- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Rządzić znaczy służyć
- WYZWANIA
- W ORATORIUM - Odkrywanie powołania
- WYCHOWANIE - O czułości i cierpliwości
- UWAGI PSYCHOLOGA
- ROZMOWA Z... - Nie tracąc z oczu tego co najważniejsze
- GDZIEŚ BLISKO - Salezjański Ślad na KUL-u
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Bydgoszcz, wspólnota św. Marka
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Ksiądz Bronisław Markiewicz, nowy błogosławiony Rodziny Salezjańskiej
- W ORATORIUM - Sposób na samodzielność
- W ORATORIUM - Animator w grupie - potwierdzenie i rola
- MISJE - Tydzień charyzmatyczny w Malawi
- MISJE - Misja Miłosierdzia dla całego świata
- DUCHOWOŚĆ - Niecierpliwa modlitwa o cierpliwość
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Świat nauki
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
DUCHOWOŚĆ - Niecierpliwa modlitwa o cierpliwość
ks. Andrzej
strona: 18
Nie da się szybko zapiąć pasów w samochodzie. Mimo to czasem próbuję, szczególnie jeśli już ruszyłem, spieszę się i nie ma dokąd zjechać. Niestety pasów nie interesuje, że jestem zdenerwowany, nie mam czasu się zatrzymać a za mną jedzie sznur samochodów. Jeśli pociągnę zbyt szybko – natychmiast się zablokują, a im bardziej ciągnę, tym opór jest większy. Pewnie są i tacy kierowcy, którzy z tego powodu całkiem rezygnują z zapięcia się. Dużo ryzykują.
Dynamika życia duchowego bardzo przypomina zapinanie pasów. Kto nie godzi się na wzrastanie powolne i stopniowe, blokuje się. Kto chce dużo i natychmiast – staje w miejscu. Im bardziej chce, im bardziej z tego powodu „wierzga, tym większy napotyka opór. Trzeba umieć odpuścić – nie tyle w pracy nad sobą czy wewnętrznej walce, co w oczekiwaniu na rezultaty. Pogodzić się z dojrzewaniem, nauczyć się systematyczności modlitwy, także wtedy kiedy jej „nie czuję”, kiedy wydaje się, że Bóg milczy. Wszyscy święci mistycy opisują okres „ciemnej nocy” – czasu chodzenia po omacku, w przeświadczeniu, że Bóg jest i prowadzi, ale bez doświadczania Jego obecności. Jest to czas wiary bez uczuć – mozolnego dokładania cegły do cegły bez możliwości zweryfikowania postępów budowy, w poczuciu osamotnienia. Słowa Jezusa kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony zaczynają wtedy nabierać nowego znaczenia. On sam znał to uczucie – na Krzyżu modlił się do Ojca Czemuś mnie opuścił.
Kiedy już pogodzimy się, że efektów, które sobie zaplanowaliśmy nie będzie i trzeba się pogodzić z oporem materii życia, ze zdumieniem zauważamy, że coś jednak idzie do przodu. Nie w tym miejscu, gdzie spodziewaliśmy się – w zupełnie innym, ale idzie. Jeśli nie przestajemy się nawracać, szukać Boga w modlitwie i konfesjonale, być mu wiernymi w powstawaniu z upadków, widzimy jak nasz duch się rozpędza. Niczym lokomotywa z bajki najpierw powoli jak żółw ociężale, niezauważalnie nabiera impetu, po to by, rozpędzonej żadna siła nie mogła zatrzymać. Kiedy raz na jakiś czas poznajemy takich mocarzy ducha, chcemy być jak oni. Szarpiemy się... a tu nic. Opór. Blokada. Nie da się szybko nauczyć latać na skrzydłach Ducha.
Nie zniechęcać się – to bardzo ważne prawo życia duchowego. Nie tracić odwagi. Prosić o cierpliwość, ale nie o to by Bóg dał ją natychmiast. Pogodzić się, że na rozpędzenie się mam czas całego życia. Zacząć realizować małe, codzienne plany Boże zamiast wielkich własnych. Odblokować się.