- Triumf pedagogii miłości
- Od redakcji
- U Pana Boga w ławce
- Zambia Przynieść ulgę małemu zbolałemu sercu
- Peru Niedożywione dzieci
- Zambia Nasi wolontariusze Alicja Szwiec
- Taka jest młodzież papieża
- Ojcze Święty czekamy na Ciebie
- Szkoła i wychowanie katolickie
- Okazywać i rozwijać wiarę
- Niedziela po ludzku i po Bożemu
- Szkoła jako oratorium
- Wychowanie w duchu św. Franciszka Salezego
- Równia pochyła
- Ks. Bosko w pigułce
U Pana Boga w ławce
Grażyna Starzak
strona: 4
Dziś na placówkach katolickich spoczywa „wielkie zadanie budzenia wiary i dodawania młodym odwagi w wyznawaniu przynależności do Chrystusa”. – Wobec tego, co dzieje się w Polsce, ale też i na świecie, wobec, trzeba to głośno powiedzieć, planowanej ateizacji społeczeństwa, szkoły katolickie są ostoją tego, co piękne, co najważniejsze – mówi bp Marek Mendyk.
W Polsce istnieje już ponad 570 szkół katolickich. Początki, przed prawie 30 laty, były trudne. Tych szkół było wtedy zaledwie kilka. Niektórzy zastanawiali się, czy w ogóle jest sens, żeby w PRL szkoły katolickie istniały, skoro komuniści powoływali się na nie jako na argument, że w Polsce jest wolność religijna. Rozwój katolickiego szkolnictwa, zwłaszcza w ostatnich latach, ogromna popularność, jaką cieszą się te szkoły, to dowód, że to jednak miało sens.
Rośnie liczba uczniów w szkołach katolickich
W szkołach katolickich kształci się dziś około 60 tys. dzieci i młodzieży. Większość prowadzą diecezje, parafie lub zgromadzenia zakonne. Mniej więcej jedna trzecia należy do innych podmiotów, np. stowarzyszeń, fundacji lub nawet osób fizycznych. Dla przykładu powstałe w 2000 roku Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich prowadzi 103 przedszkola i szkoły na różnych poziomach nauczania. Mimo niżu demograficznego liczba uczniów w szkołach katolickich rośnie. Można zadać pytanie, „dlaczego?” skoro w życiu publicznym modne są dzisiaj drwiny z wartości chrześcijańskich i żądania zdejmowania krzyży ze ścian? Odpowiedź jest prosta. Szkoły katolickie przodują w rankingach poziomu nauczania. Są też uważane za bardziej bezpieczne od świeckich placówek. Danuta Bergier, prawnik w jednym z krakowskich biur projektowych, dwójkę swoich dzieci posyła do szkoły katolickiej. Córka idzie do drugiej klasy, syn zdał do szóstej. Dwoje starszych, studentów, to także absolwenci szkół katolickich. Danuta Bergier widzi wraz z mężem „same korzyści z kształcenia dzieci w szkole katolickiej”: – Cenimy sobie to, że szkoła jest przedłużeniem domu, jeśli chodzi o wychowanie katolickie. Mamy pewność mówiąc im „Bóg jest w życiu najważniejszy”, że to samo usłyszą w szkole. Poza tym w szkole katolickiej dzieci mają zapewnione większe bezpieczeństwo. Tam troska o ucznia nie kończy się z chwilą, gdy opuści mury szkoły. Raz był pewien problem w związku z imprezą organizowaną przez klasę syna poza szkołą. Rozwiązaliśmy go w szkole, dyskutując na ten temat z nauczycielami i innymi rodzicami – wspomina Danuta Bergier. – Szkoły katolickie stawiają w równym stopniu na dostarczenie uczniom solidnej dawki wiedzy, jak i na wychowanie. To nadrzędna zasada, którą się kierują – mówi bp Stanisław Napierała, były asystent Rady Szkół Katolickich. – Poza tym – dodaje– liczy się atmosfera panująca w szkołach katolickich. Przyjazna i dająca poczucie bezpieczeństwa. To powód, dla którego również niekatolicy wybierają je dla swoich pociech. Do szkół i przedszkoli katolickich chodzą dzieci wielu polityków i celebrytów. Uczą się tam także latorośle niewierzących rodziców czy też przedstawicieli innych wyznań. – Duże zainteresowanie szkołami katolickimi wynika stąd, że osiągają one najwyższe wyniki w kształceniu. W egzaminach na każdym szczeblu nauczania wypadają najlepiej – podkreśla prof. Mirosław Handke, były minister edukacji. Raz publicznie wyznał, że sam miał problem ze znalezieniem miejsca w katolickiej placówce dla swoich wnuków i musiał korzystać ze swoich ministerialnych kontaktów. Prof. Handke jest gorącym zwolennikiem szkolnictwa katolickiego. Nie bez powodu otrzymał tytuł „Przyjaciela Szkół Katolickich”, przyznany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Wielkie zadanie
