- Ksiądz Bosko żywy bardziej niż kiedykolwiek przedtem!
- Edukacja poprzez sztukę kształtuje uczucia i sprzyja kreatywności
- ROSJA, GRUZJA: Wspólnota wartości chrześcijańskich
- ARMIA PANA BOGA, czyli co powinniśmy wiedzieć o aniołach
- Życie bł. Karoliny Kózkówny fascynuje
- Duszpasterz w Mołdawii Ksiądz Bronisław Chodanionek SDB (1910-1973)
- Utrata czystości prowadzi zwykle do utraty wolności
- Poradnik małżeński
- Życie rodzinne w nauczaniu świętego Pawła
- Wychowanie a teatr
- Odpoczynek
- Potrzebujący i opuszczeni
- Imiona zapisane w niebie
- Ucieczka w wirtual
- Zaorać uniwersytety
- Od redakcji
Utrata czystości prowadzi zwykle do utraty wolności
ks. Marek Dziewiecki
strona: 18
Wielu młodych ludzi pyta, dlaczego współżycie między kochającymi się narzeczonymi jest grzeszne, a współżycie między kochającymi się małżonkami jest czyste?
Ślub zmienia wszystko!
Otóż różnica jest kolosalna, gdyż ślub zmienia wszystko! I nie ma to nic wspólnego z magią. Otóż przed ślubem nie ma jeszcze decyzji, że on i ona biorą siebie za małżonków i że ślubują sobie dozgonną miłość. Przed ślubem każde z narzeczonych ma prawo jeszcze się wycofać. Często na spotkaniach z młodzieżą czy studentami wśród pytań, które otrzymuję na kartkach, jest też pytanie o to, jak skłonić mężczyznę do ślubu, bo doszło do współżycia, a on teraz się wycofuje czy zerwał kontakt z dziewczyną, z którą współżył. Tłumaczę wtedy, że nie ma sposobu, by kogoś do ślubu zmuszać albo choćby zachęcać, bo wtedy ślub byłby nieważny. Współżycie seksualne nie zobowiązuje do ślubu! Grzechy nieczyste nie prowadzą do miłości i małżeństwa! Ślub sakramentalny oznacza, że on i ona są już pewni wzajemnej miłości. I to aż tak bardzo pewni, że przysięgają sobie wzajemną miłość publicznie, przy świadkach i na piśmie, powołując się przy tym na Boga i wzywając Jego pomocy po to, by wytrwać w składanej przysiędze miłości. Odtąd on i ona zobowiązują się troszczyć o rozwój ich wzajemnej miłości i o przezwyciężanie ewentualnych trudności. Publicznie deklarują, że taki właśnie jest ich plan na całe życie.
Młodzi ludzie zbyt mało doświadczają miłości w domu rodzinnym
Tym łatwiej młodzi ludzie rozumieją sens i wartość czystości, im bardziej precyzyjnie i konkretnie ukażemy im bolesne skutki nieczystości. Wychowawcy powinni pamiętać o tym, że typowym zjawiskiem w wieku rozwojowym jest przecenianie znaczenia seksualności w relacji mężczyzna – kobieta, a także niedocenianie zagrożeń, które płyną ze skupiania się na popędzie, pożądaniu i cielesnej przyjemności. Trzeba wyjaśniać, że nieczystość prowadzi do szukania przyjemności za wszelką cenę i do manipulowania drugą osobą po to, by postępowała tak, jak jest to dla mnie wygodne. Seksualność jest przesadnie atrakcyjna dla tych, którzy najmniej kochają i jest chorobliwie atrakcyjna dla tych, którzy nie kochają wcale. Za pomocą chwilowej przyjemnością usiłują zastąpić pragnienie trwałej radości. Człowiek, który nie panuje nad popędem i nad pożądaniem, skazuje siebie na krzywdy i grzechy, na uzależnienia i choroby weneryczne. Zamienia on zachowania seksualne w mechaniczny, nieludzki seks. Natomiast człowiek, który naprawdę kocha, zaskakuje współmałżonka wzruszającą czułością i subtelną bliskością. Współcześni młodzi ludzie zbyt mało doświadczają miłości w domu rodzinnym. W konsekwencji są mało szczęśliwi, a dla takich ludzi seks – podobnie jak alkohol czy narkotyk – jawi się jako coś chorobliwie wręcz atrakcyjnego. Kto nie doświadcza radości, ten dla chwili przyjemności gotów jest poświęcić swoje zdrowie, sumienie, więzi z Bogiem i bliskimi, a nawet życie. Taki człowiek próbuje dewaluować wartość czystości po to, by – w razie jej utraty – wmawiać sobie, że nic bolesnego się nie stało albo że nawet stało się coś pozytywnego. To typowy mechanizm obronny, który polega na niedocenianiu tego, co wartościowe, a czego dana osoba nie ma. Człowiek czysty wie, że seksualność bez miłości nie wystarczy do szczęścia nigdy i nikomu. Kto kocha, ten nie ma w tym względzie żadnych wątpliwości. Kto nie kocha, ten nigdy w to nie uwierzy. Tylko ten, kto kocha, może rozumieć sens czystości oraz znaleźć siłę, by panować nad swoją seksualnością i nad negatywnymi naciskami środowiska, w którym żyje. Przywracanie właściwego rozumienia czystości i dziewictwa zaczyna się od przywracania prawdy o człowieku, który został stworzony z miłości i do miłości.
