facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2008 - kwiecień
GDZIEŚ BLISKO. Po drugiej stronie monitora

Małgorzata Tadrzak-Mazurek

strona: 10



Rzeczywistość wirtualna stała się częścią naszej rzeczywistości. Dla niektórych bywa o wiele bardziej realna niż otaczający świat. Młodzież i dzieci już nie mają odniesienia do świata sprzed komputerów. Dla wielu, jeśli czegoś nie ma w Internecie, to po prostu nie istnieje. Czy to dobrze czy źle? Trudno wyrokować. Pewnie jednak lepiej przyjąć i się oswoić, niż walczyć. Bo i po co?

Chyba już nie ma dzieła salezjańskiego czy placówki, która nie miałaby swojej strony internetowej, nie była w trakcie jej realizacji albo przynajmniej nie myślała o jej założeniu, czy nie zdawała sobie sprawy z ważności i potrzeby jej posiadania. Stron jest tak dużo, że w Internecie powstał nawet Katalog Stron Salezjańskich. Reprezentują różny poziom, który w dużej mierze zależy od ich twórców (zaangażowania, pomysłowości, wiedzy, a czasami i finansów).
I właśnie owi twórcy… Kim są? Jakie mają motywacje? Skąd umiejętności? Kto stoi za wyskakującymi na monitorze okienkami? Bo przecież za każdym pojawiającym się na ekranie tekstem czy zdjęciem stoi człowiek…

Ełk
Podążając tropem internetowych twórców, dotarłam do Ełku. To urokliwe miasteczko w sercu Mazur – ze śliczną, choć małą katedrą, pomnikiem Ojca Świętego na placu, gdzie sprawował Eucharystię i sporych rozmiarów kościołem salezjańskim tuż nad jeziorem – powitało mnie klimatem wakacyjnej sielankowości. I pewnie ten nastrój by się utrzymał, gdyby nie przekroczenie progu oratorium salezjańskiego. Oj, czas tu płynie zupełnie inaczej niż na zewnątrz, nic z leniwej atmosfery urlopu – hałas, gwar, rozgardiasz i kompletne zamieszanie. Wydaje się jednak, że w pełni kontrolowane przez ks. Pawła Sufletę, odpowiedzialnego za oratorium…
Przy komputerze zastaję Pawła, licealistę, który jest administratorem internetowej strony salezjanów z Ełku (www.elk.salezjanie.pl). Paweł od razu zasypuje mnie dziesiątkami profesjonalnych terminów, których znaczenia nawet nie podejrzewam, a i zapytać się boję, bo pewnie do wytłumaczenia użyłby kolejnego tuzina pojęć o równie zagmatwanej definicji… Tak czy inaczej przekonał mnie, że jest profesjonalistą z najwyższej półki i zna się na rzeczy, no i że komputer to zdecydowanie jego pasja. Choć trochę niepocieszony, że nie może porozmawiać ze mną o języku programowania, daje się jednak namówić na rozmowę o zawartości strony, którą tworzy i kolegach, i koleżankach, którzy mu pomagają. Z zapałem opowiada o tym, co już jest zamieszczone na stronie i o planach na przyszłość.
Nieocenione są na pewno rady i pomoc Kamila, tegorocznego maturzysty, który stworzył pierwszą stronę internetową salezjanów w Ełku. Ani Kamil, ani ks. Paweł nie pamiętają już kto był pomysłodawcą. Nadszedł po prostu czas, żeby zaistnieć w Internecie i już. Usiedli i zrobili. Kamil wykorzystał swoją wiedzę informatyczną, ks. Paweł dostarczył materiały, które zamieścili na stronie. Teraz Kamil przekazał pałeczkę młodszemu pokoleniu, ale chętnie służy i radą, i doświadczeniem.
Pomocą w realizacji strony służą także Agnieszka – animatorka, która prowadzi zajęcia tańca w oratorium i Kinga, która dopiero aspiruje do roli animatorki, a także Mateusz – ministrant, udzielający się również w scholi. Często zbierają się w tym gronie w oratorium i na bieżąco wprowadzają zmiany czy nowości na stronie. Jest przy tym zabawy i śmiechu co niemiara, zamieszanie niebywałe, ale i poważnych dyskusji nie brak. Czasami tylko ks. Paweł zerka na to z lekkim zaniepokojeniem, zastanawiając się, jak długo sprzęt to wytrzyma… Bo w oratorium jest tylko jeden komputer – jego osobisty. Co prawda ks. Szymon Mastalerz, który pomaga w oratorium ma już pomysł jak to zmienić – planuje pracownię komputerową z prawdziwego zdarzenia, z supersprzętem i regularnymi zajęciami informatycznymi – póki co jest jednak jeden komputer i grono młodych zapaleńców. Jak sami mówią, chcą przekazywać informację o tym, co się dzieje w parafii i w oratorium, żeby zachęcić innych młodych do odejścia od komputerów, wyjścia z domów.
Nie dość, że sami się przy tym świetnie bawią, to wiedzą, że robią to dla innych i że tak naprawdę komputer i Internet nie jest celem samym w sobie, tylko narzędziem, żeby dotrzeć do młodych i wyjść do nich z propozycją spędzenia wolnego czasu. A tak naprawdę z propozycją przyjaźni. Już w „realu”.

