W duchu księdza Bosko
ks. Mariusz Denkiewicz SDB
strona: 11
Wszystko zaczęło się od pytania, które zadał mi ksiądz w czasie kolędy: Ile masz lat? Może chciałbyś zostać ministrantem? To był czwartek, a w sobotę byłem już na pierwszej zbiórce. Tak rozpoczęła się moja przygoda z księdzem Bosko.
Służba przy ołtarzu w salezjańskiej parafii, zbiórki z opowiadaniami o przygodach księdza Bosko, D. Savio, M. Magone. Atmosfera Oratorium z Valdocco przeniesiona na sokołowski grunt: sport, film, teatr, konkursy, wycieczki i obozy. Doszło do tego, że przychodziłem do „salezjan” (tak mówią w Sokołowie!) na Sadową prawie codziennie. Czułem się tam bardzo dobrze. Można powiedzieć, że przesiąknąłem duchem ksiedza Bosko i wszystko wydawało mi się takie naturalne i oczywiste. Konsekwencją tego było wstąpienie do nowicjatu w Czerwińsku, obłóczyny i pierwsze śluby zakonne.
Już jako salezjanin w sutannie, pełen energii i zapału, trafiłem do seminarium w łodzi. Formacja, studia. Ciągle brakowało czasu: redagowanie czasopisma, tworzenie programów dla wewnętrznej telewizji, organizowanie imprez kulturalnych, sport. I jakby tego było mało, pewnego dnia słyszę: Chcesz nam pomóc. Zakładamy wspólnotę Wiary i Światła. Przyjdź, zobaczysz. Pracujemy już z „muminkami” w Płocku i Kutnie. To jest w duchu księdza Bosko. Pierwsze spotkanie i... mieszane uczucia. Było to moje pierwsze zetknięcie z dziećmi upośledzonymi. Nie wiedziałem zbytnio, jak się zachować, o czym rozmawiać. Przyszły kolejne i następne. To była dla mnie, młodego salezjanina, prawdziwa szkoła otwartości na drugiego człowieka. Doświadczyłem tego, że osoby niepełnosprawne cechuje otwartość uczuć, wierność i bezgraniczne zaufanie. Ta ich bezpośredniość i autentyczność powala z nóg. Nigdy nie zapomnę, kiedy podczas Komunii św., Artur, chłopak z zespołem Downa, pocałował mnie w rękę, dziękując za otrzymanego Pana Jezusa. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak mocno i wyraźnie wyrażał swoją wdzięczność Bogu.
Współpraca z rodzicami i świeckimi przyjaciółmi - to kolejne doświadczenie salezjańskie. A nad wszystkim czuwa ksiądz Bosko.