- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Idea współpracownika
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Między domem a szkołą
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wspólna troska
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Nie przyszłam żebrać o dwóję
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Doceniam ten wysiłek
- ROZMOWA Z... Rodzic nie może się bać
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wychowawcze współbrzmienie
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SYSTEM WYCHOWAWCZY ŚW. JANA BOSKO. Sprawa serca
- POD ROZWAGĘ. Zabawa złem
- POKÓJ PEDAGOGA. Zła przyjaźń
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Spór o ustawy dotyczące in vitro
- DUCHOWOŚĆ. Cierpliwość i niecierpliwość
- MISJE. W Zambii
- MISJE. Przystanek Jezus
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Dzieje Apostolskie Ewangelią Ducha Świętego
- PRAWYM OKIEM. Pokusa jednego dziecka
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Nie przyszłam żebrać o dwóję
Ewa Rozkrut
strona: 7
Zaczyna się rok szkolny. Mam dzieci w szkole podstawowej, gimnazjum i średniej. Nie należę do rodziców nadmiernie angażujących się w życie szkoły. Najważniejsze jest dla mnie dobro własnych dzieci, a że mam niezłą gromadkę, to i czasu muszę poświęcić sporo.
Przyznam, że przez lata dopracowałam się metody relacji ze szkołą. Zaczynam od obserwowania nauczyciela. Poświęcam temu sporo uwagi. Uważnie słucham co mówi na zebraniach o wszystkich swoich podopiecznych oraz w prywatnych rozmowach o moim dziecku. Przydają się także spostrzeżenia innych rodziców, choć nie są one najistotniejsze. Nie mam w zwyczaju „obmawiania” dzieci, nie opowiadam o nich osobistych historii, nie przekazuję ich numerów telefonu, (jedynie swój, a tekże e-mail). Z reguły staram się stać po dobrej stronie, nie za wszelką cenę po stronie dziecka.
Pewnego razu przed półroczem poszłam do nauczycielki matematyki. Syn miał zagrożenie, więc postanowiłam dopytać, co konkretnie powinien powtórzyć, by ewentualnie zawalczyć o pozytywną ocenę. Najprawdopodobniej nie byłam jedyną „mamusią”, która wówczas odwiedziła nauczycielkę. Pani na mój widok stała się zniecierpliwiona, pokazała oceny w większości negatywne i podniesionym głosem broniła swojej decyzji. Wtedy spokojnie oznajmiłam, że „nie przyszłam żebrać o dwójkę”. I po chwili przerwy wyjaśniłam swoje intencje. Atmosfera po tym wyznaniu natychmiast się poprawiła. Nauczycielka zmieniła ton i odpowiedziała na wszystkie moje pytania.
Pewność siebie, spokój, dokładne wyjaśnianie sprawy, to dobry początek do nawiązania relacji z wychowawcą. Dobrze sprawdza się zapisywanie, tego co mówi nauczyciel podczas indywidualnych rozmów. Motywuje do precyzowania stanowiska. Absolutnie nie świadczy o braku zaufania, ale raczej o tym, że chcemy wszystko dobrze zapamiętać i pokazać, że nam zależy. Właśnie tak można wyjaśnić, gdyby w inny sposób interpretowano nasze zapiski. Sprawdziłam wielokrotnie, skutek jest lepszy niż zwykła rozmowa, do której trudno się później odwołać.
W kwestiach spornych ze szkołą awantury nie polecam. Mnie zawsze zdecydowanie lepsze efekty przynosiła konsekwencja i opanowanie.