- Bez was nic nie mógłbym uczynić
- Od redakcji
- Sztuka panowania nad emocjami
- Rosja Wszystko trzeba było zaczynać od zera
- Nigeria. Podaruj dzieciom wakacje
- Rodzina receptą na kryzys
- Motywowanie dzieci do nauki
- Systematyczna nauka czy zarażanie pasją?
- Czy warto uczyć się muzyki
- Ciepły dom to najlepszy posag
- Nie tylko być, ale uczestniczyć
- Magia XXI wieku
- Oswajanie ze śmiercią
Motywowanie dzieci do nauki
Ks. Marek Dziewiecki
strona: 14
Postawa wobec szkoły i nauki wynika z całej sytuacji życiowej dziecka.
Czerwiec to miesiąc klasówek i ostatniego zrywu uczniów przed otrzymaniem świadectw. Najchętniej uczą się szczęśliwe dzieci, czyli takie, które mają kochających i mądrze wychowujących rodziców. Jeśli dzieci martwią się o swoich bliskich czy boją się agresywnych kolegów w szkole, to trudno im się skupić w czasie lekcji oraz chętnie chodzić do szkoły. Jednak najbardziej nawet szczęśliwe dzieci potrzebują pomocy dorosłych w radzeniu sobie z obowiązkami szkolnymi. Najskuteczniejsza jest w tym względzie motywacja pozytywna. Trzeba wyjaśniać dziecku, że warto uczyć się nie dla samych stopni, wygrania rywalizacji z kolegami czy uniknięcia krytycznych uwag w dzienniczku, lecz po to, by dzięki pracowitości i zdobytej wiedzy stawać się mądrym i solidnym człowiekiem, który poradzi sobie w dorosłym życiu. Zwykle trudniej motywować do nauki chłopców niż dziewczynki. Chłopcy chętnie korzystają z komputera, który poprawia za nich błędy ortograficzne, czy z kalkulatora, który za nich dokonuje obliczeń. W tej sytuacji nauka wydaje się nudna, a zdobywanie umiejętności – zbędne. W domach dzieci mają obecnie dostęp do wielu urządzeń, które rozpraszają. Mają też wiele alternatyw dla nauki, jak choćby dziesiątki programów telewizyjnych, setki gier komputerowych czy tysiące stron internetowych. Pomoc rodziców w podejmowaniu przez dzieci szkolnych obowiązków jest więc bardziej potrzebna niż w przeszłości. Konieczna jest też większa stanowczość w przyuczaniu dzieci do dyscypliny i systematycznej pracy. Trzeba wyjaśniać dzieciom, że pracowitość to warunek zdobycia wykształcenia i przygotowania do dorosłego życia. Szkoła jest pożyteczna nawet wtedy, gdy wiele przedmiotów nie interesuje danego dziecka i nie przyda mu się w późniejszym życiu. Szkoła wymusza bowiem codzienne wstawanie o określonej porze, skupienie w czasie lekcji, postępowanie zgodne z regulaminem i normami współżycia społecznego. Najlepszym sposobem mobilizowania do systematycznej nauki jest solidne wychowanie na co dzień, a najgorszym – pojedyncze akcje wychowawcze rodziców wtedy, gdy syn czy córka ma poważne zaległości w nauce i złe stopnie. Dla dziewczynek motywacją może być już sama świadomość obowiązku oraz pragnienie, by nie sprawiać przykrości nauczycielom czy rodzicom. Chłopcy są bardziej skoncentrowani na rzeczach niż na osobach. Jeśli nie interesuje ich dany przedmiot, to trzeba ich mądrze motywować. Dla przykładu, jeśli siedmiolatek nie chce ćwiczyć się w czytaniu, to rodzic może zaproponować, że będzie z nim czytać dany tekst na przemian – po jednym zdaniu. Jeśli nie lubi dyktand, to rodzic może zaproponować, że to jemu syn zrobi dyktando i je sprawdzi, ale bez posługiwania się słownikiem ortograficznym. Trzeba uczyć dzieci realizmu i wyjaśniać, że każdemu człowiekowi łatwiej jest nic nie robić niż coś robić. Jeśli ktoś jest pracowity, to nie znaczy, że nie ma skłonności do lenistwa, lecz że tę skłonność potrafi przezwyciężyć. Myśl o konieczności odrabiania lekcji mało kogo fascynuje. Praca zaczyna cieszyć wtedy, gdy się już za nią solidnie zabierzemy i zaczynamy dostrzegać jej rezultaty. Rodzice powinni wobec dzieci stosować zasadę: najpierw obowiązek, później przyjemność. W czasie odrabiania lekcji czy czytania lektury powinno być usunięte wszystko, co może dziecko rozpraszać. Powinien być wyłączony komputer, telefon komórkowy, urządzenia odtwarzające muzykę. Dziecko powinno pracować w całkowitej ciszy, bez słuchawek w uszach. Jeśli dziecko ma specyficzne trudności w szkole, to rodzice powinni poznać zasady pomagania w takiej sytuacji. W przypadku dysleksji trzeba z dzieckiem cierpliwie ćwiczyć czytanie tekstów. W przypadku dysgrafii uczeń może nie być w stanie pisać kaligraficznie, ale wyćwiczenie w miarę czytelnej pisowni jest zwykle możliwe. Przy dysortografii trzeba wiedzieć, że dziecko ma obowiązek znać zasady poprawnej pisowni, mimo że trudno jest mu zasady te stosować podczas pisania. Dysortografia nie zwalnia ze znajomości ortografii! W żadnej sytuacji nie powinno się wyręczać dziecka w tym, co potrafi zrobić samo. Trzeba cieszyć się z dziećmi ich sukcesami. Zwykle rodzice upominają dziecko, gdy zaniedba odrabianie lekcji, ale rzadko okazują radość i dumę z tego, że odniosło sukcesy, że podjęło jakiś wysiłek z własnej inicjatywy, że rozwija w sobie zainteresowania i pasje. Każde dziecko należy mierzyć inną miarą, w zależności od wieku, uzdolnień i aktualnej sytuacji życiowej. Czasem jest uzasadnione pochwalenie za zdobycie trojki z przedmiotu, z którym dzieciak sobie dotąd nie radził, a upomnienie za czwórkę z przedmiotu, z którego stać go na maksymalne oceny. Ważniejszy jest włożony wysiłek niż osiągnięty rezultat. Trzeba dopilnować, by dziecko nie miało zaległości szkolnych, gdyż inaczej łatwo ulegnie zniechęceniu i paraliżującemu poczuciu bezradności. Jeśli widzimy, że nie radzi sobie mimo wielkiego wysiłku, to warto zastanowić się nad zmianą szkoły. Ważnym zadaniem rodziców jest ochrona dzieci przed uzależnieniami, zwłaszcza od mediów elektronicznych, a także przed kontaktami z problematycznymi rówieśnikami. Nie powinno się lekceważyć niepokojących sygnałów ze szkoły czy parafii i trzeba pamiętać o tym, że niektóre dzieci inaczej zachowują się poza domem niż w obecności swoich bliskich.
Jeśli ktoś jest pracowity, to nie znaczy, że nie ma skłonności do lenistwa, lecz że tę skłonność potrafi przezwyciężyć.