Asystent Rady Szkół Katolickich bp Marek Mendyk uważa, że dziś na placówkach katolickich spoczywa „wielkie zadanie budzenia wiary i dodawania młodym odwagi w wyznawaniu przynależności do Chrystusa”. – Wobec tego, co dzieje się w Polsce, ale też i na świecie, wobec, trzeba to głośno powiedzieć, planowanej ateizacji społeczeństwa, szkoły katolickie są ostoją tego, co piękne, co najważniejsze– podkreśla bp Mendyk. O tym, że nie jest łatwo o zadanie realizować, można się przekonać rozmawiając z szefami tych placówek. – Codzienność w tej kwestii jest bardzo wymagająca. Świat krzyczy „Musisz być kimś! Wiele mieć! Musisz coś znaczyć!”.To nie ułatwia młodym podjęcia decyzji pójścia w głąb – mówi s. Magdalena Szlachcic FMA, dyrektor zespołu szkół salezjańskich w Jastrzębiu-Zdroju. W tej placówce, podobnie jak w innych salezjańskich, ewangelizacja i wychowanie są nierozłączne. Dlatego stosowane tam formy pracy na rzecz rozwoju duchowego służą zarazem wychowaniu. Np. tradycyjne, salezjańskie „słówko poranne”. – Każdego ranka przed lekcjami zbieramy się wspólnie, by podziękować Bogu za przeżytą noc i zawierzyć Mu cały dzień – wydarzenia, osoby, sukcesy i porażki. Słówko kończy się skierowaną do młodych dobrą myślą. W naszej szkole „słówka” mówią siostry, nauczyciele, uczniowie. Poza treścią dla słuchaczy ważne jest świadectwo życia głoszących. W tym momencie ubogacamy się wszyscy. Dopełnieniem porannych spotkań są wykorzystywane przez dorosłych i starszych kolegów „słówka na ucho” – relacjonuje s. Magdalena Szlachcic. Szkoła, którą kieruje, stara się stworzyć okazję do „zatrzymania się w pędzie codziennego życia” także rodzicom i absolwentom. – Zapraszamy ich każdego 24. dnia miesiąca (miesięczne wspomnienie Maryi Wspomożycielki). Spotykają się po południu na salezjańskim wieczorku integracyjno-maryjnym. Każde spotkanie to wspólna zabawa, możliwość poznania nowych osób, okazja do refleksji. Wieczór kończy modlitwa: Eucharystia w intencji właściwego rozeznania drogi życiowej i Apel Jasnogórski o nowe powołania kapłańskie i zakonne – opowiada siostra Magdalena.
Nie wszyscy nasi uczniowie muszą być katolikami
„Kolegium Kujawskie” w Aleksandrowie Kujawskim to szkoła, którą ukończyło wielu ludzi z pierwszych stron gazet. W jej skład wchodzą gimnazjum i liceum. Zapytany o formy pracy duchowej z uczniami, ks. Roman Jachimowicz, dyrektor kolegium, zaznacza, że to szkoła publiczna, nie wyznaniowa, dlatego starają się uczyć i wychowywać zgodnie z zasadą „nic na siłę”. – Jednocześnie jest to szkoła salezjańska i ma historyczne umocowanie w charyzmacie i pedagogice księdza Bosko – podkreśla ks. Jachimowicz. – Nie wszyscy nasi uczniowie muszą być katolikami. Nikt ich o to nie pyta. Proponujemy jednak chrześcijański model wychowania, promując takie wartości, jak: uczciwość, rzetelność, sprawiedliwość, radość z pracy – wylicza dyrektor kolegium. W tej szkole, podobnie jak w większości placówek katolickich, proponuje się młodzieży codzienną, krótką modlitwę i rozważanie na temat Pisma Świętego. Raz w miesiącu jest msza św. dla całej społeczności szkoły. Dużym zainteresowaniem uczniów cieszą się pielgrzymki i wycieczki w ramach działającej tam oazy. W Zespole Szkół Sióstr Salezjanek im. Jana Pawła II w Suwałkach podstawową formą oddziaływania wychowawczego jest bezpośrednia rozmowa ucznia i nauczyciela. - Wielu uczniów jej potrzebuje, choć nie wszyscy chcą się do tego przyznać. Staramy się sami wyszukiwać tych mniej odważnych. Na ten element naszej pracy zwracamy dużą uwagę – przyznaje s. Małgorzata Łukawska, dyrektor placówki w Suwałkach. Szkoła ma status publicznej, ale jak twierdzi siostra dyrektor, nie zdarza się, żeby niepraktykujący rodzice wywierali jakąkolwiek presję na dyrekcję czy nauczycieli w związku z chrześcijańskim modelem wychowania. – Na ogół jest tak, że rodzice zdają sobie sprawę, że jest to szkoła katolicka. Zresztą na pierwszym spotkaniu z rodzicami rozmawiamy o tym, że kładziemy nacisk na system wartości chrześcijańskich. Nawet, jak rodzice nie są wierzący to okazują szacunek wobec praktyk religijnych – mówi s. Małgorzata Łukawska. Dyrektor w habicie wspomina, że mają też uczniów niewierzących. Jak się zachowują? – W ubiegłym roku szkolnym mieliśmy jedną osobę, która się zbuntowała przeciwko praktykom religijnym. Okazało się, że ta osoba trafiła do naszej szkoły na skutek nacisku rodziców. Staraliśmy się wtedy więcej czasu na lekcjach wychowawczych poświęcać zagadnieniom tolerancji. Tłumaczyliśmy tej osobie, że powinna wykazać minimum szacunku wobec ludzi, dzieci, które wyznają określoną wiarę – opowiada szczegóły tej historii siostra Małgorzata.
