- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Posługa wychowawczo-duszpasterska
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Cyfrowy wojownik
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA Uwaga, komputer!
- OKIEM RODZICA Klikający strach
- ROZMOWA Z... Nadążyć za dziećmi
- GDZIEŚ BLISKO. Po drugiej stronie monitora
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Dla uzależnionych
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Moc w ciszy
- DUCHOWOŚĆ. Sens odpustów
- POD ROZWAGĘ. Nowoczesny oklutyzm
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY Młodzi dla młodych
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Zaproszenie na festiwal
- W ANEGDOCIE
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- MISJE. Niełatwy kraj dla misjonarza
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE Mińsk mazowiecki
- CHOWANIE. Jasiu, bądź gerzczny!
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
MISJE. Niełatwy kraj dla misjonarza
wysłuchał: jacek Szwaj, opracowała: Agnieszka Mazur
strona: 19
Wyjeżdżając na misje nie wystarczy po prostu być, opowiada ks. Michał Woźnicki SDB – misjonarz w Sudanie. Trzeba żyć dokładnie takim życiem, jakie wiodą ludzie, do których zostaliśmy posłani, bo misjonarz to człowiek, który nie tylko pomaga, ale poznaje drugiego człowieka, przez świat, którego dotyka.
Jak to jest być misjonarzem w Afryce? Na ogół zupełnie inaczej, niż podpowiada wyobraźnia. Praca nie tylko sprowadza się do bezpośredniej pomocy ludziom tam mieszkającym. Dla kapłana szczególną misją jest zobaczenie, zrozumienie, poznanie świata. Poznanie go, to niejako dostrzeżenie i zajrzenie w serce człowieka, którego tam spotyka. Obserwacja życia, jakie wiodą tamtejsi ludzie.
O misjach należy poważnie myśleć i tak samo je traktować. W pierwszej kolejności jest to odpowiedź na słowa Jezusa Chrystusa „idźcie i głoście”, które przyjmuję jako apel do siebie. Jako posłany odkrywam, że bycie wśród braci i sióstr to w pierwszej kolejności misja do Niego, misja do Pana Boga, żeby się nawrócić z różnych grzechów, słabości, kompleksów, pychy, z wszelkiego rodzaju postaw, które stwarzają barierę względem bliźniego. Z pewnością swoistym murem jest podejście, że jedzie się tam do biednych ludzi, którzy nic nie mają, by dawać. Jest to postawa, która blokuje prawdziwe przesłanie misyjne, blokuje możliwość bycia wśród ludzi, otwierające ich serca na ciekawość Ewangelii, na pytanie o źródło zbawienia, na szukanie Pana Boga.
Sudan jest bardzo specyficznym krajem ze względu na to, co w ogólnym języku nazywamy ubóstwem. Jeżeli gdzieś jest biednie, tam jest biedniej, jeżeli gdzieś jest trudno, tam jest trudniej. Jeżeli ludzie gdzieś są twardzi, to tam są twardsi. Jakiś specyficzny klimat sprawia, że rzeczywiście nie jest to łatwy kraj chyba dla żadnego misjonarza. To, czego się domaga ten misyjny kraj, to takiej kondycji misjonarzy, która pozwalałaby im być, doświadczając różnych przeciwności ze względu na Pana Boga i ze względu na tutejszych braci i siostry.
Jak sobie tutaj poradzić? Pierwszym punktem pozostaje odkrycie wartości obecnych w kulturze sudańskiej. Trzeba ich doświadczyć, przetworzyć i korzystać tak, by nie służyły przeciwko człowiekowi, czy też nie były kłamstwem, ale prawdą – by służyły Panu Bogu i dobru drugiego człowieka. Tutaj trzeba się nauczyć na pewno prostoty, szczerości, prawdy.
Jeśli pytać o powołanie do pracy tutaj, to w pierwszej kolejności należałoby zapytać Pana Boga, jak On powołuje. Moje powołanie rodziło się z większego pragnienia, z tego, że doświadcza się wśród przyjaciół w seminarium ogromnego szczęścia, które pozwala zbliżyć się do Pana Boga, a za tym stoi pytanie o coś więcej. Dzisiaj poszukiwanie odpowiedzi rodzi się z wdzięczności za to, że każdy z nas jest chrześcijaninem. Jest to wdzięczność za męczeństwo św. Wojciecha, za św. Stanisława i tak dalej można by przejść przez całe pokolenie, całą historię naszego kraju i narodu. Pozostaną przede wszystkim te najbliższe odniesienia: Ojciec Święty Jan Paweł II, rodzice, Boży ludzie, których miałem szczęście spotkać, misjonarze, którzy mnie tutaj otaczają opieką. Tak zrodziła się chęć naśladowania, chęć pójścia za Jezusem Chrystusem, za Jego wołaniem „idźcie”.