- Nasze codzienne „Wesele w Kanie”
- Od redakcji
- Bez chrztu nie byłoby Polski
- Budować Kościół na ruchomych fundamentach
- Bangladesz Boisko dla dzieci i młodzieży w Khonjonpur
- Kongo Edukacja – inwestycja w przyszłość!
- Małe ślady wielkiej historii Polaków
- Religia w szkole to istotny element kultury europejskiej
- Wychowankowie salezjańscy w gronie Żołnierzy Wyklętych
- Czego się od nas nauczyli?
- Dzień jeden z wielu
- Jak wychowywać dziewczęta. Chwile, które łączą
- „Wyjdź z twej ziemi” – wyzwanie nie tylko dla młodych
- Pomoc czy zbędna ingerencja?
- Temat: Sprawdzian pisemny: test czy wypracowanie?
- U korzeni wiary ks. Bosko
- Wychowani w białych szatach
- Kotek, rączka i baterie albo: przesąd, zabobon, duchowość
- Zabójstwo zgodne z procedurami!
Pomoc czy zbędna ingerencja?
Bożena Paruch
strona: 24
Do pedagoga przyszła uczennica przerażona wydarzeniem w jej domu przed wyjściem do szkoły. Dziewczynka była roztrzęsiona i bezradna. Po wyciszeniu jej i zapewnieniu poczucia bezpieczeństwa, opowiedziała o trudnym zdarzeniu między rodzicami.
Pedagodzy, będąc w takiej sytuacji pomagają, wspierają, wyciszają, szukają rozwiązań. Z ogromną rozwagą przyjmują informacje od nastolatków, mając na względzie ich rozchwiane emocje. Z rozmowy z uczennicą wynikało, że jej rodzice kłócą się często, dochodzi między nimi również do szarpania, bicia – dziewczynka nie wie, co wówczas robić, często zamyka się w łazience, aby nie słyszeć ich krzyków. Zdarza się, że podczas kłótni staje w obronie matki i wówczas i ona naraża się na uderzenie przez rozwścieczonego ojca. Od roku 2011 postępowanie w takiej sytuacji regulują przepisy. Jest to procedura Niebieskiej Karty wydana na podstawie Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Pracownikom oświaty niełatwo jest podjąć decyzję o jej uruchomieniu, zwłaszcza jeśli zdarza się to pierwszy raz. Na ogół rodzic jest wezwany do szkoły. Najczęściej jest to matka, która doświadcza przemocy słownej i fizycznej od współmałżonka. Jest w trudnej sytuacji, broni męża, nie chce mówić o nim źle, woli traktować wydarzenie jako incydentalne. Po uświadomieniu jej odczuć i lęku dziecka zgadza się na rozmowę pedagoga ze współmałżonkiem. Towarzyszący jej strach powoduje, że to szkolny specjalista bierze na siebie odpowiedzialność zaproszenia ojca dziecka do szkoły i przeprowadzenia rozmowy na temat niepokoju córki, jej nadpobudliwości i niepewności siebie, aby okrężną drogą dojść do wskazania nieprawidłowych relacji i przemocy w rodzinie. Po uświadomieniu mężczyźnie, że jego postępowanie ma ogromny wpływ na funkcjonowanie dziecka, następuje obserwacja dziewczynki i regularne rozmowy z nią. Dotyczą one oczywiście w dużym stopniu postępowania uczennicy, jej szacunku dla rodziców, obowiązków, dotrzymywania słowa, wysiłku związanego z nauką, punktualności, a nie tylko praw dziecka. Kiedy uczennica kolejny raz opowiada o złym, agresywnym zachowaniu ojca – procedura zostaje uruchomiona. Często od tego momentu zaczynają się kłopoty pracownika oświaty, który wypełnił swój obowiązek. Poinformowana o tym matka próbuje powstrzymać procedurę i obarcza winą osobę, której celem była pomoc krzywdzonemu dziecku. Jej rozmowy z mężem na temat podjęcia terapii, wizyty u psychologa nigdy nie odniosły pozytywnego skutku. Zdarza się to często, mężczyzna na ogół szuka winnych poza sobą lub uważa, że tak postępował jego ojciec i nikomu to nie wyrządziło krzywdy. Pomoc z zewnątrz jest odrzucana, pedagog staje się wrogiem numer jeden. Czy zatem nie podejmować takich działań? Nie należy rezygnować z pomocy dziecku i rodzinie mimo trudu, jaki niesie za sobą otwarcie procedury. Ma ona na celu pomoc w zmianie zachowania osoby krzywdzącej. Poza uleganiem agresji, na ogół są to ojcowie, którym zależy na rodzinie, małżonce, dzieciach, zachowania niewłaściwe mogą zmienić, pracując nad sobą. Czasami potrzebna jest pomoc farmakologiczna, a za każdym razem bezwzględnie terapia psychologiczna. Przy dobrej woli, wierze w zmianę na lepsze i oczywiście dużym wysiłku całej rodziny, terapia może przyczynić się do zmiany postawy rodzica i poprawy relacji w rodzinie. Oczywiście lepszym rozwiązaniem byłoby samodzielne uświadomienie sobie zła wyrządzanego dziecku i szukanie pomocy u bliskich. W niektórych sytuacjach dopiero ingerencja instytucji zmusza osobę krzywdzącą do intensywnej pracy nad sobą, aby nie dopuścić do poważnego pobicia dziecka z powodu nieumiejętności panowania nad emocjami lub zaburzeń osobowości. ▪