facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - kwiecień
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. W poszukiwaniu pasji

Ewa Rozkrut

strona: 7



Tak mnie, jak i chyba wszystkim rodzicom, zależy na tym, by dzieci dobrze się rozwijały i należycie wykorzystały dary, którymi obdarzył je Bóg. I na miarę naszych możliwości planujemy im różnego rodzaju zajęcia pozalekcyjne, aby ułatwić im w przyszłości zdobycie dobrego wykształcenia, a co za tym idzie – zawodu. Zatem zapisujemy je na języki obce lub naukę gry na instrumencie; na basen, taniec… mnożyć można bez końca. Dzieci albo się temu poddają, bo akurat zajęcia im się podobają, albo też nie chcą zawieść rodziców lub nie mają siły bądź odwagi protestować.

Niejednokrotnie słyszałam: „Ja nie mogłam jeździć na kolonie, to ty będziesz”, albo „Nie mogłam się uczyć grać na pianinie, ale ty pójdziesz na lekcje.” Ale czy dziecko tego naprawdę chce? Wydaje mi się, iż pod płaszczykiem troski, ukrywane są nasze niespełnione marzenia, ale one muszą być przede wszystkim pragnieniami naszych dzieci! Zatem najlepiej, zanim zapiszemy je na cokolwiek, zapytajmy, co chciałyby robić? Szczęście, gdy dzieci wiedzą, czego chcą i potrafią łatwo sprecyzować swoje pasje. Gorzej, jeśli trzeba trochę pokombinować.... Wtedy trzeba je po prostu poobserwować albo porozmawiać z nauczycielem, co zaproponowałby dla nich. Jeszcze trudniej, gdy nasze pociechy łatwo zapalają się do czegoś, a później szybko się nudzą.

Jestem mamą sporej gromadki, wiele trudu kosztowała mnie nauka szanowania dziecięcej autonomii, pozwalanie im na popełnianie błędów, dokonywanie nie do końca przemyślanych wyborów. I mogę powiedzieć, że najskuteczniejszym sposobem niemarnowania czasu, jest wspólne zastanowienie się, co one mogłyby robić. Wiadomo, szkoła wypełnia kilka godzin w ciągu dnia, następnie jest odrabianie lekcji i co później? Zapewne trzeba zarezerwować czas na jakieś zajęcia domowe, wypełnianie obowiązków, nie można o nich zapomnieć, dopiero później powinien być czas na jakieś hobby. Nie odwrotnie. Sama kiedyś też chciałam zapewnić swoim dzieciom różne rzeczy w myśl powiedzenia, że skoro ja nie miałam , to ty będziesz… Na szczęście szybko przejrzałam na oczy.

Jeśli chodzi o hobby, którego realizacja wymaga nakładu finansowego, to warto poczekać… Niech dziecko trochę potęskni i poprosi, da coś z siebie. Wówczas okaże się, czy to tylko chwilowa zachcianka, czy prawdziwa pasja. No i co zrobić, jeśli dziecko po niedługim czasie uczęszczania zrezygnuje z zajęć i nie potrafi podać przekonywujących powodów swojej decyzji? Moja córka zaczęła niechętnie chodzić na wybrane przez siebie zajęcia. Po pewnym czasie robiła to wyłącznie dlatego, że lubiła instruktorkę, natomiast w ogóle ich nie wykorzystywała. Szczerze powiedziałyśmy sobie, co o tym myślimy. Zaproponowałam najpierw zmniejszenie czasu poświęcanego na lekcje, a gdy i to nie pomogło, zaprzestałyśmy ich kontynuowania. Chcę podkreślić, że najtrudniejsze dla mnie było pozbycie się własnych ambicji. Pomogła mi świadomość, iż dziecko w szkole podstawowej naprawdę ma prawo do poszukiwań, bo jakże inaczej tego dokona, jeśli nie poprzez metodę prób i błędów. Musi sprawdzić, co jest dla niego, a co nie.