- Ksiądz Bosko żywy bardziej niż kiedykolwiek przedtem!
- Edukacja poprzez sztukę kształtuje uczucia i sprzyja kreatywności
- ROSJA, GRUZJA: Wspólnota wartości chrześcijańskich
- ARMIA PANA BOGA, czyli co powinniśmy wiedzieć o aniołach
- Życie bł. Karoliny Kózkówny fascynuje
- Duszpasterz w Mołdawii Ksiądz Bronisław Chodanionek SDB (1910-1973)
- Utrata czystości prowadzi zwykle do utraty wolności
- Poradnik małżeński
- Życie rodzinne w nauczaniu świętego Pawła
- Wychowanie a teatr
- Odpoczynek
- Potrzebujący i opuszczeni
- Imiona zapisane w niebie
- Ucieczka w wirtual
- Zaorać uniwersytety
- Od redakcji
Potrzebujący i opuszczeni
Ks. Marek Chmielewski sdb
strona: 26
Niejednokrotnie było mi dane uczestniczyć w dyskusji o wierności salezjanów dziedzictwu ks. Bosko.
Szkoły salezjańskie są dla bogatych! – mówią jedni. „Ale ilu uczniów korzysta ze zniżek!” – odpowiadają inni. „Salezjanie powinni zająć się uzależnionymi!” – dopominają się niektórzy. „Nie! Naszym zadaniem jest prewencja!” – tłumaczą inni. „Problemem jest ubóstwo ducha, a nie bieda materialna!” – nawołują jeszcze inni. „A u nas są dzieci, które nie mają się w co ubrać!” – przekonują ci z peryferii bogatego świata. Długo można by mnożyć podobne głosy. W poszukiwaniu odpowiedzi na nie sięga się do ks. Bosko i próbuje podpierać swoje tezy jego działaniami. Uważna analiza jego życia pokazuje jednak, że sprawa nie jest taka prosta. Ks. Bosko dostosowywał swe działania do potrzeb czasu i środowiska. Dlatego odpowiedzi na pytanie o to, kim dziś powinni być odbiorcy salezjanów, trzeba szukać nie w kategoriach dzieł prowadzonych przez ks. Bosko, a w jego najgłębszych przekonaniach. Ale po kolei. Od początku swej działalności ks. Bosko kierował się do młodzieży biednej i opuszczonej. Najpierw interesowała go młodzież potrzebująca, biedna, stanowiąca zagrożenie dla społeczeństwa. Szukał jej w więzieniu. Szybko nawiązywał z nią kontakt. Wydawało mu się, że ją nawraca. Gdy wychodzili z więzienia, odnajdywał ich na ulicy, a potem… Znów w więzieniu. Nie poradzili sobie. Dlatego ks. Bosko zmienił taktykę. Nie młodzi z więzienia, ale młodzi, którzy mogą tam pójść albo tam wrócić, potrzebują troski. To byli jego pierwsi odbiorcy. Życie prędko pokazało mu, że zagrożeni są także młodociani emigranci z wiosek wokół Turynu, wyrwani z rodziny i dotychczasowego środowiska. Oni stanowią drugą kategorię odbiorców ks. Bosko. Zabezpieczenie sytuacji tych dwóch grup ludzi młodych było motorem napędzającym działania ks. Bosko, aż do połowy lat 70. XIX w. Dla nich zorganizował oratorium świąteczne. Potem otworzył internat, szkoły i warsztaty do nauki zawodu. Dla nich zbudował kaplicę, a potem kościoły. Obok młodzieży zagrożonej ks. Bosko przyjmował także dużą grupę młodzieży dobrej i zdrowej moralnie. Jego wychowankiem był przecież nie tylko Michał Magone, chuligan, ale i Franciszek Besucco, dobry chłopiec ze wsi, i oczywiście Dominik Savio, z natury dobry, superuczeń i przykładny kolega. Takie połączenie zapewniało oratorium zdrowy fundament moralny i pomagało wszystkim we wzrastaniu. W późniejszym okresie ks. Bosko zwrócił się do jeszcze innych grup młodych odbiorców. Pierwszą z nich była młodzież wystawiona na wpływy propagandy protestanckiej. Ks. Bosko, ukształtowany w czasach przekonania o tym, że „poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia”, widział w kontaktach z protestantami zagrożenie zbawiania. Dlatego przestrzegał młodych, dużo pisał na ten temat, polemizował, bronił wiary. Po roku 1875, kiedy salezjanie ruszyli na misje, ks. Bosko skierował się do młodzieży z terenów misyjnych. Chciał ich wychowywać i kształcić, uczyć wiary, aby oni potem ewangelizowali swoje środowisko. Ostatnią kategorię odbiorców ks. Bosko stanowią młodzi kandydaci do stanu duchownego i zakonu. Najczęściej pozbawieni możliwości rozwoju i dalszej nauki. Dla nich podjął trud prowadzenia małych seminariów Jak widać formuła „potrzebujący i opuszczeni” używana na określenie odbiorców dzieła, ma u ks. Bosko szeroki zasięg. Nie ma mowy o jednej grupie ludzi i o jednym rodzaju potrzeby. Odbiorców łączą wiek i potrzeba przygotowania do życia. Każdy z nich ma trafić do nieba. Odbiorców ks. Bosko trzeba szukać pomiędzy dwie granicami. Jedną z ich są ci, którzy już złamali prawo i z różnych racji nie ma nadziei na odmianę ich życia. Takich ks. Bosko oddalał. Drugą stanowi młodzież z bogatych rodzin, która w ubogim oratorium lub szkole czułaby się źle i nie podjęłaby trudu wychowania. Takich ks. Bosko nie przyjmował. Bez wątpienia sercu ks. Bosko było bliżej do pierwszej granicy.