- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Ogień musi się rozprzestrzeniać
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Kiedyś to były bajki...
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Czy bajki jeszcze wychowują?
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wspólne czytanie to najlepsze wychowanie
- ROZMOWA Z... Ku spotkaniu z pięknem i mądrością
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Subtelna wrażliwość
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Młodzieżowy Klub Recenzenta
- POD ROZWAGĘ. Od rzemyczka do koniczka
- POKÓJ PEDAGOGA. Zakup narkotyków
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Ile warte jest ludzkie życie?
- DUCHOWOŚĆ. Jezus, czyli przypowieść o Ojcu
- MISJE. Siostra ze Wschodu
- MISJE. Blogi wolontariuszy misyjnych
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Ewangeliczne opowieści o zmartwychwstaniu
- PRAWYM OKIEM. Nie zabijaj – norma przestarzała
DUCHOWOŚĆ. Jezus, czyli przypowieść o Ojcu
ks. Andrzej
strona: 17
Idąc ulicą, zwykle nie zauważamy wróbli. Co nie znaczy, że ich nie widzimy. Wiemy że są obok, ale nie interesują nas. Nie są ważne. Skupiamy się na czymś innym – ciekawszym, istotniejszym. No chyba, że nic nas nie absorbuje, bo siedzimy na ławce, trochę się nudzimy, a kąpiące się w piachu wróble są chwilowo jedynym godnym uwagi spektaklem. Zaraz jednak pozostawimy je samym sobie. Nasze problemy są gdzie indziej.
Rzecz zresztą nie dotyczy tylko wróbli, ale właściwie wszystkiego, co akurat nas nie zajmuje. Wśród nieskończoności wydarzeń, bodźców, rzeczy, spraw, osób, dokonujemy selekcji według klucza własnych potrzeb, pragnień, lęków, nadziei. I wróble rzeczywiście w tym osobistym mikrokosmosie są na końcu listy. Jednak w codzienności małych i dużych decyzji i wyborów pomijamy nie tylko wróble. Przechodzimy obojętnie także obok rzeczy ważnych. A nierzadko obok rzeczy najważniejszych. O znaczeniu życiowym. Ba, wiecznym.
Kiedy Jezus opowiada swoje historie, wydobywa z otaczającego nas wszystkich świata prawdy niedostrzeżone, ale nie zakryte. Są zrozumiałe dla słuchaczy właśnie przez to, że grają na strunie obecnej w każdym sercu, choć czasem głęboko ukrytej. Przypowieści Jezusa są po to, by wyrwać z usypiającego tła dramatycznie ważną treść. Miłosierny Ojciec marnotrawnego syna to Bóg. Odwieczny wróg Żydów – Samarytanin to od teraz bliźni. Źli rolnicy to niewierni synowie narodu wybranego. Koniec samolubnego bogacza jest straszny, ale biedny Łazarz odpocznie na łonie Abrahama. Sam Jezus także jest przypowieścią – o Ojcu. Swoim życiem objawia miłość Boga, a męką i śmiercią ukazuje do jakich granic jest gotowa się posunąć. „Kiedy to mówił wielu uwierzyło w Niego”, ale inni „zrozumieli, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli”. Bo waga przekazu zawartego w przypowieściach nie pozwala pozostać obojętnym. Zmusza do opowiedzenia się za lub przeciw Niemu.
Św. Jan Bosko dostrzegł wróble. Stworzenia nieważne, nie mające wpływu na świat dorosłych. Na ulicach dziewiętnastowiecznego Turynu zobaczył niewidzialnych dla innych młodych ludzi – wyrwanych z rodzin, okradzionych z dzieciństwa, oszukiwanych w pracy, pozostawionych złu. Poświęcił życie, by dać im Boga, dom, wykształcenie i zabawę. Na wzór swojego Mistrza stał się przypowieścią o Dobrym Pasterzu.