facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - listopad
DUCHOWOŚĆ - Niecierpliwa modlitwa o cierpliwość

ks. Andrzej

strona: 18



Nie da się szybko zapiąć pasów w samochodzie. Mimo to czasem próbuję, szczególnie jeśli już ruszyłem, spieszę się i nie ma dokąd zjechać. Niestety pasów nie interesuje, że jestem zdenerwowany, nie mam czasu się zatrzymać a za mną jedzie sznur samochodów. Jeśli pociągnę zbyt szybko – natychmiast się zablokują, a im bardziej ciągnę, tym opór jest większy. Pewnie są i tacy kierowcy, którzy z tego powodu całkiem rezygnują z zapięcia się. Dużo ryzykują.

Dynamika życia duchowego bardzo przypomina zapinanie pasów. Kto nie godzi się na wzrastanie powolne i stopniowe, blokuje się. Kto chce dużo i natychmiast – staje w miejscu. Im bardziej chce, im bardziej z tego powodu „wierzga, tym większy napotyka opór. Trzeba umieć odpuścić – nie tyle w pracy nad sobą czy wewnętrznej walce, co w oczekiwaniu na rezultaty. Pogodzić się z dojrzewaniem, nauczyć się systematyczności modlitwy, także wtedy kiedy jej „nie czuję”, kiedy wydaje się, że Bóg milczy. Wszyscy święci mistycy opisują okres „ciemnej nocy” – czasu chodzenia po omacku, w przeświadczeniu, że Bóg jest i prowadzi, ale bez doświadczania Jego obecności. Jest to czas wiary bez uczuć – mozolnego dokładania cegły do cegły bez możliwości zweryfikowania postępów budowy, w poczuciu osamotnienia. Słowa Jezusa kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony zaczynają wtedy nabierać nowego znaczenia. On sam znał to uczucie – na Krzyżu modlił się do Ojca Czemuś mnie opuścił.

Kiedy już pogodzimy się, że efektów, które sobie zaplanowaliśmy nie będzie i trzeba się pogodzić z oporem materii życia, ze zdumieniem zauważamy, że coś jednak idzie do przodu. Nie w tym miejscu, gdzie spodziewaliśmy się – w zupełnie innym, ale idzie. Jeśli nie przestajemy się nawracać, szukać Boga w modlitwie i konfesjonale, być mu wiernymi w powstawaniu z upadków, widzimy jak nasz duch się rozpędza. Niczym lokomotywa z bajki najpierw powoli jak żółw ociężale, niezauważalnie nabiera impetu, po to by, rozpędzonej żadna siła nie mogła zatrzymać. Kiedy raz na jakiś czas poznajemy takich mocarzy ducha, chcemy być jak oni. Szarpiemy się... a tu nic. Opór. Blokada. Nie da się szybko nauczyć latać na skrzydłach Ducha.

Nie zniechęcać się – to bardzo ważne prawo życia duchowego. Nie tracić odwagi. Prosić o cierpliwość, ale nie o to by Bóg dał ją natychmiast. Pogodzić się, że na rozpędzenie się mam czas całego życia. Zacząć realizować małe, codzienne plany Boże zamiast wielkich własnych. Odblokować się.