- Dominik, Michał i Franciszek
- Nowi błogosławieni Rodziny Salezjańskiej
- Historia jednego powołania
- U Czartoryskiego w Przemyślu
- O przyjaźni z Augustem
- Książe w liceum
- Z uśmiechem na twarzy
- Realizując nasze marzenia
- Styl oratoryjny – animacja i grupy
- Tafandriamandry, czyli dobranoc
- Odwaga naśladowania
- Zmartwychwstanie
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Szkoły salezjańskie
Zmartwychwstanie
Jarek
strona: 12
Dziś w mojej wierze ta prawda zajmuje centralne miejsce. Jezus umarł i zmartwychwstał dla mojego zbawienia. Wiem, że moja wiara bez zmartwychwstania nie miałaby korzeni. Ale nie zawsze tak było. Od dzieciństwa w kościele, na katechezie wiele słyszałem o Jezusie (to zrozumiałe), ale moje myśli i uczucia oscylowały wokół przeżyć związanych ze świętem Bożego Narodzenia oraz z okresem Wielkiego Postu. Klimat pasterki, kolęd czy nabożeństwa Drogi Krzyżowej sprawiał, ze współczułem małemu Jezusowi, który narodził się w stajni i był prześladowany przez Heroda lub dorosłemu Jezusowi, który cierpiał za moje grzechy. Prawda o Krzyżu przesłaniała prawdę o Zmartwychwstaniu. Dziś wiem, że są one nierozdzielne. Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że Wielkanoc jest większym świętem niż Boże Narodzenie.
Dopiero w szkole średniej, gdy przeżyłem świadome nawrócenie, zawierzyłem Jezusowi jako swemu Panu i Zbawicielowi, odkryłem całe misterium paschalne Jezusa, od Niedzieli Palmowej, przez Wielki Tydzień, na Niedzieli Wielkanocnej kończąc. Prawda, że Jezus Zmartwychwstał, że żyje, że jest obecny w moim życiu, zajęła swoje właściwe miejsce.
Doświadczyłem spotkania z Nim. Najpierw w szkole średniej znalazłem się we wspólnocie Ruchu Światło-życie. W kilka miesięcy później uległem ciężkiemu wypadkowi, groziła mi amputacja nogi i trwałe kalectwo. Ale Jezus wyprowadził mnie z tego. Usłyszałem wezwanie, by studiować teologię. Po ukończeniu studiów stanąłem przed wyborem potencjalnego stypendium w Austrii lub pracy w Jakucji. Pełen radości, pokoju i nadziei wyjechałem jednak na rok na Syberię, aby tam głosić prawdę o Zmartwychwstałym, którego doświadczyłem w swoim życiu. Zostałem tam 4 lata. Kiedy wyjeżdżałem, towarzyszyły mi słowa psalmu 126: Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Postępują naprzód wśród płaczu, niosąc ziarno na zasiew; z powrotem przychodzą wśród radości, przynosząc swoje snopy.
W ciężkich chwilach zawsze podtrzymuje mnie wiara, że Pan rzeczywiście Zmartwychwstał.