- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Projekt wychowawczy
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Uchronić przed odlotem
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Uzależnienia przyczyny, przejawy, profilaktyka
- OKIEM RODZICA. Ucieczka przed problemami
- ROZMOWA Z... Chrystoterapia
- GDZIEŚ BLISKO. Rajska promocja
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Przygotować na trudności
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Widzialny Niewidzialny
- DUCHOWOŚĆ. Grzech dziecka, grzech rodzica
- POD ROZWAGĘ. Muzyka i demony
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Liderem być
- MISJE. Kuba czas huraganów
- MISJE. Ambasady Globalnego Południa
- MISJE. Drodzy Przyjaciele z Polski!
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Ks. August Hlond redaktor „Wiadomości Salezjańskich”
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ...
POD ROZWAGĘ. Muzyka i demony
Robert Tekieli
strona: 14
Furtki dla złego ducha w sercach ludzi mogą powstawać na różne sposoby. Zagrożeń duchowych jest wiele, jednak
nie można poddawać się wrażeniu,
że dominują. Nurt „wiedzy” tajemnej zawsze był obecny w naszej kulturze. Specyfiką dnia dzisiejszego jest mnogość sposobów ukrywania duchowej,
parareligijnej, kultycznej istoty wielu form życia współczesnej kultury.
Dziedzina zdrowia ma homeopatię, uzdrawianie, reiki, bioenergoterapię; psychologia ma spirytystyczną metodę ustawień rodzinnych Berta Hellingera, niebezpieczną terapię Gestalt, manipulatorskie programowanie neurolingwistyczne, szamańską psychologię transpersonalną; w szkolnictwie i wychowaniu mamy toksyczne szkoły steinerowskie, kinezjologię edukacyjną, w dziedzinie „doradztwa życiowego” duchowo zabójcze praktyki, takie jak numerologia, wróżby Tarota, usługi jasnowidzów; rozrywka ma filmy, gry komputerowe, zespoły muzyczne inicjujące w rzeczywistość demoniczną. Można tak wymieniać długo. Jednak współczesne toksyczne duchowości udające nie religijne formy kulturowe nie zdominowały jeszcze kultury zachodniej, choć w USA, w takich stanach jak Kalifornia, urosły już do rozmiarów kulturowej alternatywy. Kontrkultury. W 2003 r. obroty alternatywnego przemysłu medycyny niekonwencjonalnej w USA przekroczyły obroty przemysłu związanego z medycyną akademicką. Amerykanie wydali wtedy po raz pierwszy więcej pieniędzy na homeopatię, healing, biorezonans, uzdrawianie kryształami oraz energią kwiatów, niż na lekarzy akademickich i tabletki.
Przyjrzymy się teraz bliżej muzyce jako nośnikowi toksycznych duchowości. Na rzeczywistość demoniczną otworzyć może uczestniczenie w koncertach, prywatkach, dyskotekach z muzyką satanistyczną, wrogą chrześcijaństwu, o treściach przeciwko Panu Bogu lub wzywającą do kultu osób. Także uczestniczenie w imprezach z muzyką techno kaleczy duchowo. Zobaczmy to na przykładach.
Pop satanizm
Karolina w wieku kilkunastu lat bardzo intensywnie zaczęła słuchać muzyki psychodelicznej. Szczególnie zespołu King Crimson. Nie była wysłuchiwana w domu. Zamykała się we własnym świecie. Jedna płyta tego zespołu, opowiadająca historię „karmazynowego króla”, zawładnęła niepodzielnie jej sercem. Po powrocie ze szkoły kładła się na łóżku i dwie, trzy godziny słuchała opowieści o kimś, kogo utożsamiała trochę z Jezusem z Nazaretu, trochę z pięknym księciem. Muzyka działała na nią mocno, wchodziła dzięki niej w stany ni to jawy, ni to snu. Coraz głębsza fascynacja czyniła postać z muzycznej opowieści, kimś jej bliskim. Któregoś dnia w trakcie takiego snu na jawie usłyszała wewnątrz siebie głos. Nie był to ciąg dalszy jej marzycielskich konfabulacji. Ten głos był autonomiczny, nie potrafiła go „wyłączyć”. Zaczął się koszmar. Ktoś wewnątrz niej skłaniał ją do robienia rzeczy, których nie chciała robić. Obrażał ją, bluźnił. To doświadczenie mocno negatywnie wpłynęło na jej życie. Na relacje, na samopoczucie. Nie wiedziała jednak, co tak naprawdę się dzieje. Robiła rzeczy, których się wstydziła. Walczyła. Miała poczucie, że jej życie jest niszczone, rozwalane. Nie miała pojęcia, co robić. Dopiero ukazanie się następnej płyty zespołu King Crimson wyjaśniło jej wiele. Była zatytułowana „Bible black”. Karolina przestała mieć złudzenia. Przyznała się przed sobą, że ma kontakt z osobowym złem. Zaczęła szukać duchowego ratunku. Znalazła ludzi, którzy jej pomogli. Miała miejsce nad nią modlitwa o uwolnienie od związania duchowego.
