facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - maj
POD ROZWAGĘ. Ten czwarty

Robert Tekieli

strona: 14



Stawianie kart tarota przedstawiane jest w kolorowych magazynach jako jedna technik rozwoju osobistego. Jako skuteczny sposób na docieranie do własnej podświadomości albo zbiorowej nadświadomości. Jako technikę komunikowania się z wpływającymi na nasze życie, opisywanymi przez psychologię Junga, archetypami. Tarot nie jest jednak neutralny duchowo i psychicznie. Jest jedną z technik wróżbiarskich. Dramatycznie skuteczną. Mocno toksyczną. Opowiadanie o pożytkach płynących z tarota jest manipulacją. Zobaczmy to na przykładach.

Duchowość śmierci
Darka fascynowała medytacja. Ćwiczył wprowadzanie się w odmienny stan świadomości. Potem pojawił się w jego życiu tarot. Kiedy wziął do ręki karty od razu przemówiły do niego. Każdą z nich medytował godzinami. Najwspanialszy był transowy haj, który wtedy osiągał. Wręcz rodzaj euforii. Jednak równolegle rozpoczął się inny proces. Darek zaczął się fascynować śmiercią. Studiował książki na temat duchowości śmierci. Po jakimś czasie zaczęły się w nim pojawiać absurdalne myśli, by zabić żonę i małą córeczkę. Te myśli były coraz silniejsze. Zaczął zastanawiać się nad tym, gdzie najlepiej byłoby to zrobić. Znalazł takie miejsce. Pełne dziko rosnących krzaków, ustronne. Któregoś dnia oddelegowany został na rocznicową mszę świętą. Stał na końcu kościoła i narastała w nim wściekłość. Miał ochotę podejść rozwalić ołtarz, zrzucając Najświętsze Ciało na ziemię. Czuł, że ma w sobie taką siłę, że potrafi podnieść każdy ciężar.
Wściekłość na to wszystko, co miało miejsce w kościele rosła w nim w niekontrolowany przez niego sposób. Ostatnim wysiłkiem woli wybiegł z kościoła. Powiedział o wszystkim żonie. Podarł karty. Po jakimś czasie miała miejsce nad nim modlitwa Kościoła, która zerwała demoniczne więzy, którymi był skrępowany. Po wielu latach jego emocje i psychika wróciły do względnej normalności. Dziś wie, że medytacja satanicznej symboliki zawartej na kartach tarota otworzyła go na świat demoniczny. Że otarł się o coś ostatecznego.

„Zabawa” w satanizm
Leszek wychował się w toksycznej rodzinie. Czasami musiał uciekać z domu i spędzać dni, chodząc po polach i lesie. Latem, ale i chłodną jesienią. Jako trzynastolatek był przepełniony buntem i wściekłością. Słuchał satanistycznej muzyki. W ziemiance, którą ukrył przed wszystkimi, „bawił się”, jak mówił, w ofiary z małych zwierząt. Krwią pomazał ściany kryjówki. Miał dwóch przyjaciół, z którymi przez następne lata dzielił los zbuntowanej młodzieży tamtych czasów. Z alkoholem, narkotykami, ekscesami o różnym natężeniu. Każdy z trzech przyjaciół w pewnym momencie zaczął doświadczać dziwnej obecności. Jakby ktoś bezcielesny towarzyszył im, powoli wdzierając się coraz głębiej w psychikę, w duszę. Nie dzielili się tym ze sobą, bojąc się, że posądzeni zostaną o chorobę psychiczną. Cierpieli w samotności do czasu, gdy w dramatycznych okolicznościach sprawa nie wyszła na jaw.
Leszek, odprowadzając kumpla zaczął doświadczać potwornych halucynacji. W pewnym momencie czuł przymus, żeby go zabić. Z transu na chwilę wytrącił go przejeżdżający samochód, powiedział przyjacielowi, co z nim się dzieje. Przyjaciel uciekł. Kiedy spotkali się następnego dnia okazało się, że wszyscy czują obecność „tego czwartego”. Obecność próbowała narzucać im różne zachowania, dręczyła, upokarzała. W pewnym momencie w domu jednego z nich znaleźli karty tarota. Kiedy Leszek wziął je do ręki, obecność znikła. Pozornie. Wchodząc w praktyki tarota, Leszek coraz głębiej wchodził w opętanie. Tarot okazał się wyższym stopniem „zabawowego”, jak mu się wydawało, satanizmu. Duch do niego mówił, karty były rodzajem narzędzia porozumiewania się. To co wcześniej było wrażeniem, przekładało się na konkretne symbole, które umieszczone są na kartach. Tarot spowodował, że Leszek coraz bardziej świadomie pogrążał się w opętanie.
Jego historia zakończyła się również modlitwą o uwolnienie. Dziś patrząc na swoją historię stwierdza, że tarot był w niej rodzajem uniwersytetu. Zawiera uporządkowaną symbolikę sataniczną. Jest rodzajem drogi w przepaść.

●●●
Przed wróżbiarstwem ostrzegał już Stary Testament. Również w Nowym są opisane dramatyczne historie wypędzenia demonów z wróżbitek i wieszczek.
Rodzaj skłonności do wróżbiarstwa można odziedziczyć, może być efektem praktyk okultystycznych, może być też skutkiem ćwiczeń medytacyjnych, ćwiczeń jogi, wszelakich praktyk powodujących odmienne stany świadomości. Historia Darka pokazuje, że wszelkie techniki transowe są niebezpieczne. Bowiem otwierają człowieka na rzeczywistość, nad którą zupełnie nie ma kontroli. Historia Leszka pokazuje, że nie ma nieszkodliwych „zabaw” z satanizmem, wywoływaniem duchów czy podróżami „poza ciałem”.
Duch na początku ukrywa się. Czasami za kartami. Pozwala myśleć, że poznaje się historie ludzi z przypadkowego ułożenia kart. Każda osoba inicjowana poprzez toksyczne praktyki duchowe w rzeczywistość demoniczną, jeśli praktykuje, pogrąża się coraz głębiej.