- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Ogień musi się rozprzestrzeniać
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Kiedyś to były bajki...
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Czy bajki jeszcze wychowują?
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wspólne czytanie to najlepsze wychowanie
- ROZMOWA Z... Ku spotkaniu z pięknem i mądrością
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Subtelna wrażliwość
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Młodzieżowy Klub Recenzenta
- POD ROZWAGĘ. Od rzemyczka do koniczka
- POKÓJ PEDAGOGA. Zakup narkotyków
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Ile warte jest ludzkie życie?
- DUCHOWOŚĆ. Jezus, czyli przypowieść o Ojcu
- MISJE. Siostra ze Wschodu
- MISJE. Blogi wolontariuszy misyjnych
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Ewangeliczne opowieści o zmartwychwstaniu
- PRAWYM OKIEM. Nie zabijaj – norma przestarzała
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Ogień musi się rozprzestrzeniać
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
Początki Oratorium były wzruszające: „Ksiądz Bosko poświęcał się bardzo wielu zajęciom. Nie chcąc zatrudniać ludzi, do których nie miał pełnego zaufania, wraz z matką podejmował się każdej pracy domowej.
Kiedy Małgorzata zajmowała się gotowaniem, przygotowywał pościel, cerował, naprawiał wytarte ubrania, troszczył się o wiele drobnych spraw. W tych pierwszych latach, kiedy żył pośród młodych, kiedy tylko nie ruszał się z domu, był gotów do każdej posługi. Rano pilnował, by myli ręce i twarz, najmłodszych sam czesał, przycinał włosy, czyścił ubrania, słał łóżka. Sprzątał pokoje i kaplicę. Matka rozpalała ogień, on szedł po wodę, przesiewał mąkę kukurydzianą lub ryż. Kiedy indziej łuskał fasolę czy obierał jabłka. Wtedy często jeszcze sam przygotowywał stół dla mieszkańców internatu, zmywał talerze i sztućce oraz miedziane garnki, zresztą czasem pożyczone od co bardziej dobrodusznych sąsiadów. Jeśli była potrzeba zbijał lub naprawiał ławki, by chłopcy mieli na czym usiąść, rąbał drewno. Aby zaoszczędzić na krawcu, kroił i szył bieliznę, wdzianka. Z pomocą mamy, w dwie godziny ubranie było gotowe.”
Dzieło księdza Bosko rozpoczęło się od chłopców – spotkanych w latach 40. XIX w. – w większości migrantów pozostawionych samym sobie. Początkowe inicjatywy, głównie duszpasterskie, szybko zostały rozszerzone o charytatywne, wychowawcze, formacyjne w odpowiedzi na materialne i duchowe potrzeby doczesne i wieczne. Ogień duszpasterskiej miłości, który popychał go do pracy dla zbawienia dusz, kierował go także do konkretnych zajęć i działań tak duchowych, jak i społecznych, i umoralniających.
W 1849 r. św. Jan Bosko wydał Avviso Sacro (Wieść święta), w którym pisał: „Ta cząstka społeczności, na której zasadzają się nadzieje obecne i przyszłe, cząstka zasługująca na najwyższą troskę to bez wątpienia młodzież. Właściwie wychowana przyniesie ład i moralność, w przeciwnym zaś razie – zepsucie i nieporządek. Tylko religia jest w stanie dokonać wielkiego dzieła prawdziwego wychowania.”
Kiedy dawał młodym narzędzia integralnego wychowania, by stawali się „dobrymi chrześcijanami i uczciwymi obywatelami”, miał na celu odnowienie społeczeństwa i kultury, ale nie jako filozof czy ideolog. Św. Jan Bosko nie był myślicielem ani rewolucjonistą, ale wychowawcą. Odpowiadał na konkretne potrzeby młodych, których spotykał. I tak od katechezy przeszedł do Oratorium świątecznego, a potem w „przyległym domu” założył warsztaty i szkoły, zgromadzenia salezjanów i salezjanek, publikował, otworzył internaty i schroniska poza Turynem, wysłał misjonarzy, dał początek stowarzyszeniu świeckich współpracowników, troszczył się o powołania młodszych i starszych...
Z czasem wraz ze zmianami społecznymi idea „młodych ubogich i opuszczonych” rozszerzała się na kolejne grupy. Do ubóstwa ekonomicznego i zaniedbań wychowawczych u przyjętych chłopców doszła uwaga poświęcona innym niedostatkom: emocjonalnym, edukacyjnym, społecznym, kulturalnym, moralnym, religijnym, duchowym… W latach 1848-1888 w społeczeństwach dokonały się głębokie przemiany pod wpływem postępu technologicznego, rynku, przemysłu, ideologii, praw, ambicji polityków i nacjonalizmów, kolonializmu, migracji. Młodzieży biednej i opuszczonej przybywało we wszystkich częściach świata. Dla ich ocalenia nie wystarczał już katechizm i niedzielne duszpasterstwo – konieczna była globalna akcja formacyjna, która miała pozostawić ślad w umysłach i sercach.
Ksiądz Bosko rozszerzał horyzonty, proponował nowe rozwiązania i pola działania. Oratorium świąteczne pozostawało doświadczeniem wzorcowym i punktem odniesienia, ale już nie wystarczało. Aby dotrzeć do większej grupy młodych i dać im do ręki nowe środki zbawienia do zastosowania w nowych sytuacjach, św. Jan Bosko oddawał się coraz to nowszym inicjatywom, a wśród nich przede wszystkim szkolnictwu zawodowemu. Doświadczenia pierwszych lat i formacja wyniesiona z domu posłużyły opracowaniu jego własnej organicznej metody wychowawczej – systemu zapobiegawczego, który złączył doświadczenie pierwszego oratorium i nowych wyzwań. Lata 70. i 80. były dla niego czasem refleksji, która zaowocowała dokumentami o wielkim znaczeniu pedagogicznym. Nowych regulacji wymagała także organizacja nowych dzieł. W 1877 r. ukazał się Regulamin dla eksternistów i Regulamin domów, które były prawdziwymi projektami wychowawczymi i duszpasterskimi dostosowanymi do wielofunkcyjnych dzieł i wspólnot wychowawczych.
Tymczasem w Kościele wyłaniał się nowy wzór świętości – świadek aktywny, uczestnik wydarzeń, potrzebujący duchowości, formacji, duszpasterstwa przystających do jego misji w świecie. Także to wyzwanie nakazywało księdzu Bosko działać. Od troski o formację „dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli” przeszedł do celu bardziej ambitnego – przygotować ich do misji charytatywnej i apostolskiej, do bycia świadkami w społeczeństwie nowoczesnym. To otwarcie ukazują nam konferencje przytoczone w „Biuletynie Salezjańskim” z lat 80. Współpracownicy i byli wychowankowie mieli być teraz gotowi do nowych bojów.