- Marzę, aby wszyscy, którzy będą na nas patrzeć mogli powiedzieć: Widać, jak ci salezjanie są szczęśliwi
- Od redakcji
- Jakie gazety czytają nasze dzieci
- Peru: siostra przestępców
- Czad
- Dzieci to cud!
- Jak nie wychować narcyza
- Misjonarz z uśmiechem na twarzy Ks. Władysław Klimczyk (1893-1974)
- Bez dialogu rodzina umiera
- Trzej synowie
- Przygotowanie chłopca do roli męża i ojca
- Wychowanie do miłości...
- Jak wychowywać rodzeństwo do zgody?
- Czerwiec, to czas żniw w szkole a także i na katechezie.
- Młodych stać na czytanie
- Bezcenny elementarz Bożego Serca
- Nie da się reinkarnacji pogodzić z ofiarą Jezusa Chrystusa
- Uczmy się od kardynała Burke’a
Trzej synowie
Bruno Ferrero
strona: 18
Trzy kobiety szły do studni, aby zaczerpnąć z niej wody. Na kamiennej ławce, w pobliżu fontanny, siedział starszy człowiek i przysłuchiwał się ich rozmowom. Każda z kobiet wychwalała swego syna.
„Mój syn”, mówiła pierwsza, „jest tak zwinny i bystry, że nikt nie jest w stanie mu dorównać”.
„Mój syn”, mówiła druga, „śpiewa jak słowik, nie ma nikogo na świecie, kto mógłby się poszczycić tak pięknym głosem, jak on”. „A ty, co powiesz o swoim synu?”, zapytały trzecią kobietę, która nic nie mówiła.
„Sama nie wiem, czy mogę powiedzieć coś niezwykłego o moim dziecku”, odpowiedziała tamta. „Jest dobrym chłopcem, tak jak wielu innych. Nie robi jednak nic specjalnego…”.
Kiedy dzbany były już pełne, kobiety skierowały się w stronę domów. Podążył za nimi również starzec. Naczynia były ciężkie i ramiona kobiet uginały się od wysiłku.
W pewnym momencie zatrzymały się, aby móc troszkę odpocząć. Podbiegło do nich wtedy trzech młodzieńców. Pierwszy rozpoczął natychmiast jakieś widowisko: Oparł dłonie na ziemi i zaczął wywijać koziołki, wierzgając nogami w górze, a potem zaczął wykonywać salta. Kobiety przyglądały się mu z zachwytem: „Ach, jaki zręczny!”.
Drugi chłopiec zaraz zaintonował jakąś piosenkę. Głos miał tak piękny, jak słowik! Kobiety przysłuchiwały się mu ze wzruszeniem w oczach: „Ach, cóż to za anioł!”. Trzeci z chłopców podszedł do matki, zarzucił sobie ciężką amforę na ramiona i zaczął ją dźwigać przy jej boku. Wtedy kobiety zwróciły się do starca: „Co powiesz o naszych synach?”.
„O synach?”, zawołał ze zdziwieniem starzec. „Widziałem tylko jednego”.