- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Matka dla Kościoła
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Wychowanie sprawą serca
- WYCHOWANIE - Tato
- WYCHOWANIE - Uwagi psychologa
- GDZIEŚ BLISKO - Ignacew Boys
- ROZMOWA Z... - Spragnieni ojcostwa
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Kielce
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Spotkanie Współpracowników w Zagrzebiu
- W ORATORIUM – Sposób na sportowy wieczór
- W ORATORIUM – Etapy wzrostu w grupie IV
- MISJE – Zwyczajny dzień
- MISJE – Wycinek Afryki
- DUCHOWOŚĆ - Obraz Boga
- DUCHOWOŚĆ – Dlaczego tak późno
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO – Wystarczy z nimi być
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Salezjańska Szkoła Organowa w Szczecinie
WYCHOWANIE - Tato
Kinga
strona: 5
„Sanki są zimą, rower jest w lato. Mama to nie jest to samo, co tato”. Moje dzieci dosłownie zwariowały na punkcie tej piosenki. Ciągle ją śpiewają i tylko czasem zerkają, czy się nie gniewam, gdy akcentują w refrenie, że nie jestem „to samo, co tato". Cieszą się tą różnicą – a ja razem z nimi.
Psychologia dostarcza wielu przykładów na to, jak złe skutki może przynieść wychowanie dziecka bez ojca. I nie chodzi tu o jego fizyczną nieobecność. Ojciec, którego nie ma „fizycznie", także może działać wychowawczo. Negatywny wpływ ma nieobecność psychiczna, brak kontaktu emocjonalnego między dzieckiem a jego rodzicem. Dlaczego dzieci tak często mówią o potrzebie zrozumienia i opieki ze strony taty...? To pytanie polecam pod rozwagę każdemu, kto ma dzieci.
Jacek Pulikowski w swojej książce „Warto być ojcem” (polecam nie tylko ojcom!) pisze o odpowiedzialności mężczyzny za 4 wymiary życia rodzinnego: za poczęte przez siebie życie, za swoje relacje z żoną, za atmosferę w domu i za religijność rodziny. Każde nowo narodzone dziecko jest cudem – darem od Boga nie tylko dla świata, ale i dla rodzica. Mobilizuje do stawania się lepszym, mądrzejszym, wyzwala w nas energię, o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia, jest wyśmienitym lustrem, ukazującym nasze zalety i wady. Uczy nas przekraczać samych siebie, a więc rozwijać swe człowieczeństwo.
Tyle napisałam o wymaganiach względem ojca, a pewnie za mało o jego dobroczynnej obecności, o tym, jak bardzo go cenimy i w jaki sposób można by okazać mu naszą wdzięczność.
Nie miałam szczęścia wychowywać się przy rodzicach. Najmłodsze lata życia spędziłam u dziadków. Nigdy nie zapomnę widoku dziadka, który co wieczór klękał przy kuchennym stole do modlitwy, który w sobotni wieczór pastował buty całej rodzinie na niedzielną Mszę św. i szykował swój stary mundur armii Andersa. Ten rytuał powtarzał się co tydzień. Nigdy nie opuścił niedzielnej Mszy św., chociaż do kościoła szło się pieszo 1,5 km. Jego postawa nauczyła mnie, że Bóg to ktoś ważny i powinno się Go poważnie traktować, to nie dobra Bozia z bajeczki, z której się wyrasta. Bóg to realna Osoba, której miłość do ludzi jest niepojęta, ale wyczuwalna.
Życzyłabym wszystkim ojcom serdecznej bliskości z tym Ojcem w niebie, którego odblaskiem miłości są dla swych dzieci na ziemi.