- Ksiądz Bosko wychowawca
- Od redakcji
- Panu Bogu zawdzięczam wszystko
- Co Japonii może dać chrześcijaństwo
- Pójdźmy wszyscy do stajenki
- Czy internet może porwać nasze dziecko?
- Dziecko może oprowadzać nas po sieci
- Modlitwa przywraca księdza Bosko - Wspomnienia Oratorium
- Mój Ksiądz Bosko
- Razem można sprostać wszelkim trudnościom
- Przyjdź, Panie!
- Zwiedzeni zwodziciele Medytacja niechrześcijańska w Kościele
- Tatry są dla rozważnych
Pójdźmy wszyscy do stajenki
Grażyna Starzak
strona: 12
Pierwsza była Warszawa. To tutaj przed pięciu laty narodziła się idea organizowania barwnych pochodów opartych na przekazie biblijnym i nawiązujących do tradycji jasełek. W ubiegłym roku orszak złożony z królów, pastuszków, aniołów, wojów czy dwórek przeszedł ulicami 24 polskich miast. W bieżącym barwne korowody można było zobaczyć już w co najmniej 84 miastach. W niektórych miejscowościach zabrakło papierowych koron dla wszystkich chętnych.
Każdy z uczestników Orszaku prócz korony dostał śpiewnik z najpiękniejszymi polskimi kolędami. W Warszawie do głośnego śpiewania kolęd zachęcał Maciej Marchewicz z Fundacji Orszak Trzech Króli. „Zależało nam, by każdy, kto przyjdzie na Orszak, stał się jego aktywnym uczestnikiem, a nie biernym widzem” – podkreśla Marchewicz.
„Kolędy – lepiej śpiewać niż słuchać, lepiej razem niż samemu” – przypomina hasło tegorocznego Orszaku Trzech Króli dr Robert Kowalski, kardiolog z Krakowa, który wraz z innymi członkami Fundacji Kacpra, Melchiora i Baltazara już drugi rok z rzędu jest głównym organizatorem Orszaku pod Wawelem.
Materiały – korony i śpiewniki z kolędami – przygotowuje dla wszystkich warszawska Fundacja Orszak Trzech Króli. Nie chce jednak wpływać na szczegółowy przebieg tych wydarzeń. „Wiadomo, że inaczej Orszak będzie wyglądał w Zakopanem, a inaczej w Poznaniu” – mówi Maciej Marchewicz.
Wolontariusze przygotowujący Orszak pracują właściwie przez cały rok. Można im pogratulować. Organizacja imprezy była na medal, chociaż niemal do końca trzeba było rozwiązywać wiele problemów. W krakowskim sztabie okazało się, że nie ma chętnych do roli Świętej Rodziny. „Ludzie odmawiali, tłumacząc się, że nie są godni” – relacjonuje Robert Kowalski. Niemal w ostatniej chwili zgłosiło się jednak małżeństwo z piątką dzieci. Najmłodsze wystąpiło w roli Jezuska. Rodzice opowiadali, że maleństwo zostało poczęte niejako na prośbę kard. Stanisława Dziwisza. Metropolita krakowski pewnego dnia spotkał ich, gdy spacerowali po krakowskim Rynku z czwórką swoich pociech. Przystanął i powiedział „Och, jaka piękna rodzinka”. Miał też dodać, że jeśli będą mieć kolejne dziecko, to je osobiście ochrzci. Słowa dotrzymał.
Pierwszy krakowski Orszak organizowali trzy lata temu Krzysztof Machaczka i Lech Haydukiewicz. „Najważniejsza jest wola ludzi, chęć pójścia w Orszaku razem z rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy. To daje poczucie, że tworzymy wspólnotę, że możemy na siebie liczyć. Idąc w Orszaku, nie trzeba niczego kontestować”. Krzysztof Machaczka szedł w Orszaku z żoną i dwójką dzieci. Ośmioletni Krzyś i sześcioletnia Zuzia nie mogli się doczekać, kiedy włożą przygotowane wspólnie przez wszystkich domowników stroje. Trójka dzieci Roberta Kowalskiego – najstarsze ma 7 lat – też bardzo przeżywała swój udział w jasełkach. „Od dawna żyły tym wydarzeniem, przygotowując wyposażenie rycerskie. Mam w domu dwóch wspaniałych rycerzy i jedną dzielną rycerkę. Muszę tylko uważać, żeby zanadto nie weszli w swoje role, i na wszelki wypadek odbieram im drewniane miecze” – żartuje Robert Kowalski.
W organizację Orszaku z roku na rok włącza się coraz więcej ludzi, instytucji i organizacji. Maciej Marchewicz, prezes warszawskiej Fundacji Orszak Trzech Króli zauważył, że imprezy organizowane w coraz większej liczbie miast spowodowały zaktywizowanie różnych ruchów społecznych i organizacji, które dotąd ze sobą nie współpracowały. W tym roku dużą aktywnością wykazały się szkoły. Uczniowie, którzy 6 stycznia wcielili się w role rycerzy i dwórek, idących w kolorowych Orszakach Trzech Króli, wiele elementów stroju i innych rycerskich atrybutów wykonali własnoręcznie. „Do Orszaku każdy może się przyłączyć. Bez względu na wiek, pochodzenie, wykształcenie. To radosne, wspólne świętowanie jest czymś niezwykłym. To przyciąga całe rodziny” – mówi Robert Kowalski. Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz przypomina, że święto Trzech Króli miało bardzo bogatą tradycję. „Teraz, kiedy to święto jest dniem wolnym od pracy, możemy nawiązywać do tej przeszłości, tradycji, żeby potwierdzić naszą tożsamość. Polską i katolicką” – mówi kard. Dziwisz.