- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Chleb życia
- WYZWANIA
- Spotkanie ze św. Dominikiem Savio
- ROZMOWA Z... Fascynujący radykalizm
- DUCHOWOŚĆ. Mistycyzm codzienności
- GDZIEŚ BLISKO. Pielgrzymka po Polsce
- WYCHOWANIE. Religia w wychowaniu
- WYCHOWANIE. Dojrzałość osobowa
- OKIEM RODZICA. Najlepszy Przyjaciel moich dzieci
- POD ROZWAGĘ. Mózg ubóstwiony czyli o supernauczaniu
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Dzień patrona
- MISJE. Historia Józefa
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Zmiana warty w inspektorii warszawskiej
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Poznań wspólnota Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny
DUCHOWOŚĆ. Mistycyzm codzienności
ks. Andrzej
strona: 9
Mistycyzm – to doświadczenie Boga. Ale doświadczenie Boga jest łaską a nie prawem człowieka. Amadeo Cencini, włoski kamilianin i psycholog, napisał, że człowiek nie może chcieć doświadczać Boga. To Bóg może chcieć doświadczać człowieka. W życiu wielkich mistyków doświadczenie obecności Boga łączy się z doświadczeniem cierpienia. Chrystus, który pozwala mistykom oglądać swoją chwałę, daje także doświadczyć swego Krzyża. Wielu z nich, jak np. św. Franciszek czy ojciec Pio, nosiło stygmaty – bolesne znaki komunii z cierpiącym Chrystusem.
Dominik Savio był mistykiem. Mimo swego dziecięcego wieku potrafił zatopić się w wielogodzinnej modlitwie i zupełnie nie zauważyć upływu czasu, w tajemniczy sposób wiedział o umierających, potrzebujących kapłana z ostatnią posługą. Jego cierpieniem były choroby, drwiny kolegów i świadomość, że grzeszą. Świadomość ta nie miała nic ze świętoszkowatego zgorszenia czy moralizatorstwa. Dominik cierpiał, widząc, że jego koledzy ranią tak ukochanych przez niego Chrystusa i Jego Matkę i niweczą w sobie owoce łaski i wysiłki św. Jana Bosko.
Istnieją ludzie, jak Dominik, niezdolni do zaakceptowania otaczającego ich zła. Wydają się dziwni. Zamiast krytykować i obgadywać, cierpią. Swym nieprzystosowaniem do rzeczywistości budzą irytację, a sama ich obecność denerwuje tych, którzy w kompromisach ze złem poszli o wiele za daleko. Łatwo stają się celem niesprawiedliwych ataków, a wielu ludzi o nieczystych sumieniach za punkt honoru stawia sobie znalezienie u nich albo sprowokowanie złych zachowań. Nie zostawia się im taryfy ulgowej, nie wybacza najmniejszych potknięć, przypisuje się błędy innych, a ich własne wyolbrzymia. I nic dziwnego – sami wybrali tę drogę. Drogę Chrystusa i Jego Krzyża, która jednak prowadzi ku Zmartwychwstaniu.
Kiedy spotykamy takich ludzi, nie przyłączajmy się do tego chóru. Raczej stańmy w ich obronie, jak czynił to ksiądz Bosko wobec Alojzego Comollo czy Dominika Savio. Może kiedyś Pan nam policzy, że braliśmy w obronę Jego świętych.