- Marzę, aby wszyscy, którzy będą na nas patrzeć mogli powiedzieć: Widać, jak ci salezjanie są szczęśliwi
- Od redakcji
- Jakie gazety czytają nasze dzieci
- Peru: siostra przestępców
- Czad
- Dzieci to cud!
- Jak nie wychować narcyza
- Misjonarz z uśmiechem na twarzy Ks. Władysław Klimczyk (1893-1974)
- Bez dialogu rodzina umiera
- Trzej synowie
- Przygotowanie chłopca do roli męża i ojca
- Wychowanie do miłości...
- Jak wychowywać rodzeństwo do zgody?
- Czerwiec, to czas żniw w szkole a także i na katechezie.
- Młodych stać na czytanie
- Bezcenny elementarz Bożego Serca
- Nie da się reinkarnacji pogodzić z ofiarą Jezusa Chrystusa
- Uczmy się od kardynała Burke’a
Czerwiec, to czas żniw w szkole a także i na katechezie.
ks. Tomasz Łach
strona: 25
Te żniwa to wystawianie ocen, wypisywanie świadectw, weryfikacja własnych, wrze-śniowych planów dotyczących tego, co chcemy osiągnąć w pracy dydaktycznej i wy-chowawczej.
Pamiętam z dzieciństwa żniwa na wsi: Falujące łany żyta, pszenicy, jęczmienia. W latach siedemdziesiątych nie każdy miał mechaniczną kosiarkę. Zboże ścinało się kosami. Trzeba było potem ręcznie wiązać je w snopy i ustawiać w mendle. Czasem rósł między kłosami oset, który potrafił boleśnie pokłuć odkryte dłonie i ramiona. Zakładałem koszulę z długim rękawem i rękawiczki, aby się przed nim ochronić. Dorodność plonów ściśle zależała od jakości roli. Pod lasem, gdzie więcej było piasku, żyto miało zaledwie kilkadziesiąt centymetrów wysokości. Tam, gdzie gleba była lepsza, urosło nawet wyższe ode mnie. Babcia z dziadkiem dobrze wiedzieli, że „jaka ziemia – taki plon” i dlatego nie mieli pretensji do siebie ani do Pana Boga. Co się darzyło – zebrali – i tyle.
Genialne są te przypowieści Pana Jezusa o Królestwie Bożym nawiązujące do pracy na roli: O ziarnie rzuconym w ziemię, o siewcy, o chwaście posianym w nocy na polu przez nieprzyjaciela, o winnicy. Wszystkie one ukazują z jednej strony pracę i starania gospodarza, a z drugiej sam proces wzrostu zwieńczony zebraniem plonów. Myślę, że te przypowieści bardzo dobrze tłumaczą czas szkolnych żniw: Wystawianie ocen z różnych przedmiotów i z zachowania, wypisywanie świadectw, weryfikację własnych, wrześniowych planów dotyczących tego, co chcemy osiągnąć w pracy dydaktycznej i wychowawczej. Dokonujemy wtedy przeglądu zebranych plonów, bilansu zysków i strat. Każdego roku znajdą się przecież uczniowie podobni do wyżej wspomnianego ostu: bezużyteczni, leniwi, złośliwi i krnąbrni. Będą też tacy, którzy niewielkim wysiłkiem osiągną dobre rezultaty, gdyż są bardzo zdolni, inteligentni i nauka im łatwo przychodzi. Nie jestem zaskoczony ich wynikami, gdyż są one, że tak powiem, „uwarunkowane genetycznie”. Natomiast podziwiam i bardzo cenię tych uczniów, którzy bardzo solidnie i systematycznie uczyli się cały rok. Mogą oni liczyć na moje szczególne względy przy wystawianiu oceny, którą przeważnie staram się podnieść wyżej niż to wynika z samej, bezwzględnej kalkulacji. Sprawiedliwość nie polega bowiem na jednakowym, ale na odpowiednim potraktowaniu każdego ucznia z osobna, bo jak jest napisane: „Kto ma, temu będzie dodane, a kto nie ma, temu nawet zabiorą to, co mu się wydaje, że ma”.
Życzę zatem odwagi na czas żniw. Dla nauczycieli i katechetów, aby mieli świadomość gleby, na którą rzucali ziarno wiedzy i nie zniechęcali się, spotykając gdzieniegdzie bezużyteczny oset. Wszak o wiele więcej jest dorodnych kłosów radujących serce i oko. Bo chociaż młyny są gdzie indziej i chleb z tej mąki dla innych będzie pokarmem, to miło jest mieć świadomość, że gdzieś na początkowym etapie, to my rzuciliśmy ziarno. Kto wie, może wtedy, gdy sami staniemy przed Niebieskim Gospodarzem będzie On dla nas nieco łaskawszy i odmierzy nam taką miarą, jaką i my sami odmierzaliśmy innym? ■
Sprawiedliwość nie polega bowiem na jednakowym, ale na odpowiednim potraktowaniu każdego ucznia z osobna, bo jak jest napisane „kto ma, temu będzie dodane, a kto nie ma, temu nawet zabiorą to, co mu się wydaje, że ma”.