- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Młodzi i święci
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Katecheza potrzebna od zaraz
- WYCHOWANIE - Kiedy poluzować
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Jak uczyć religii w szkole
- ROZMOWA Z... - Zarośnięte ścieżki do parafii
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Jaciążek
- RODZINA SALEZJAŃSKA - U nas w Kopcu
- W ORATORIUM - Sposób na multimedia
- W ORATORIUM - Animator w grupie – potwierdzenie i rola cz. II
- MISJE - Wieści z Nkhotakota
- MISJE - Podaruj siebie
- DUCHOWOŚĆ - Niemocny Wszechmogący
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Katecheta
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
ROZMOWA Z... - Zarośnięte ścieżki do parafii
Małgorzata Tadrzak-Mazurek
strona: 8
rozmowa z ks. Piotrem Kusiem – katechetą, wizytatorem nauki religii, referentem Referatu Katechetycznego Kurii Metropolitalnej w Poznaniu
Dlaczego dzieci nie chcą chodzić na lekcje religii w szkole?
A nie chcą?
Te, które znam, nie chcą. Mówią, że na tych lekcjach jest nudno i nie ma dyscypliny...
Czasem zależy to od osobowości katechety, a czasem od pewnej specyficznej atmosfery, którą wytwarza klasa. Czasami ten sam katecheta świetnie sprawdza się w jednej klasie, a w innej nie daje sobie rady. Poza tym katecheza jest przedmiotem nadobowiązkowym, więc młodzież myśli, że może sobie „odpuścić”.
Czyja to wina? To kiepskie przygotowanie katechetów?
Myślę, że to zależy od danego przypadku. Ale też mogą to być, rzecz jasna, braki w wykształceniu, nieumiejętność rozwiązywania sytuacji konfliktowych. Zwłaszcza młodzież lubi czasami prowokować...
To może zły jest system doboru osób do zawodu?
Kandydatów do zawodu weryfikują najpierw proboszczowie, czasami takie rozmowy odbywają się w kurii. Później weryfikacja jest stała. Każdego roku świecki katecheta jest wizytowany przez swojego księdza proboszcza, a uczący ksiądz przez referenta dekanalnego. Raz na pięć lat katecheci są wizytowani przez wizytatora z ramienia kurii. Rzadko, ale jednak zdarza się, że jakiś katecheta jest przez nas wycofywany, bo nie nadaje się do takiej pracy.
A może rozwiązaniem problemu jest rezygnacja z powszechności nauczania religii? Może niech na lekcje chodzą tylko ci, którzy naprawdę chcą?
Nam jako duszpasterzom zależy, żeby docierać do każdego człowieka i nie tracić nikogo. Ale rzeczywiście czasami takie trwanie jakby na siłę nie służy dobru klasy. Czasami warto pozwolić komuś odejść, także po to, żeby mógł to przemyśleć, żeby wiedział, że może wrócić, ale nie na takich warunkach, jakie sam dyktuje.
Czy lekcja religii to to samo, co katecheza?
Lekcja religii to nie religioznawstwo. Ma wywoływać echo. Ja staram się, żeby moje lekcje były katechezą. Przez katechezę powinniśmy wychowywać do wiary, ale musimy też oceniać wiedzę religijną. I trzeba to umiejętnie połączyć. Bo można być zwykłym belfrem od religii i na tym poprzestać. A młody człowiek powinien widzieć w katechecie osobę, do której może przyjść ze wszy-stkimi swoimi sprawami. Katecheta powinien być przewodnikiem.
Na ile katecheza w szkole jest skuteczna? Na ile pogłębia wiarę?
Nikt nie przeprowadził takich badań, ale wierzę, że to, co zasiejemy teraz, może wydawać plon dopiero po latach. Nie jest to jednak miejsce na pogłębianie życia sakramentalnego.
To może uzupełnić lekcje religii w szkole o katechezę prowadzoną w parafiach?
Takie w tej chwili są założenia. Jest taki pomysł i próba realizacji. Wymiar tych katechez jest oczywiście mniejszy – odbywają się raz w miesiącu. Kiedy kilkanaście lat temu katecheza wracała z salek parafialnych do szkół, to kard. Franciszek Macharski powiedział takie znamienne zdanie: Aby nie zarosły ścieżki prowadzące do parafii. Staramy się nie dopuścić do tego.
Co straciliśmy, a co zyskaliśmy, wprowadzając lekcje religii w szkołach?
Niewątpliwie stratą jest to, że trochę te ścieżki do parafii jednak zarosły... Czasami szkoła stała się miejscem udzielania sakramentów, a jest problem z zakorzenieniem dziecka w parafii. Ogromnym atutem natomiast jest to, że prawdy wiary przekazują różne osoby, a nie tylko ksiądz z parafii i że można dotrzeć do tych, którzy do parafii i tak by nie trafili.