- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Społeczne znaczenie salezjańskiego wychowania
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychowanie dziecka porzuconego
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Owoce odrzucenia
- WYCHOWANIE - OKIEM RODZICA. Wybraliśmy adopcję
- ROZMOWA Z... Dzieci z serca
- GDZIEŚ BLISKO. Taki dom
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Ojciec sierot
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Na andrzejki
- DUCHOWOŚĆ. Prawdziwa religia
- POD ROZWAGĘ. Fałszywe nuty
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Młodsza siostra oratorium
- MISJE. Wychowanie po rosyjsku
- MISJE. Made in China i nie tylko
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Sługa Boży ks. Ignacy Stuchlý
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ...
WYZWANIA
ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 3
Jakimś ponurym paradoksem naszych czasów jest, że kiedy tak wiele dzieci zabija się w legalnych i nielegalnych aborcjach, a lęk, że narodziny dziecka pogorszą sytuację rodziny powoduje, iż antykoncepcja jest traktowana jako coś naturalnego, coraz więcej par małżeńskich nie może mieć dzieci i jeśli nie chce się uciekać do metod nieetycznych, pozostaje im czekać na adopcję.
Z adopcją związanych jest wiele nieprawdziwych przeświadczeń. Np. że jest nie wiadomo jak kosztowna, że kto wie, jak długo czeka się na dziecko, że dzieci adoptowane będą szukały swoich naturalnych rodziców. W rzeczywistości, w większości przypadków, to dzieci czekają na adopcyjnych rodziców (nie dotyczy to noworodków), a nie odwrotnie, a jak twierdzi Wojciech Pytel – prezes Fundacji Rodzin Adopcyjnych – tylko w wyjątkowych przypadkach dzieci będą chciały poznać rodziców biologicznych. Ale zdaniem wielu rodziców, którzy od lat wychowują dzieci adoptowane największym mitem jest myślenie, że pamięta się o ich innym pochodzeniu. W biegu życia nie ma na to czasu.
Zresztą wszyscy jesteśmy adoptowani. Tak przynajmniej uważał św. Paweł: naturalnym Synem Boga jest Chrystus, za to każdy ochrzczony jest dzieckiem Bożym adoptowanym, a Zbawienie polega na tym, że dzieci adoptowane są tak samo traktowane, jak Syn Jednorodzony i mogą zwracać się do Boga „Abba”. Tradycyjnie, w języku polskim, przyjęło się tłumaczyć to słowo jako „Ojcze” jednak w swoim aramejskim oryginale brzmi o wiele bardziej intymnie. To raczej „tato”, a nawet „tatusiu”. I choć brzmi to rewolucyjnie czy wręcz gorsząco, możemy tak do Niego mówić. Bóg pokazuje nam, że o „dziecięctwie” bardziej niż biologia decyduje kryterium miłości.