- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Młodzi i święci
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Katecheza potrzebna od zaraz
- WYCHOWANIE - Kiedy poluzować
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Jak uczyć religii w szkole
- ROZMOWA Z... - Zarośnięte ścieżki do parafii
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Jaciążek
- RODZINA SALEZJAŃSKA - U nas w Kopcu
- W ORATORIUM - Sposób na multimedia
- W ORATORIUM - Animator w grupie – potwierdzenie i rola cz. II
- MISJE - Wieści z Nkhotakota
- MISJE - Podaruj siebie
- DUCHOWOŚĆ - Niemocny Wszechmogący
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Katecheta
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Katecheta
ks. Marek Chmielewski SDB
strona: 19
Ksiądz Bosko na życzenie Piusa IX podjął się spisania historii swojego dzieła – tak powstały Wspomnienia Oratorium. Według nich początek dzieła księdza Bosko miał miejsce 8 grudnia 1841 r. Wczesnym rankiem, w zakrystii kościoła św. Franciszka z Asyżu ksiądz Bosko spotkał się z Bartłomiejem Garellim, kilkunastolatkiem z Butigliera d’Asti. Do zakrystii przyprowadziło go jesienne, przenikliwe zimno. Kościelny nie zrozumiał biedy dzieciaka i brutalnie wyganiał go na dwór. Wtedy wkroczył ksiądz Bosko. Podjął z chłopcem rozmowę. Dowiedział się, że jest on sierotą, że nie skończył szkoły, nie ma pracy, nie był u Komunii św., nie chodzi na religię. Na zakończenie rozmowy ksiądz Bosko odmówił z nim Zdrowaś Maryjo i zaprosił, aby odwiedził go ponownie, przyprowadzając kolegów. Bartłomiej spełnił życzenie księdza. Już w lipcu następnego roku na niedzielne spotkania do księdza Bosko przychodziło ponad stu chłopców. Proponował im zawsze Mszę św., spowiedź, zabawę i lekcję katechizmu.
Ks. G.B. Lamoyne, biograf ks. Bosko, pisze, że pod koniec życia ksiądz Bosko powtarzał często, że od tamtego Zdrowaś Maryjo i prostej lekcji katechizmu wszystko się zaczęło. Z perspektywy czasu wszystko stało się dla niego jasne. Coraz bardziej rozumiał, że stał się narzędziem w ręku Boga, że wciąż otaczała go macierzyńska opieka Wspomożycielki i że wszystko, co robił, było mówieniem młodym o Bogu, było tłumaczeniem Jego miłości, Jego Boskich praw. Innymi słowy, było jedną wielką katechezą. Tylko w tej perspektywie rozumie się w pełni księdza Bosko. On zajmował się młodymi nie dlatego, że nie mieli szkoły, pracy, chleba i domu. I nie dlatego, że znajdowali się w trudnym wieku dojrzewania, że opuszczeni stanowili zarzewie problemów społecznych. On szedł do nich, bo trzeba ich było przyprowadzić do Boga. Bo przecież Bóg kocha młodych. Jego dzieło, poszczególne instytucje wychowawcze, zabawy, wycieczki, drukowane książki, jego salezjanie i salezjanki, współpracownicy, misje są nie tylko po to, aby wychowywać młodzież. Są po to, aby wychowując, katechizować. I na odwrót, jeśli katechizują, to jednocześnie wychowują. W tym sensie ksiądz Bosko jest katechetą zawsze, w każdym miejscu i czasie.
W tę generalną perspektywę życia księdza Bosko wpisują się fakty, postawy, działania i wybory, które w bezpośredni sposób ilustrują jego zaangażowanie katechetyczne. Już jako mały chłopiec był katechetą swych rówieśników i grona dorosłych, którym opowiadał niedzielne kazania i nauki rekolekcyjne, po tym jak zdobył ich zainteresowanie kilku sztuczkami czy zabawą. W Chieri, zakładając z kolegami Towarzystwo Wesołości, chciał poprzez lekturę dobrych książek zgłębiać doktrynę Kościoła katolickiego. Jako kleryk seminarium uczył katechizmu dzieci i młodzież. Gdy został studentem Konwiktu Kościelnego w Turynie (wtedy spotkał Garellego), odkrył, że mówi do młodych zbyt trudnym, abstrakcyjnym językiem. Zdobył się na wysiłek dostosowania katechezy do wieku i potrzeb słuchaczy.
Trzeba wiedzieć, że jego działalność katechetyczna miała miejsce na długo przed papieżem Piusem X, wielkim reformatorem katechezy, a więc kiedy refleksja teologiczna w tym względzie była w powijakach, a regularna katecheza dzieci i młodzieży we Włoszech właściwie nie istniała. Na tym polu ksiądz Bosko ze swymi pomysłami jawi się jako prekursor katechezy systematycznej.