- Bez was nic nie mógłbym uczynić
- Od redakcji
- Sztuka panowania nad emocjami
- Rosja Wszystko trzeba było zaczynać od zera
- Nigeria. Podaruj dzieciom wakacje
- Rodzina receptą na kryzys
- Motywowanie dzieci do nauki
- Systematyczna nauka czy zarażanie pasją?
- Czy warto uczyć się muzyki
- Ciepły dom to najlepszy posag
- Nie tylko być, ale uczestniczyć
- Magia XXI wieku
- Oswajanie ze śmiercią
Nie tylko być, ale uczestniczyć
Ks. Marek Chmielewski, salezjanin
strona: 19
Ks. Jan Bosko tak to widział: jeśli msza św., to tylko z komunią św. Stąd jego troska o to, aby chłopcy spowiadali się często i mieli łatwy, codzienny dostęp do wielu spowiedników.
W sobotę 5 czerwca 1841 r. w kaplicy arcybiskupa Turynu diakon Jan Bosko został wyświęcony na kapłana. Miał 26 lat. Następnego dnia w kościele św. Franciszka z Asyżu, przy ołtarzu Anioła Stróża odprawił swoją pierwszą mszę św. Asystował mu ks. Józef Cafasso, jego wychowawca i kierownik duchowy. Neoprezbiter Bosko pragnął, aby na tej mszy św. nie było innych osób. To miała być prosta liturgia, bez splendoru. Taka, która pozwala na pełne skupienie i obcowanie tylko z Bogiem. Czuł wielką potrzebę podziękowania Bogu za to, że go powołał i przeprowadził przez wiele życiowych trudności aż do dnia święceń. W momencie konsekracji, kiedy kapłan prosi o łaski dla siebie i swoich najbliższych, ks. Bosko – jak sam zaznacza we Wspomnieniach Oratorium – poprosił Boga, aby z okazji prymicji spośród wszystkich łask potrzebnych kapłanowi udzielił mu przede wszystkim „skuteczności w głoszeniu Słowa Bożego”. „Wydaje mi się – napisał pod koniec swego życia – że zostałem wtedy wysłuchany”. Od tamtej chwili stał się niezmordowanym głosicielem Królestwa Bożego, pełnym ognia bożego ewangelizatorem młodzieży.
Po konsekracji chleba i wina jest podczas mszy św. między innymi czas na wspomnienie zmarłych. W tym momencie ks. Bosko zatrzymał sprawowanie Eucharystii i trwał długo w milczeniu. Z wdzięcznością wspominał i polecał Bogu swoich największych dobrodziejów, którzy już odeszli do wieczności. Jak w filmie widział ich twarze. Najpierw zobaczył tatę Franciszka, który odszedł, gdy Janek miał ledwie dwa lata. Potem pojawiła się pełna dobroci twarz ks. Giovanniego Calosso, pierwszego nauczyciela łaciny i kierownika duchowego, człowieka hojnego, który wierzył w jego powołanie i przez przekazanie chłopcu w spadku swego majątku chciał raz na zawsze wyzwolić go z biedy i konieczności żebrania. Następnego dnia ks. Bosko odprawił swoją drugą mszę św. Uczynił to w turyńskim sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Chciał w ten sposób „podziękować Matce Najświętszej za wszystkie łaski, które wybłagała dla niego u swego Syna”.
Takie były pierwsze chwile posługi kapłańskiej ks. Bosko, a jednocześnie początek jego pełnego pasji zaangażowania w wychowanie młodzieży poprzez Słowo Boże i Eucharystię. Na dostępie do stołu Eucharystii i Słowa zbudował swą pedagogię i całe życie zabiegał, aby jego wychowankowie mieli ten dostęp. To dlatego ks. Bosko zależało na tym, aby chłopcy nie tylko byli na mszy św., ale prawdziwie w niej uczestniczyli. Pełnia uczestnictwa w Eucharystii to przyjęcie komunii św.: zjednoczenie z ofiarą dokonaną na ołtarzu. Ks. Bosko tak to widział: jeśli msza św., to tylko z komunią św. Stąd jego troska o to, aby chłopcy spowiadali się często i mieli łatwy, codzienny dostęp do wielu spowiedników. Spowiedź, a potem komunia św. Tak w sercach młodych zakorzenia się łaska Boża, nadprzyrodzony fundament całej pedagogii ks. Bosko. „Częsta spowiedź, częsta komunia św., codzienna msza św. – to są kolumny, na których wznosi się gmach wychowania”.
Posoborowa liturgia znakomicie pozwala na aktualizowanie tych idei ks. Bosko. Odnowiony ryt sakramentu pojednania, nabożeństwa pokutne, rekolekcje, dostępność spowiedników w parafiach, sanktuariach, kościołach powierzonych zakonom sprzyjają temu, aby powracać do stanu łaski i trwać w nim. Jakże świetnym pomysłem w tym względzie są kaplice w szkołach salezjańskich, otwarte przez cały dzień, z kapłanem czekającym podczas długiej przerwy na młodych penitentów. Ks. Bosko dbał też o to, aby chłopcy byli przygotowani do mszy św. Temu służyły jego katechezy, konferencje i publikacje, w których tłumaczył nauczanie Pisma Świętego i przybliżał młodym historię zbawiania. Szczęśliwie dziś mamy niezliczone dobre publikacji, proste i przystępne komentarze biblijne. A portale biblijne i liturgiczne? To wszystko może posłużyć dobremu przygotowaniu do Eucharystii. Wtedy Słowo usłyszane podczas niej będzie miało szansę dotknąć serca uczestnika i przemienić go. A przyjęta komunia św. umocni go w łasce i doda mu siły do wytrwania w dobrych postanowieniach i służbie dla innych. A to już jest wychowanie.