drzewo czyni więcej hałasu niż las, który rośnie. Jesteśmy tymi, którzy sprawiają, że każdego dnia rośnie las nadziei i sensu życia w tak wielu osobach, które nie mają nic do stracenia, ponieważ straciły już wszystko, ale mają wiele do zyskania. Niech to właśnie będzie zadaniem Rodziny Salezjańskiej na świecie.▪