Wyzwania
ks. Andrzej Godyń SDB - redaktor naczelny
strona: 3
Wśród medialnego zamieszania wokół rzeczywistych i rzekomych praw różnych grup społecznych: dzieci, kobiet, mniejszości rasowych, etnicznych i innych, o niepełnosprawnych słyszymy chyba najrzadziej. Pewnie dlatego, że ich zmartwienia nie za bardzo dają się wykorzystać do ideologicznych czy politycznych sporów. Grunt jest śliski, łatwo popełnić gafę, więc lepiej obchodzić temat szerokim łukiem.
Z niepełnosprawnymi mamy problem. Nie wiemy jak ich traktować, czujemy się zakłopotani. Uciekamy albo upokarzamy litością. Jak zwykle strach przed nieznanym paraliżuje. A wystarczy zachowywać się normalnie. Uczyć dzieci, że nie wolno się śmiać z czyjegoś nieszczęścia i że to grzech. Śmiertelny. Od dzieci uczyć się przyjaźni bez uprzedzeń. Być zdolnym tak do niesienia pomocy, jak i zwrócenia uwagi, jeśli zajdzie potrzeba. Zwracać się do dorosłych np. z zespołem Downa przez „pan”, „pani”. Chyba, że się poznamy i przejdziemy na „ty”. Zwykłe rzeczy: pomoc, szacunek, miłość – należą się niepełnosprawnym, bo należą się każdemu. A że najlepszym sposobem na strach jest poznanie – zapraszam do lektury tego numeru "Don BOSCO"