facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - listopad
WYCHOWANIE - O czułości i cierpliwości

Ewa Rozkrut

strona: 5



Nie tak dawno znalazłam się w naprawdę pięknym miejscu. Zamieszkałam w domu rekolekcyjnym, który mieści się w pałacu z połowy XIX wieku otoczonym ogromnym parkiem. W pałacowej kaplicy był obraz Matki Bożej Łaskawej. Maryja na rękach trzyma Jezusa z kłosami w dłoniach. To znak Eucharystii. Bardzo przemówiła do mnie sytuacja przedstawiona na obrazie. Matka i Syn są blisko siebie, ona przytula Jezusa, jednak na tyle dyskretnie, by mógł bez przeszkód obserwować otoczenie. Chłopiec jest szczęśliwy, nieskrępowany matczyną kontrolą i nadmierną opieką. Maryja na obrazie tuli Jezusa z ogromną czułością, tak jakby nie chciała uronić żadnej chwili. Miałam wrażenie, iż każdą minutę wspólnie spędzonego czasu zachowywała w swoim sercu, po to by móc się nimi cieszyć w przyszłości, przywołać je w tych latach życia, kiedy zagoszczą ból i łzy.

Nie potrafiłam odejść od obrazu, chętnie też do niego powracałam.

Swoje dzieci również przytulałam w ten sposób. Czułam ich ciepło, zapach, radość i miłość bijącą z każdej komórki małego ciałka. Usiłowałam przypomnieć sobie to wszystko i to, jak bardzo byłam wtedy szczęśliwa. Uśmiechałam się do swoich wspomnień. Kontemplowanie obrazu dało mi wiele do myślenia. Może uda mi się wyciągnąć właściwe wnioski.

W dwudziestym pierwszym wieku żyje się szybko. Dorośli wyznaczają sobie wielkie cele, nie ma czasu na celebrowanie choćby najmniejszej chwili spędzonej ze swoimi bliskimi. Jakoś podświadomie poddajemy się takiemu stylowi, a może wydaje się nam „trendy”? Upływ czasu jest nieunikniony, staramy się go dogonić, zatrzymać w różnych dziedzinach. Zdarza się, że brakuje nam cierpliwości i przyspieszamy pewne decyzje dzieci, nie dajemy im czasu na przemyślenie swojego postępowania; raczej oczekujemy natychmiastowego wyciągnięcia wniosków, które sami podsuwamy. Taka reakcja nie zagwarantuje jednak trwałej, pożądanej zmiany. Raczej warto poczekać. Zatrzymać się. Wyhamować.

Ciekawa jestem, na ile te przemyślenia sprzed obrazu Matki Bożej Łaskawej wpłyną na moje relacje w rodzinie...