Musimy zawierzyć Chrystusowi
Wszyscy moi rozmówcy zgadzają się co do tego, że najpoważniejszymi przeszkodami w wychowaniu uczniów do wiary są: sekularyzacja, dehumanizacja, relatywizm moralny, kryzys wartości.
- Z drugiej jednak strony u wielu osób pojawia się pragnienie dobra, pogłębienia swojej wiary. Ja osobiście największą trudność widzę w pokonaniu własnych słabości, które objawiają się niewłaściwymi decyzjami, brakiem konsekwencji w działaniu, w lenistwie duchowym, ucieczce od stawianych wymagań. I w pierwszym rzędzie mam na myśli siebie samą, bo to nie jest tak, że trudności dotyczą jedynie młodych – mówi s. Magdalena Szlachcic FMA, dyrektor zespołu szkół salezjańskich w Jastrzębiu-Zdroju. W jej opinii obecnie musimy się zmierzyć z kryzysem funkcji rodzica, wychowawcy, przewodnika. - To my musimy podnieść jakość własnego życia, autentycznie zawierzyć Chrystusowi, troszczyć się o własny rozwój wewnętrzny, a dopiero potem iść do młodzieży. W codziennej pracy dostrzegam momenty, gdy uczniowie nie przyjmują pewnych spraw, poglądów, sposobów postępowania. Dlaczego? Dochodzę do wniosku, że nie potrafię ich pociągnąć, zachwycić, bo sama nie jestem do czegoś przekonana. Więc największą przeszkodą jest słabość mojego osobistego świadectwa. Prawdziwy świadek to osoba autentycznie wolna – niezmiennie wybierająca dobro i miłość. Młodzi pociągnięci takim świadectwem porzucą wygody, łatwe rozwiązania, iluzję reklam czy puste zapewnienia szczęścia. A więc, kochani rodzice, nauczyciele, wychowawcy, nie narzekajmy na młodych i dzisiejszy świat. Zacznijmy wymagać od siebie, żebyśmy się stali autentyczni w wierzei dajmy odczuć młodzieży, że ich kochamy– apeluje siostra Małgorzata Łukawska.
Podstawowe cele wychowania religijnego w szkołach katolickich:
1. Wdrożenie do codziennego życia modlitwy i liturgii.
2. Kształtowanie więzi z Bogiem.
3. Kształtowanie umiejętności podejmowania decyzji w duchu Ewangelii.
4. Budzenie szacunku i pragnienia wyboru wartości duchowych.
5. Wychowanie do zaangażowania we wspólnocie Kościoła.
6. Wychowanie do ekumenizmu.
7. Ukazywanie prawdziwego obrazu Boga.
Każda szkoła katolicka powinna być zarejestrowana w Radzie Szkół Katolickich przy Konferencji Episkopatu Polski. Biskup danej diecezji ma prawo nadzorować, czy przekazuje ona treści zgodne z nauczaniem Kościoła, jak przeżywane są w niej katolickie uroczystości i święta. Szkoła zapisuje w swoim statucie szczegółowo, co ma określać jej katolicki charakter. Z reguły w tych ramach mieści się codzienna modlitwa, obchodzenie pierwszych piątków miesiąca, wyjątkowe przeżywanie uroczystości i świąt kościelnych. Nie ma wymogu formalnego, by w szkole stale obecny był kapłan.
Ks. Adam Paszek, salezjanin