- Marzę, aby wszyscy, którzy będą na nas patrzeć mogli powiedzieć: Widać, jak ci salezjanie są szczęśliwi
- Od redakcji
- Jakie gazety czytają nasze dzieci
- Peru: siostra przestępców
- Czad
- Dzieci to cud!
- Jak nie wychować narcyza
- Misjonarz z uśmiechem na twarzy Ks. Władysław Klimczyk (1893-1974)
- Bez dialogu rodzina umiera
- Trzej synowie
- Przygotowanie chłopca do roli męża i ojca
- Wychowanie do miłości...
- Jak wychowywać rodzeństwo do zgody?
- Czerwiec, to czas żniw w szkole a także i na katechezie.
- Młodych stać na czytanie
- Bezcenny elementarz Bożego Serca
- Nie da się reinkarnacji pogodzić z ofiarą Jezusa Chrystusa
- Uczmy się od kardynała Burke’a
Bez dialogu rodzina umiera
www.ilgrandeducatore.com
strona: 18
W dobie globalnego i powszechnego przekazu społecznego jesteśmy w stanie prowadzić dialog nawet z kimś nieznanym z Papui-Nowej Gwinei, ale nie z własnymi dziećmi. Wiemy, co wydarzyło się w Kabulu, ale nie wiemy nic o tym, co dzieje się w sercu naszego współmałżonka.
Bez dialogu rodzina umiera.
Kiedy przestało się rozmawiać ze sobą, kończy się na tym, że nie ma się już nic do powiedzenia. Kiedy przestaniemy patrzeć na siebie, kończymy na tym, że nie do-strzegamy się już więcej. A wszystko zachodzi w sposób całkowicie nieświadomy. Grzech zaniechania, tak mało brany pod uwagę, jest tutaj czymś najstraszniejszym.
Tym, co doprowadza do śmierci rodziny nie są sprzeczki, trudności, brak pieniędzy ani nawet niewierność, ale przyzwyczajenie. Dzieje się tak, kiedy już nie patrzymy na siebie, kiedy więcej nie rozmawiamy ze sobą, kiedy nawet się już nie sprzeczamy.
Dialog pozwala na zachowanie jednego z najważniejszych elementów życia rodzinnego: Uznania i poszanowania drugiego.
To najpiękniejsze wyznanie miłości: Ja poświęcę ci całą moją uwagę, ponieważ jesteś dla mnie najważniejszy. Jeśli się nie rozmawia, kończy się na tym, że nie do-strzega się więcej nadzwyczajności drugiego.
Ci, którzy rozmawiają, stale odkrywają wewnętrzny skarb, a miłość ciągle odżywa na nowo. Dialog jest niezbędnym duchowym dopełnieniem fizycznej harmonii.
Dialog jest przyjemnością.
Wprowadza on urocze momenty i doprawdy bardzo źle zrobiłyby para czy ro-dzina, gdyby się chciały ich pozbawić.
Trzeba zauważyć, że wszyscy musimy się uczyć dialogu, a ta nauka wymaga pewnego wysiłku.
Jeden z ruchów duchowości rodzinnej domaga się stanowczo od małżonków, by raz w miesiącu „usiedli ze sobą”, przeznaczając pewien czas na rozmowę i analizę swojego życia uczuciowego i duchowego. Doświadczenie ukazuje, że wielu już nie odczuwa tej potrzeby po kilku miesiącach czy roku: Nie mamy sobie już nic do powiedzenia, powiedzieliśmy sobie wszystko.
Trzeba przeznaczyć odpowiedni czas na rozmowę.
Należy przy tym zwracać uwagę na przeszkody zewnętrzne: zmęczenie, stres, telewizja... Znajdować uprzywilejowane momenty, wymyślać symbole bogate w znaczenie, np. zostawiać wszędzie karteczki w razie nieobecności albo ofiarować małe, wymowne podarki.
Istotne jest rozwijanie cech niezbędnych do dialogu, takich jak koherencja, pokora, prostota, które są konieczne, aby dać innym prawo do swobodnego myślenia i odczuwania.
A to po to, aby pozwolić powiedzieć żonie: „Mam już dość tego! Te dzieci są nie do zniesienia”, a także dzieciom pozwolić wyrazić swoją niechęć do szkoły, lęki z powodu innych dzieci czy nauczycieli.
Koniecznie trzeba uważać na nieporozumienia, banalny charakter rozmów, język pełen frazesów, jak również oklepane gesty: zimne i zwyczajowe pocałunki, oznaki czułości, które wywołują znużenie.
Pamiętać, że dialog ma dwa klucze: słuchanie i słowo.
Do dialogu potrzebne są: dobry przekaźnik i dobry odbiornik. Ale tym, co wpływa na powodzenie dialogu, jest wola przyjęcia, która rodzi się z ogólnego klimatu otwarcia na innych wewnątrz rodziny. Sprawia ona, że stajemy się dyspozycyjni, umiemy docenić i wysłuchać drugiego, poświęcając mu czas, na jaki zasługuje.
Zbyt często dzieci myślą, że ich rodzice są przytłoczeni o wiele ważniejszymi problemami niż te, jakie one mają: Powiedz, mamo, czy pewnego dnia będziemy mogli ze sobą bardzo długo porozmawiać, my dwoje, bardzo długo, całą noc i cały następny dzień (10-letnia dziewczynka).
Dialog jest rozszyfrowywaniem drugiego człowieka.
Kiedy jakaś osoba mówi: Proszę cię, wysłuchaj mnie!, czy nie oznacza to czego innego, jak: Zrozum mnie!?
Ileż ojców odpowiada agresywnie na irytującą agresywność dziecka, zamiast zapytać się, czy ta agresywność już nie jest oznaką wielkiego, ukrytego cierpienia, które trzeba odkryć? W świecie, w którym dziecko pozostaje pod wpływem środowiska, mediów, bardzo rozbieżnych i bardzo szkodliwych informacji, jak inaczej można mu pomóc zastanowić się, wypracować krytyczne wejrzenie, jeśli nie poprzez dialog znaczony szacunkiem i cierpliwością?
Dialog oznacza także wykazanie zrozumienia problemu.
Wysłuchanie nie może kończyć się na milczeniu. Jakże trudno mówić, kiedy nie ma odpowiedzi!
– Mam już dość tego, zawsze ja muszę mówić! Dochodzi do tego, że już nic nie mówię, bo wiem, że to niczemu nie służy, jako że nie odpowiada na moje słowa, można by nawet rzec, że tego nie słyszy. I czuję się jeszcze bardziej w tym osamotniona niż przedtem – mówi jedna z matek.
„Żebrak słowa” odczuwa ogromną potrzebę dialogu na miarę swojego głębokiego pragnienia miłości. Rozczarowania w okresie dzieciństwa mają często jedną przyczynę: Jako dziecko oczekiwałam jakiegoś słowa od ojca – wyznaje ze smutkiem pewna kobieta.
Prawdziwy dialog polega na połączeniu tego, co w nas najlepsze.
A dla chrześcijan oznacza on znacznie więcej: stanie się odbiciem doskonałych, pełnych, niewypowiedzianych relacji, jakie łączą Osoby Trójcy Przenajświętszej.