- Szepcząc o Bogu
- Od redakcji
- Skończmy z językiem agresji!
- Uganda: Keep CALM i trzymaj się planu
- Bangladesz Podaruj kielich albo ampułki
- Madagaskar Zbuduj z nami studnię!
- Być na co dzień z młodymi
- Fachowiec na wagę złota
- Kilka słów o archiwach salezjańskich
- Trudności w komunikacji wychowawczej cz. 5. Negatywne oczekiwania wobec rozmówcy
- Granice dające poczucie bezpieczeństwa cz. 5
- Miłosierny czy sprawiedliwy
- Brak akceptacji – odrzucenie rówieśnicze
- Darmowy dar mowy
- Ks. Bosko u fryzjera
- Dramat baobabów
- Magiczna godzina
- Homoseksualizm i kapłaństwo
Magiczna godzina
Piotr Legutko
strona: 28
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” – pisał ks. Jan Twardowski. Ten słynny cytat można sparafrazować, zamieniając słowo „kochać” na – „słuchać”, „nagrywać”, „filmować”.
Kto pożegnał już swoich dziadków pamiętających obie wojny światowe, ten zna owo poczucie straty, nie tylko ludzi, ale ich osobistych wspomnień. Kto z nas nie wyrzuca sobie, że nie dopytał, nie pociągnął za język albo (co gorsza) nie słuchał uważnie opowieści o wydarzeniach sprzed lat… Teraz pozostały już tylko zdjęcia, na których nie wszystkich można zidentyfikować, niezadane pytania, jakieś zagadkowe dokumenty. Kilka lat temu Arkadiusz Gołębiewski, pomysłodawca festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”, rzucił w sieć hasło: „Nakręć dziadka komórką”. Odzew był spory, zorganizowano też w Gdyni kilka warsztatów dla uczniów i studentów, podczas których filmowcy udzielali wskazówek, jak oprawiać nagrane wspomnienia. Swoje archiwum historii mówionej ma Muzeum Powstania Warszawskiego. Tu wolontariusze postawili sobie ambitny cel nagrania wszystkich żyjących jeszcze powstańców, bo przecież każdy z nich ma swoją niepowtarzalną opowieść. W TVP istnieje specjalny program „Notacje” wymyślony po to, by rejestrować relacje świadków historii, nawet jeśli nie istnieje scenariusz ani nawet pomysł filmu, do którego mogłyby one zostać wykorzystane. Notacje stanowią bowiem wartość samą w sobie, co nie wyklucza ich drugiego życia – w reportażach i dokumentach. Powszechnie stosowaną praktyką są także tzw. uciekające zdjęcia. Nagrywa się bohaterów, którzy w każdej chwili mogą nas opuścić, nie czekając, aż budżet filmu o nich zostanie dopięty. Potem często okazuje się, że to są zdjęcia najważniejsze. Te wszystkie filmy, dokumenty, notacje dotyczą zwykle ludzi wyjątkowych, postaci już zaliczonych w poczet bohaterów. Ale przecież dziś nie trzeba mieć profesjonalnego przygotowania, pracować w telewizji czy pisać atrakcyjnych literacko scenariuszy, by kręcić filmy. Każdy to robi na swój domowy użytek, a nawet dzieli się swą twórczością ze światem za pośrednictwem portali społecznościowych. Tyle że zwykle bohaterami naszych smartfonowych produkcji są rówieśnicy, rodzina, znajomi. Może warto zwrócić obiektyw w stronę tych, którzy dorastali w innym świecie, przełamać ich skromność, niechęć do zwierzeń. Często bierze się ona z poczucia nieistotności i prywatności wspomnień albo z przekonania, że młodzi nie są w stanie zrozumieć tamtych czasów. Za nami stulecie odzyskania niepodległości, w tym roku obchodzimy 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Ludzie, którzy ją pamiętają, powoli odchodzą z tego świata. Spieszmy się słuchać ich wspomnień, bo to wyjątkowa okazja. Świadków odzyskiwania niepodległości mogliśmy oglądać już tylko na archiwalnych filmach, następne pokolenie wciąż jest wśród nas. Jeśli nie w rodzinie, to może w sąsiedztwie albo w domach opieki społecznej. Zapewne nauczyciele i wychowawcy nie zmarnują okazji, by tę niepowtarzalną szansę wykorzystać, ale warto samemu wyjść z inicjatywą. Wątpiącym (oraz szukającym inspiracji) polecam stronę „Bronowickiego Archiwum Społecznego”. Pomysł prosty, portal stworzony przez wolontariuszy odwiedzających w domach mieszkańców krakowskich Bronowic Małych, zwłaszcza tych pamiętających jeszcze czasy sprzed wojny, klimaty opisane przez Wyspiańskiego i Rydla, malowane pędzlem Tetmajera. Nagrania audio, zdjęcia, filmy pozostaną dla potomnych. Uzupełnią podręcznikowe informacje i muzealne ekspozycje w sposób być może łatwiejszy dla odbioru przez tych, którzy urodzili się w XXI wieku. A zatem – spieszmy się nagrywać i filmować. Każdy, kto pracuje z kamerą wie, że odpowiednie światło jest tylko przez pewien czas. Potem magiczna godzina bezpowrotnie mija.