- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Chleb życia
- WYZWANIA
- Spotkanie ze św. Dominikiem Savio
- ROZMOWA Z... Fascynujący radykalizm
- DUCHOWOŚĆ. Mistycyzm codzienności
- GDZIEŚ BLISKO. Pielgrzymka po Polsce
- WYCHOWANIE. Religia w wychowaniu
- WYCHOWANIE. Dojrzałość osobowa
- OKIEM RODZICA. Najlepszy Przyjaciel moich dzieci
- POD ROZWAGĘ. Mózg ubóstwiony czyli o supernauczaniu
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Dzień patrona
- MISJE. Historia Józefa
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Zmiana warty w inspektorii warszawskiej
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Poznań wspólnota Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Chleb życia
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
Ja jestem chlebem życia. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało. (J 6,48. 51)
Literaturze mądrościowej nieobcy jest obraz uczty dla zilustrowania mądrości i głupoty oraz ukazania, że jedna i druga zależą od wyboru, który czyni człowiek, by dać pożywienie umysłowi i sercu oraz ukształtować własne życie. Zacytuję dla przykładu tekst z Księgi Przysłów, który ukazuje kontrast między światłem i ciemnością: „Mądrość zbudowała sobie dom, wyciosała siedem kolumn, nabiła swych zwierząt, namieszała wina i zastawiła stół. Służące odesłała i woła na wyżynnych miejscach miasta: «Prostaczek niech tutaj przyjdzie». Do tego, komu brak rozumu, mówiła: «Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam. Odrzućcie naiwność, a żyć będziecie, chodźcie prosto drogą rozsądku!»” (Prz 9,1-6). Natomiast „Głupota jest podniecona, Lekkomyślność nie posiada wiedzy. Przy bramie swego domu usiadła, na tronie, na wyżynach w mieście, by wołać na przechodzących drogą, na tych, co idą prostymi ścieżkami. «Niech zboczy tu niedoświadczony». Odzywa się do nierozważnego: «Przyjemna jest woda kradziona, chleb skrycie jedzony jest smaczny». Nie wie, że są tam cienie zmarłych, jej zaproszeni w głębinach Szeolu” (Prz 9,13-18).
Nie było zatem niczym nowym, kiedy Jezus zaraz po rozmnożeniu chleba zinterpretował ten znak, mówiąc, że jest zdolny rozmnażać chleb, ponieważ sam jest chlebem życia. Z tej perspektywy zdanie: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” nie powodowało zgorszenia. Zgorszenie wywołało dopiero, kiedy Jezus dodał: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało wydane za życie świata” (J 6,51). Z pewnością słowo Jezusa jest chlebem, który oświeca umysł i wzmacnia serce, dlatego są osoby, które przez Ewangelię zaczynają widzieć rzeczywistość inaczej, „umysłem Chrystusa”. Odnajdują mentalność przeciwną wobec tego świata, chętnie i radośnie ją obejmują, bo odkrywają w końcu sens życia i decydują się żyć według tej fascynującej i paradoksalnej logiki. W ten sposób chrześcijanie stają się uczniami mistrza Chrystusa.
Jezus jednak idzie dalej, objawia swoją głęboką tożsamość, On jest Słowem Boga, które stało się ciałem w łonie Maryi. Kto Go słucha, czuje głód Słowa, czyli Jego samego, który jest prawdziwym chlebem zdolnym zaspokoić nieskończone pragnienie szczęścia, życia, miłości. Słowo staje się chlebem, a uczeń współbiesiadnikiem, powołanym do osobistej komunii, głębszej intymności, która może zaistnieć między Bogiem a człowiekiem. Pełnia drogi tego, który słucha Ewangelii, polega na przejściu od słuchania do chrztu i od chrztu do eucharystii. Ale czy jest naprawdę możliwe, aby spożywać ciało Syna Bożego? Czyż nie jest to mowa „trudna” do zaakceptowania, jak powiedzieli niektórzy uczniowie Chrystusa, wycofując się od tego momentu i już za Nim nie chodząc? Wobec Chrystusa, który jawi się jako słowo do wierzenia, i chleb, który daje życie, ludzie się gorszą i dzielą. Także w naszych czasach. Język Jezusa wydaje się nie do zaakceptowania, szczególnie dla tych, którzy uważają się za „mądrych” i posiadających odpowiedzi na podstawowe pytania ludzkiej egzystencji. Ale dla tych, którzy doświadczyli potęgi misterium paschalnego, nie ma innej możliwości, jak ta Piotrowa: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68).
Kiedy jedna osoba kocha drugą, chciałaby dać jej wszystko, aż po własne życie, jak Paweł wspólnocie Tesaloniczan: „Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy” (1 Tes 2,8). A jednak Jezus uczynił ze swojego ciała, otrzymanego od Maryi, narzędzie uprzywilejowane do wyrażenia Jego miłości do nas, aż do granic możliwości – „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). A w sakramencie eucharystii ciało i krew uczynił sakramentami widzialnymi i skutecznymi swojej miłości: „Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i podał im, mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!». Tak samo i kielich wziął po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana»” (Łk 22,19-20). Jezus jest chlebem życia i kto spożywa Jego Ciało i pije Jego Krew żyje na wieki, ponieważ pozwala przemieniać w taki sposób swoje życie, że staje się gotowy być zgorszeniem ze względu na Jezusa – Słowo i Chleb życia!