Żyrardów
Nie inaczej rzecz się ma w Żyrardowie. Choć tutaj sprawy poszły o wiele dalej. To znaczy stronę internetową stworzył i administruje były wychowanek łódzkiego oratorium, który pierwsze szlify i wiedzę informatyczną zdobył właśnie na kursach organizowanych w oratorium. Wirtualnego bakcyla nie może się pozbyć do dziś, choć już jest salezjaninem przed święceniami diakonatu, nauczycielem religii, opiekunem ministrantów i ma wiele innych zajęć duszpasterskich.
Wieczorami jednak siedzi i coś tam sobie „dłubie” przy komputerze… Z tego „dłubania” wychodzi jedna z piękniejszych, i w sensie graficznym i zawartości, salezjańskich stron internetowych – parafii salezjańskiej w Żyrardowie (www.zyrardow.salezjanie.pl). A zaczęło się tak niewinnie… Od strony internetowej łódzkiej scholi „Biedronki”... „Robiłem ją chyba z tysiąc godzin – opowiada kl. Mariusz Rygała – czytałam, ślęczałem nad komputerem, klikałem, czytałem… i tak w kółko. Aż się nauczyłem!” Strona scholi „Biedronki” niestety żywot swój już zakończyła, ale na całe szczęście pozostały umiejętności, które postanowili wykorzystać przełożeni w Żyrardowie. Jak tylko kl. Mariusz trafił do Żyrardowa na asystencję, to zajął się stworzeniem strony dzieła salezjańskiego w tym mieście. Pomysł, grafika, zawartość – wszystko jest jego dziełem. Strona nie tylko jest informatorem, ale także swego rodzaju poradnikiem. Np. zakładka „Poradnik parafianina” jest przewodnikiem po zawiłościach związanych z formalnościami dotyczącymi sakramentów chrztu, małżeństwa czy pierwszej komunii. Nie trzeba wydzwaniać do kancelarii po kilka razy, wystarczy wejść na stronę i wszystko jest jasne, opisane krok po kroku.
Taka „komputerowa wiedza” zdecydowanie imponuje chłopcom z oratorium, ministrantom. Ksiądz Bosko kiedyś uczył się sztuczek cyrkowych, żeby przyciągnąć do siebie młodzież, teraz salezjanie śmiało mogą do tego wykorzystać wiedzę informatyczną…

●●●
Tego czego mi brakowało najbardziej na stronach i Ełku, i Żyrardowa, to interaktywności, informacji zwrotnej, forum, czata lub księgi gości… Trochę się czułam zawiedziona. Ale jak przekonywali mnie twórcy, rzecz nie w tym, żeby się porozumiewać, siedząc za klawiaturą komputera i zastąpić tym kontakt w realnym świecie z żywym człowiekiem, ale żeby za pomocą komputera poinformować, że ten żywy, realny człowiek czeka. W realnym świecie. Czuję się chyba przekonana. W końcu, żeby napisać ten artykuł sama wybrałam spotkanie w realnym świecie… I nie tylko dlatego, że komputer nie zaserwowałby mi kawy…