facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - wrzesień
Okazywać i rozwijać wiarę

Ewa Rozkrut

strona: 15



Pragnęliśmy też dla naszego dziecka dobrze poprowadzonej katechezy, by w szkole mogło spokojnie okazywać i rozwijać swoją wiarę. Pragnęliśmy, aby wartości, którymi nasiąka w domu rodzinnym, były kontynuowane.
Gdy zbliżała się chwila, by pierworodnego syna zapisać do szkoły, to wraz z mężem poświęciliśmy dużo czasu na znalezienie odpowiedniej placówki. Zależało nam, by wybrana szkoła gwarantowała bezpieczeństwo, po prostu dobrze opiekowała się naszym dzieckiem, pomagała rozwijać pasje, talenty, uczulała na problemy innych. Absolutnie nie byliśmy zwolennikami stymulowania wyłącznie umysłu przez koncentrowanie się na rozwijaniu intelektu, aby pozyskiwać laureatów olimpiad przedmiotowych. Pragnęliśmy też dla naszego dziecka dobrze poprowadzonej katechezy, by w szkole mogło spokojnie okazywać i rozwijać swoją wiarę. Pragnęliśmy, aby wartości, którymi nasiąka w domu rodzinnym, były kontynuowane. Zależało nam, by żadna ze sfer naszej pociechy nie była zaniedbywana, choćby kosztem innej. Ot, takie rodzicielskie marzenia…
W pierwszym momencie sprawdziliśmy szczecińską szkołę katolicką i salezjańską, które z definicji powinny wypełnić nasze oczekiwania. Niestety, od razu musieliśmy ten pomysł odrzucić, gdyż nie udźwignęlibyśmy czesnego i innych opłat związanych z edukacją. A przy sześciorgu dzieciach to naprawdę niemała kwota. Zatem zaczęliśmy rozglądać się za zwykłą szkołą podstawową, która spełniałaby nasze oczekiwania. Warto dobrze poszukać, bo przecież pierwsze dziecko przetrze szlak rodzeństwu. Mąż zawsze dobrze wspominał swoją szkołę podstawową, wiele mówił o panującej w niej dobrej atmosferze, o zawartych tam przyjaźniach, które trwają do dziś, spokojnym usytuowaniu. No cóż, szkoła znajduje się w centrum miasta, nieopodal Zamku Książąt Pomorskich, w pobliżu bazyliki, a jednocześnie na uboczu. Okazało się, że mimo iż nie mieszkaliśmy w rejonie, to udało się zapisać syna. Od czasów, kiedy uczęszczał do niej mąż, to trochę się zmieniła; mimo iż pracowali jeszcze niektórzy nauczyciele; przede wszystkim odnowiono ją wewnątrz i nabrała kolorów, otwarto także oddziały integracyjne. Dzięki temu w naturalny sposób niepełnosprawne dzieci oraz te w normie intelektualnej razem się uczą, bawią, uprawiają sport, jeżdżą na wycieczki, spotykają na urodzinach. Wspólnie też przystępują do I Komunii. Na tę uroczystość zawsze przychodzi pani dyrektor i wychowawcy, aby wspólnie z dziećmi przeżywać jakże ważny dzień w ich życiu. Dla rodziców jest to niezwykle budujące. Taki styl owocuje. Najprostszym przykładem niech będzie fakt, że kiedy mijamy na ulicy kogoś niepełnosprawnego, to dzieci nie oglądają się, nie śmieją, nie komentują. Tego typu edukacja odbywa się w naturalny sposób i my – rodzice, nie musieliśmy im wkładać tego do głowy w jakiś szczególny sposób.
Szkoła również współpracuje z parafią, od lat jest odprawiana msza św. dla uczniów, nauczycieli i rodziców z okazji rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego.
Cieszę się, że udało się znaleźć taką placówkę, która oprócz programu nauczania, zwraca uwagę także na dobry stosunek do innych ludzi, dba o dobre relacje między dziećmi, pozwala zdobywać wiedzę religijną. Obecnie podstawową edukację pobiera nasz najmłodszy syn. Starsze dzieci przetarły mu drogę, a my nie musimy się martwić o jego pobyt w szkole.