facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - maj
POD ROZWAGĘ. (Nie)święta technika

Robert Tekieli

strona: 14



Jestem praktykującą katoliczką, ale bardzo interesuje mnie joga. Nie chcę wchodzić w religie Wschodu, ale czy same ćwiczenia również są złe? Czasami stosuję ćwiczenia rozciągające, rozluźniające zaczerpnięte z jogi, dlaczego miałoby być to szkodliwe?

Michalina

Witam Pani Michalino.

Joga jest techniką religijną. Służy do osiągania celów religijnych. Joga to pozycje ciała, specjalny sposób oddychania oraz mantra. Bardzo konkretny rodzaj dźwięku wydobywany przez ćwiczącego. Istnieją różne odmiany jogi, w tym ograniczające się jedynie do stosowania asan, czyli specyficznych pozycji ciała. I o nich będę pisał, by uprościć kwestię.

Jeśli chce Pani się rozciągać, proszę stosować ćwiczenia rozciągające. Jeśli chce Pani rozluźnienia, proszę stosować ćwiczenia rozluźniające. Są dziesiątki systemów takich ćwiczeń. Joga służy do czego innego. Skutkiem ubocznym stosowania pozycji jogi może być rozluźnienie czy rozciągnięcie mięśni. Ale skutek główny jest zawsze ten sam – osiągnięcie celu religijnego.

Wschodni guru pytani o rozluźniającą rolę asan uśmiechają się i odpowiadają: jakakolwiek będzie intencja u osoby używającej naszej świętej techniki, efekt będzie duchowy.

Dlaczego dla chrześcijan stosowanie technik obcych religii jest kaleczące? Ponieważ obecne w nich specyficzne pozycje ciała są komunikatami. Tak samo jak klęknięcie czy pochylenie głowy przed kimś. Pozycje tai chi chuan, jogi czy aikido nie są tym samym, co skłony czy wymachiwanie rękoma. Wschodnie sztuki walki są rodzajem jogi w ruchu. Są próbą użycia jej technik w celu niereligijnym, praktycznym. Dzięki świadectwom mamy dziś potwierdzenie duchowego działania pozycji ciała mających swoisty duchowy sens i znaczenie.

Beata, w audycji radiowej „Pocieszenie i strapienie”, opowiedziała o swoim zaangażowaniu w chińską sztukę walki tai chi chuan. Jako czternastolatka w rekordowo krótkim czasie stała się oczkiem w głowie swego mistrza, bowiem po pół roku ćwiczeń potrafiła wprowadzać się w stan transu bojowego, do czego nie byli zdolni inni uczniowie nawet po kilku latach pracy. W czasie walki treningowej, po wejściu w trans, atakowała swą najbliższą przyjaciółkę, wykonując wszystkie techniki na jej chorą prawą rękę. Po wyjściu z transu czuła do siebie obrzydzenie. Myślała: „To nie byłam ja. Nigdy nie chciałabym skrzywdzić przyjaciółki dla jakiegoś treningowego zwycięstwa!” Zaniepokojona zapytała mistrza: „Czym tak naprawdę jest tai chi?” On w wielkim zaufaniu do swej najlepszej uczennicy odpowiedział: „Tai chi to taniec na cześć demonów”.

Każda pozycja ciała jogi czy pochodnego wobec niej tai chi ma konkretne znaczenie – jest komunikatem. Gest krzyża nie jest obojętny duchowo. Klękanie nie jest pustym gestem. Znaczy coś bardzo ważnego. Jeśli chrześcijanin będzie palił świece przed posążkiem pogańskiego bóstwa lub przed nim klękał, poniesie szkody na duszy.

Pozycje jogi znaleziono już na płaskorzeźbach przedaryjskiej, pogańskiej cywilizacji Mohendżo Daro. Z opisów wiemy, że służyły do osiągania ponadnaturalnych mocy duchowych. Stosowali je asceci „unoszący się ponad wiatrem”. Na stronie jarmarkcudow.pl jest dostępne świadectwo Agnieszki, którą hatha joga doprowadziła do opętania.

Pani Michalino, dla katolika ćwiczenia jogi, również same pozycje ciała, są rodzajem bałwochwalstwa. Wchodząc w jogę, chcąc czy nie chcąc, wchodzi Pani w orientalną duchowość. Tymi pozycjami oddaje Pani cześć bytom duchowym.

I proszę mnie dobrze zrozumieć. Wierzę głęboko, że prawowierni hinduiści ćwiczący jogę się zbawią. Dlaczego? Bo nie słyszeli o Chrystusie. Więc nie grzeszą przeciwko pierwszemu przykazaniu. Bo mają kompetentnych guru, którzy potrafią przeprowadzić ich przez traumatyczne stany psychofizjologiczne pojawiające się na pewnym etapie ćwiczeń jogi i innych medytacji orientalnych. W Europie osoby, które po dwutygodniowym kursie internetowym noszą dumne miano „nauczycieli jogi”, mogą wyprowadzić każdego na manowce.

Pozycje jogi skutecznie uruchamiają chemię neurotransmiterów i hormonów mającą ściśle określony psychofizjologiczny cel – transowy cel wschodnich systemów religijnych. Nie ma to nic wspólnego z celami chrześcijaństwa. Po drodze zaś są bardzo mocne doświadczenia wewnętrzne. Tylko ktoś wychowany w kulturze Wschodu od dziecka i prowadzony przez doświadczonego guru może przez nie przejść bezpiecznie. W USA psychiatrzy opisali setki tysięcy przypadków stanów rozbicia osobowości na skutek praktyk medytatywnych spełnianych w samotności. Joga nie jest dla człowieka Zachodu, kaleczy nie tylko chrześcijan.