- Bez was nic nie mógłbym uczynić
- Od redakcji
- Sztuka panowania nad emocjami
- Rosja Wszystko trzeba było zaczynać od zera
- Nigeria. Podaruj dzieciom wakacje
- Rodzina receptą na kryzys
- Motywowanie dzieci do nauki
- Systematyczna nauka czy zarażanie pasją?
- Czy warto uczyć się muzyki
- Ciepły dom to najlepszy posag
- Nie tylko być, ale uczestniczyć
- Magia XXI wieku
- Oswajanie ze śmiercią
Magia XXI wieku
Robert Tekieli
strona: 20
Pan, ojciec Posacki, ksiądz Zwoliński dużo piszecie o zagrożeniach duchowych. Jakie macie dowody, że problemy różnych osób związane są właśnie z okultyzmem? Adam z Tarnowa
Aby odpowiedzieć na to pytanie, przedstawię modelową sytuację, znaną mi z setek przypadków. Po pomoc najczęściej zwracają się osoby, które w wyniku lektury książek lub słuchania audycji mojego autorstwa zaczynają łączyć swoje problemy duchowe z wcześniejszymi praktykami. Ktoś był na seansie u bioenergoterapeuty i dopiero pod wpływem lektury zaczyna kojarzyć swoją depresję, która nie poddaje się leczeniu farmakologicznemu, z tą wizytą. Ktoś zaczął korzystać z usług wróżek i dopiero pod wpływem lektury dociera do niego, że jego małżeństwo zaczęło się rozpadać w niedługim czasie po tym, kiedy wróżbiarstwo stało się jego udziałem. Matki zaczynają kojarzyć wahania nastroju u swoich dzieci, nieadekwatne do bodźca, z wcześniej przyjmowaną przez nie homeopatią. Ktoś nosi amulety i zaczyna rozumieć, że statystycznie nieprawdopodobna liczba negatywnych wydarzeń, których doświadcza, rozpoczęła się z chwilą włożenia na palec pierścienia Atlantów.
Takie właśnie powtarzające się sytuacje dowodzą destrukcyjnej roli okultyzmu w życiu tych wszystkich osób. Dla zrozumienia opisywanych w tej rubryce spraw ważne są również te przypadki, które zakończyły się happy endem.
Beata dostała od chrzestnej prezent – wizytę u wróżki. Wróżka powiedziała jej, że ma wielki talent do wróżbiarstwa. Beata zaczęła wróżyć. Miała talent. W liceum po jej wróżby przychodziły nie tylko koleżanki, również nauczycielki. Na studia przeprowadziła się do Warszawy i zaczęła wróżyć kartami tarota. Zaczęły się dziać rzeczy dziwne. Czasami nie musiała komuś stawiać kart, a historia, którą miała klientowi opowiedzieć, pojawiała się w jej umyśle w parę sekund po tym, gdy ujrzała go w drzwiach swojego mieszkania. Pokazuje to, że ideologie związane z wróżbiarstwem są nieprawdziwe. To nie w wyniku analizy kart Beata wiedziała, co powiedzieć klientowi. Ta wiedza pojawiała się w jej umyśle. Następny etap, w którym odsłaniała się demoniczna istota wróżbiarstwa, był taki, że Beata rozkładała klientowi karty, zaczynała mówić i budziła się po pół godzinie, nadal mówiąc. Zły duch przejmował kontrolę nad jej ciałem. Używał jej strun głosowych. Ale dopiero trzeci etap opętania doprowadził do zrozumienia przez Beatę istoty wróżbiarstwa. Otóż po powrocie do domu zaczęła widzieć dwie bezcielesne istoty. Mężczyznę i kobietę. Nikt poza nią ich nie widział, więc Beata doszła do wniosku, że zwariowała. Nic nie powiedziała mężowi. Jednak w momencie, w którym zaczęły w nocy z płaczem wybudzać się jej dzieci i narzekać na dwie istoty, mężczyznę i kobietę, które przeszkadzają im w śnie, opowiedziała mężowi, że i ona je widzi. Beata spaliła karty, połamała wróżbiarskie gadżety, poddała się modlitwie o uwolnienie. Odzyskała dużą część wolności, którą zabrał jej demon, mówiący przez nią w trakcie wróżbiarskich seansów. Takie właśnie historie pokazują, w jaki sposób okultyzm wkrada się w życie człowieka XXI w., jak zwodzi go twórca tych wszystkich okultystycznych pułapek i że jedynie modlitwa jest szansą na wyzwolenie.
By otworzyć się na demoniczne zło, człowiek musi powiedzieć szatanowi: „chcę”. Choćby nieświadomie. By poprosić Boga o pomoc, trzeba się tych duchowych zaangażowań wyrzec na modlitwie. Ale najpierw trzeba wiedzieć, że okultyzm jest złem.