Radość płynie z tego, że dorastam do wielkiej miłości
Warto wyjaśniać dzieciom i młodzieży, że seksualnością – podobnie jak życiem i zdrowiem – nie wolno się bawić. Nieczystość jest agresywna, prymitywna, wulgarna. To właśnie dlatego psychiczne i moralne zranienia w sferze seksualnej goją się wyjątkowo trudno i powoli. Czasem nie goją się nigdy. Kto przegrywa czystość seksualną, ten zwykle zaczyna przegrywać wszystko inne, poczynając od przyjaźni z Bogiem, z bliskimi i z samym sobą. Czystość to prawdziwa wolność w sferze seksualnej. Utrata czystości prowadzi zwykle do utraty wolności nie tylko w tej, lecz także w innych sferach. Jeśli chłopak i dziewczyna współżyją przed ślubem, to zwykle idą ulicą z papierosem w ustach, z puszką piwa w ręku i z tabletkami antykoncepcyjnymi w torebce. Cywilizacje, w których ludzie zaczęli skupiać się na seksualności, a nie na miłości, stały się cywilizacjami śmierci. To rozpaczliwa, śmiertelnie groźna sytuacja, w której ktoś dla chwili seksualnej przyjemności potrafi poświęcić dosłownie wszystko: sumienie, rodzinę, przyjaźń z Bogiem, z samym sobą i z bliskimi, własną godność i świętość, trwanie na drodze zbawienia, a nawet zdrowie i życie. Erotoman, alkoholik czy narkoman to ktoś, kto robi to, co przynosi bardzo nieprzyjemne skutki – do przestępstw i rozpaczy włącznie – gdyż wcześniej czynił to, co przyjemne, zamiast tego, co wartościowe. Sensem jedzenia nie jest przyjemność, lecz zdrowe odżywianie organizmu. Podobnie sensem współżycia seksualnego nie jest przyjemność, lecz komunikowanie miłości wiernej i nieodwołalnej – czyli małżeńskiej – oraz odpowiedzialne przekazywanie życia. Człowiek może żyć bez przyjemności, ale nie może żyć bez radości. A radość płynie z tego, że dorastam do wielkiej miłości, a nie z tego, że ulegam popędom, pożądaniu czy uczuciom. Wielu młodych ludzi myśli, że czymś oczywistym jest współżycie z kimś, kto nas pociąga i kogo kochamy. Utożsamianie miłości ze współżyciem może wydawać się oczywistością dopóty, dopóki myślimy „w obłokach”, czyli w oderwaniu od rzeczywistości człowieka. Gdy popatrzymy na konkrety w tej dziedzinie, wtedy współżycie seksualne z kimś przez nas kochanym nie jest już tak oczywiste. Rodzice kochają dzieci, a z nimi nie współżyją – właśnie dlatego, że kochają! Podobnie odpowiedzialny nauczyciel czy ksiądz kocha swoich wychowanków, ale z nimi nie współżyje. Zasada ta dotyczy też chłopaka i dziewczyny, którzy stanowią parę i są w sobie zakochani. Jeśli on skończył siedemnaście lat, a ona nie skończyła jeszcze lat piętnastu, to ich współżycie będzie przestępstwem z jego strony, za które grozi więzienie. I to nawet wtedy, gdy dziewczyna i jej – „postępowi” – rodzice na to współżycie się zgadzają. Nie tylko normy moralne czy religijne, ale także prawo karne zabrania współżycia seksualnego w wielu przypadkach. Również w przypadkach osób, które deklarują, że bardzo się kochają. Gdyby „kochać” znaczyło tyle samo co współżyć, to do miłości zdolne byłyby także zwierzęta, a wśród ludzi najbardziej „kochaliby” gwałciciele, gdyż oni dążą do współżycia – czyli do „kochania” – także z tymi osobami, które nie chcą z nimi współżyć, czyli nie chcą być przez nich „kochane”. ▪