Wychodzenie z depresji i podatności na pewne pokusy trwało kilka lat. Dziś jest stabilną, radosną osobą. Skończyła szkołę muzyczną. Śpiewa. Pomaga ludziom. O artystach tworzących ciemną, czasami sataniczną sztukę mówi, że „rzygają na odbiorców swoim poranionym wnętrzem”. Rozumie ich, jednak opowiada publicznie swą historię tylko dlatego, by młodzi ludzie nie robili sobie krzywdy czarną muzyką.
Gotyk i wampiry
Ewa nie miała łatwo w domu, nadopiekuńcza matka, nieobecny emocjonalnie ojciec. W wieku 12 lat zaczęła słuchać gotyckiej muzyki. Ubierać się na czarno, jak sama mówi „bawić się” w rzucanie przekleństw. Po jakimś czasie trafiła do subkulturowej grupy gotyckiej. Spotkała tam ludzi o wiele mocniej zaangażowanych w tę ideologię i duchowość. Po jakimś czasie jako piętnastolatka związała się ze starszym dużo mężczyzną. Uzależniła się od tej relacji. Równolegle zaczęła uczestniczyć w „wampirycznych” rytuałach grupy, związanych z piciem nawzajem swej krwi. Uczestniczyła w festiwalach gotyckich, właściwie we wszystkich aktywnościach subkultury. Cały czas towarzyszył jej lęk, wpadała też w coraz większą depresję. Wreszcie podjęła praktyki magiczne, które wcześniej były dla niej zbyt groźne. W pewnym momencie przestraszyła się własnego wnętrza. Zaczęła uczestniczyć w psychoterapii. Mocno cierpi. Otwiera się powoli na świadomość, że jej problemy są problemami duchowymi. Trudno jej w to uwierzyć, gdyż całe swoje zaangażowanie w gotyk uznawała, a może nawet dalej uznaje za zabawę.
Trash i death metal
Maciek jako nastolatek wszedł w świat muzyki metalowej. Najpierw słuchał, potem sam zaczął grać w garażowym zespole. Nie wierzył w Boga, nie wierzył też w zewnętrzne „złe moce”. Ze złem identyfikował realny świat ludzi dorosłych, w którym nie umiał odszukać ważnych dla siebie wartości. Muzyka była dla niego wyrazem buntu, okazją do uzewnętrznienia negatywnych emocji, napięć. Maciek wchodził w ten świat coraz głębiej. Muzyka i teksty stawały się coraz bardziej agresywne i bluźniercze. Z czasem zainteresował się satanizmem. Razem z kumplami z zespołu zaczęli odprawiać tajemnicze rytuały. Niektóre z nich były przerażające. Metal, który grał – jak mówi – „przypominał mu głos diabła”, którego obecność w pewnym momencie odczuwał bardzo realnie. Stany przeżywane przez Marcina podczas koncertów zaczęły przenosić się w jego codzienne życie. Zły nastrój, depresje, myśli samobójcze, pozrywane relacje z rodziną i przyjaciółmi, brak wartości, wewnętrzna pustka. Czuł osaczenie, zniewolenie, strach. Nawiedzały go w nocy paraliże, duszności, stany odrętwienia. Bał się o swoje życie. Zajęci pracą rodzice chłopców nie dostrzegali niestety złych rzeczy, dziejących się z ich dziećmi. Kiedy Maciek zorientował się, że jest na prostej drodze do śmierci, zaczął szukać ratunku. Trafił na ludzi, którzy pomogli mu wrócić do normalnego życia. Nie była to prosta droga. Maciek mówi, że siły, które owładnęły jego życiem nie chciały go łatwo wypuścić. Był dręczony przez złego ducha, który zawładnął nie tylko jego umysłem, ale też ciałem. Oprócz nocnych paraliżów pojawiły się inne objawy – wchodząc do kościoła, dostawał niewytłumaczalnej bardzo wysokiej gorączki (która mijała po wyjściu ze świątyni). Pomoc przyszła przez modlitwę, konieczna okazała się również interwencja księdza egzorcysty. Wśród ludzi, którzy pomogli Maćkowi była jego obecna żona. Nie bała się z nim związać mimo jego przerażającej przeszłości. Dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem. Mają dwójkę dzieci.
●●●
W następnym numerze napiszę o historii Leszka związanej z muzyką techno, o różnych subkulturach, w których mamy do czynienia z kultem osób, w tym bliżej o kulcie rastafariańskim, kojarzonym z muzyką reggae, a także o różnych rodzajach muzyki relaksacyjnej, transowej, które kaleczą sferę ducha, ale także psychikę i emocje.