- Bóg chce nas w świecie lepszym od tego
- Od redakcji
- Wakacje pełne zaufania
- Republika Południowej Afryki Prawdziwa salezjańska robota
- Mongolia. Solidna przyszłość
- Boliwia. Nasi wolontariusze Agnieszka Wicińska
- Sutanna ks. Bosko znajduje się w Krakowie
- Jak reagować na błędy dziecka
- Rodzinny kodeks
- Sekty. Wakacje – czas werbunku
- Nuda? Nie wpadaj w panikę!
- Czas dobrze wykorzystany jest zadatkiem nieba
- Podstępna serdeczność
- Wielka rodzina, wielki Kościół, wielka Polska
Jak reagować na błędy dziecka
Ks. Marek Dziewiecki
strona: 14
Wychowawcy nie muszą odwoływać się do kar, jeśli egzekwują konsekwencje błędów wychowanka.
Dzieci zachowują się w sposób spontaniczny i działają pod wpływem chwilowego impulsu. Nie potrafią jeszcze przewidywać konsekwencji swoich czynów. Reagują popędliwie. Bywają nieobliczalne. Potrafią wyrządzić krzywdę sobie i innym. To właśnie dlatego rodzice obawiają się o dziecko, gdy zostaje samo w domu, wychodzi do szkoły czy wyjeżdża na wakacje. Małe dziecko nie powinno nawet przez chwilę pozostawać bez opieki.
Dojrzały wychowawca stara się postępować wobec dziecka tak, by nie stosować kar. Wspiera podopiecznego w tym, co czyni dobrego, i pilnuje, by ponosił konsekwencje, gdy błądzi. Ideałem w tym względzie jest ojciec syna marnotrawnego z przypowieści Jezusa (zob. Łk 11, 15–32). Gdy syn błądzi, ojciec nie wycofuje miłości ani nie zsyła kar. Pozwala natomiast błądzącemu synowi ponosić konsekwencje popełnianych czynów. Wskutek własnego cierpienia syn się zastanawia, zmienia postępowanie i wraca do ojca. Dziecko mobilizuje się do korygowania błędnych zachowań wtedy, gdy doświadcza ich konsekwencji. Dla przykładu, gdy się sparzy i poczuje dotkliwy ból, wtedy unika na przyszłość dotykania dłonią gorącego czajnika. Gdy się zawstydzi, bo zostało przyłapane na kłamstwie, wtedy będzie unikać kłamania w przyszłości. Lepiej wychowywać i zapobiegać niż reagować dopiero w obliczu błędnych zachowań dziecka. Warto wspierać zachowania dojrzałe, cieszyć się sukcesami dziecka, stosować pochwały, wyróżnienia, nagrody.
Żaden wychowawca nie zapobiegnie jednak wszelkim błędom dziecka. Wtedy trzeba dopilnować, by błądzący ponosił konsekwencje swoich potknięć. Dla przykładu, jeśli uczeń nie odrobił lekcji, to konsekwencją – a nie karą! – jest negatywna ocena. Czasem nie jest możliwe egzekwowanie naturalnych konsekwencji złego zachowania. Przykładowo jeśli wychowanek ukradł komuś pieniądze i je wydał, to nie odbierzemy mu pieniędzy, których już nie ma, ani nie uderzymy go po to, by „wyrównać” krzywdę, kiedy kogoś uderzył. W takich przypadkach trzeba stosować sankcje. Mają one charakter kary, ale nie odwetu! W szkołach, internatach, świetlicach czy innych instytucjach edukacyjnych oraz wychowawczych nieuniknione jest odwoływanie się do nagród i kar. Powinny one być precyzyjnie opisane w regulaminie danej placówki i sprawiedliwie stosowane względem wszystkich dzieci.
Nawet najbardziej roztropne reagowanie na błędy dziecka jest niemiłe zarówno dla upominającego, jak i upominanego. Poza tym niektóre błędy dziecka czy nastolatka mogą przynosić nieodwracalne skutki, jak popadanie w uzależnienia, wchodzenie w grupy przestępcze czy dopuszczanie się zachowań niemoralnych w sferze seksualnej. Im więcej dzieci i nastolatków krzywdzi siebie i innych, tym bardziej oczywista staje się potrzeba profilaktyki poprzez solidne wychowanie. Taką właśnie metodę z powodzeniem stosował ks. Bosko. Dobre wychowanie oznacza nie tylko ciągłą obecność wychowawców, lecz także fascynowanie wychowanków dojrzałością i rozwojem, stanowcze przestrzeganie przed zagrożeniami, aktywne wspieranie w dobru, formowanie wrażliwego sumienia oraz konsekwentne stawianie koniecznych granic.
Jeśli mimo solidnego wychowania trzeba upomnieć dziecko, to należy czynić to w sposób spokojny, bez agresji. Upomnienie ma mobilizować dziecko do poprawy, a nie być formą upokorzenia czy iskrą do buntu. Należy stanowczo reagować już na pierwsze błędy dziecka. W wychowaniu nie wolno stosować zasady „niskiej szkodliwości społecznej” złego zachowania. Każde niewłaściwe zachowanie powinno spotkać się z reakcją wychowawców, oczywiście proporcjonalną do winy dziecka i natychmiastową. Tylko wtedy bowiem może być ona zrozumiała i uzasadniona w subiektywnym odczuciu dziecka czy nastolatka. Wychowankowie buntują się wtedy, gdy wychowawca upomina ich za błędy popełnione wcześniej, a nie tu i teraz.
Można – a czasem wręcz trzeba! – fizycznie uniemożliwić złe zachowanie, np. stanowczo odciągnąć dziecko, które bije kolegę czy nie chce wyjść ze sklepu z zabawkami. Innym razem trzeba stanowczo wyłączyć telewizor czy komputer, nie dając się szantażować łzami, błaganiami czy obietnicami dziecka, że za chwilę ono samo wyłączy urządzenie. Dojrzały rodzic reaguje stanowczo, ale nigdy nie bije dziecka i nigdy nie stosuje przemocy (symboliczny klaps dany małemu dziecku nie jest formą przemocy). Wie, że błądzące dziecko wystawia dorosłych na próbę cierpliwości. Liczy na różnicę zdań między rodzicami lub ich „zmęczenie” w respektowaniu przyjętych zasad wychowawczych. Rodzic powinien zachować w takich sytuacjach pogodę ducha i cierpliwość. To nie rodzic, lecz błądzące dziecko ma odczuwać dyskomfort i doświadczać skutków własnych błędów. R
Dobre wychowanie oznacza nie tylko ciągłą obecność wychowawców, lecz także fascynowanie wychowanków dojrzałością i rozwojem, stanowcze przestrzeganie przed zagrożeniami, formowanie wrażliwego sumienia oraz konsekwentne stawianie koniecznych granic.