- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Energia założycieli
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Tylko miłość wychowuje - rola Eucharystii w wychowaniu
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Jeśli nie staniecie się jak dzieci
- ROZMOWA Z... - Pewne prawdy pozostaną tajemnicą
- ROK EUCHARYTII - Tajemnica wiary
- ROK EUCHARYTII - Język liturgii
- ROK EUCHARYTII - Dzieci na Mszy św.
- ROK EUCHARYSTII - I tak już zostało
- ROK EUCHARYSTII - Wyraz troski
- ROK EUCHARYSTII - Młodzież na Mszy św.
- ROK EUCHARYSTII - Radość wspólnoty
- ROK EUCHARYSTII - Studenci na Mszy św.
- ROK EUCHARYSTII - Nikt nie zerka na zegarek
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Chocianów
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Żołnierze z Powiśla
- W ORATORIUM - Sposób na... obóz wędrowny
- W ORATORIUM - Animator w grupie
- MISJE - Głos z Malawi
- MISJE - Podziękowania z Ukrainy
- MISJE - Zabrzańska troska o misje
- DUCHOWOŚĆ - Piotrze, czy mnie miłujesz?
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Eucharystia
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
ROK EUCHARYSTII - Studenci na Mszy św.
ks. Bogdan Dudziak SDB
strona: 20
Nie jestem entuzjastą ,,Mszy sektorowych’’– Eucharystia powinna przecież nade wszystko łączyć – a jednak dziękuję Bogu, że sprawuję ją zwykle ,,dla studentów’’ i z nimi.
Najpierw ze względu na samego siebie – codzienna Msza i krótka chociaż homilia oznaczają błogosławioną konieczność systematycznych, osobistych spotkań ze Słowem, konieczność oczywistą, a przecież tak doświadczaną pokusami... Nie da się też wymagającego, krytycznego odbiorcy, wyczulonego aż do przesady na wszelką sztuczność i pozę, karmić pobożnymi dyrdymałami. Student jest bytem mobilnym – raz i drugi poczęstowany osłodzonym religijnie banałem, popisami erudycji eksponującymi mówcę zamiast Chrystusa, potraktowany z góry, poszuka sobie po prostu innego miejsca, najczęściej bez słowa, niestety. Głoszenie Ewangelii, celebrowanie Eucharystii w takim gronie jest dla duszpasterza dobrym sprawdzianem własnej duchowej kondycji, osobistych postaw i wiary, częściowym chociaż zabezpieczeniem przed rutyną i ciągłym wezwaniem do nawracania się.
Wielkim dobrem tych naszych spotkań z Panem i sobą nawzajem jest ich atmosfera, pozbawiona napuszoności, sztucznego języka i gestów, bezpośrednia i ciepła, a jednak wyraźnie naznaczona misterium, obcowaniem z Tajemnicą. To ona sprawia, że studenci szukają tej właśnie Mszy, że chętnie na nią przychodzą, choć do najkrótszych bynajmniej nie należy. Można się o to postarać, gdy po obu stronach ołtarza stoją ludzie, którzy się znają albo choć wiedzą o sobie wystarczająco wiele, by rzeczywiście wchodzić w dialog, gdy równie autentycznie i prosto brzmi „bracia i siostry”, jak „my” i „ty”. Ten dialog toczy się zarówno w warstwie słowa, jak i liturgicznej akcji – studenci są w czasie Eucharystii aktywnym podmiotem, przygotowują lekcje, śpiewy, komentarze, intencje modlitwy wiernych, przynoszą ofiarne dary, sami podają sobie koszyk na mszalną kolektę, z ich grona pochodzi Służba Liturgiczna. Staranność, spokój, połączone z pewną swobodą i spontanicznością, odwagą zagospodarowania tych miejsc, w których liturgia otwarta jest na dopowiedzenie, twórczość wspólnoty, dają naszej Eucharystii zarazem kościelny uniwersalizm i specyficzny, studencki rys, po którym się ją poznaje.
Szczególnie istotny wydaje mi się problem języka tej świętej przestrzeni. Okazuje się, że Mszał potrafi przemawiać mocno i zrozumiale, jeśli jego pięknego języka nie zabije jakaś dziwna maniera czy poza celebransa, jeśli się to piękno i moc wydobędzie modlitwą, a nie zasypie niedbalstwem i pośpiechem. A już homilia pozostanie na zawsze dla celebransa prawdziwym wyzwaniem, chwilą przekładu odwiecznego Słowa na nasze „tu i teraz”. Wśród studentów sprawdza się zwarty układ, konkretne przesłanie, szczypta chociaż humoru i Pan Bóg – jako zasadniczy temat. Studenci zdają się to lubić. Może zresztą nie tylko oni...