- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Czas i królestwo
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Amo ergo sum kocham, więc jestem
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Dorastanie do mądrości
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. W pobliżu
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Towarzysze drogi
- ROZMOWA Z... Kierownik czy sługa?
- ROZMOWA Z... Kierownik czy sługa?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Kierownik duchowy
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Starszy brat
- POD ROZWAGĘ. (Nie)święta technika
- POKÓJ PEDAGOGA. Poważny problem
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Nieetyczne szczepionki
- DUCHOWOŚĆ. Droga do domu
- MISJE. Misjonarska cierpliwość
- MISJE. Kuba dziękuje
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Co wynika z natchnienia Biblii
- PRAWYM OKIEM. Dwie Polski
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Towarzysze drogi
Laura Migas-Puch
strona: 8
Kiedy borykam się z „problemami duszy”, gdy nie wiem, jak mam postąpić, duchowy przewodnik wskazuje mi drogę. Prowadzi, pomaga, doradza, ale nie decyduje! Niezależnie od tego, jakie są jego podpowiedzi, to do mnie zawsze należy ostateczna decyzja.
Nie traktuję go jako „wybawiciela”, niezbędnego do podejmowania za mnie decyzji. To ja sama muszę być odpowiedzialna i pracować nad kształtowaniem własnej osobowości. Tego właśnie uczył mnie mój przewodnik duchowy. Dla każdego może on oznaczać kogoś innego, może to być ksiądz, siostra zakonna bądź osoba świecka, a towarzyszenia duchowego nie należy kojarzyć tylko i wyłącznie z sakramentalną spowiedzią.
Myślę jednak, że niezwykle ważną osobą postawioną na drodze wewnętrznego dojrzewania jest spowiednik. Może on dostrzec w nas to, czego sami zobaczyć nie możemy, pomóc ujrzeć sens w trudnych i niezrozumiałych dla nas zdarzeniach.
Mój przewodnik duchowy nigdy nie narzucał mi swego zdania. Lata „towarzyszenia” budowały moje zaufanie. Wiele razy dzieliłam się z nim swoimi troskami, zmartwieniami w sposób bardzo emocjonalny. On był zawsze spokojny. Nigdy nie denerwował się, nie podnosił głosu. Jego postawa działała na mnie uspokajająco. Tworzona atmosfera pozwalała na szczere wyznanie tego, co mnie gnębiło.
Siostra Faustyna pisała: „Dusza moja, kiedy wyczuje niepewność kapłana w spowiedzi świętej, wówczas nie odsłania mu swojej głębi, ale tylko oskarżam się z grzechów. Nie da duszy spokoju taki kapłan, jeśli sam go nie posiada”.
Towarzyszenie drugiej osobie nie jest proste, wymaga czasu i cierpliwości. Mój kierownik duchowy był zawsze cierpliwy i wyrozumiały. Potrafił odpowiadać na trudne i niepokojące pytania. Zawsze był ze mną szczery. Niekiedy potrzebował czasu na przemyślenie odpowiedzi i wtedy to ja cierpliwie czekałam. Dzięki niemu wiele się nauczyłam. Jego kierownictwo było bardzo przydatne.
Na drodze mojego rozwoju duchowego bardzo ważną osobą jest moja mama. Jest kochającą, cierpliwą, wyrozumiałą osobą. Zawsze potrafi podnieść mnie na duchu, pomóc, doradzić. Jest jednocześnie wymagająca i krytyczna, kiedy trzeba. Dzięki jej wychowaniu kieruję się w życiu zasadami moralnymi. Ukształtowała mój stosunek do Boga, religii. Mama jest moim przewodnikiem. Zawsze powtarza mi, że w życiu należy kierować się „mądrą miłością”, czyli umiejętnością przyjmowania i kochania człowieka takim, jaki on jest, i jednoczesnego pokazywania oraz uświadamiania mu jego słabych czy złych stron.
Przewodnictwo duchowe to jednocześnie dar, charyzma i wielka sztuka, dlatego tak bardzo brakuje prawdziwych, godnych zaufania przewodników, zdolnych towarzyszyć w duchowym rozwoju.
Ja miałam szczęście, dar od losu, spotkać na mojej drodze ludzi, którzy potrafili skierować mnie w dobrą stronę. Sądzę, że bez ich pomocy nie byłabym w stanie odnaleźć własnej drogi duchowej. Potrzebowałam pouczenia i wskazówki. Niejednokrotnie, nie potrafiąc wielu spraw rozeznać, czy też właściwie odczytać, jedynym rozsądnym wyjściem było posłuchanie innych, zaufanych ludzi.