- Dominik, Michał i Franciszek
- Nowi błogosławieni Rodziny Salezjańskiej
- Historia jednego powołania
- U Czartoryskiego w Przemyślu
- O przyjaźni z Augustem
- Książe w liceum
- Z uśmiechem na twarzy
- Realizując nasze marzenia
- Styl oratoryjny – animacja i grupy
- Tafandriamandry, czyli dobranoc
- Odwaga naśladowania
- Zmartwychwstanie
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Szkoły salezjańskie
O przyjaźni z Augustem
s. Sylwia Ciężkowska FMA
strona: 6
Dzieli nas dokładnie 100 lat od spotkania z księdzem Bosko. August spotkał go po raz pierwszy w Paryżu, w maju 1883 r., gdy na zaproszenie Małgorzaty Orleńskiej zawitał w progi Hotelu Lambert (rezydencja rodzinna Czartoryskich). Natomiast moje szczególne spotkanie z księdzem Bosko miało miejsce w maju 1983 r., gdy krystalizował się mój definitywny wybór. August o rozeznanie drogi życiowej walczył przez 4 lata, także dla mnie czas podejmowania decyzji mogę śmiało nazwać walką. Oboje zafascynowliśmy się księdzem Bosko i złożyliśmy śluby, by żyć na zawsze jego charyzmatem - August w 1888 r., ja w 1988 r.
Przygoda z Augustem jest nie tylko moim udziałem, lecz także wszystkich sióstr z mojego rocznika. Razem bowiem czytałyśmy w postulacie jego biografię i pewnego razu przekształciłyśmy nasz dom formacyjny w Hotel Lambert, wcielając się w role członków rodziny i odtwarzając historyczne spotkanie z księdzem Bosko. Wydarzenie to wywarło jakieś znamię w moim sercu, które dzięki modlitwie o beatyfikację księcia przetrwało i rozpaliło się na nowo podczas studiów historycznych na KUL-u, gdy zdecydowałam się na pisanie pracy magisterskiej na temat Polskich wychowawców księcia Augusta Czartoryskiego. Dotykałam listów pisanych jego ręką, opowiadań oraz sprawozdań wychowawczych preceptorów wysyłanych okresowo do ojca Augusta. To wszystko ukształtowało we mnie obraz młodzieńca żywego, o bogatym życiu wewnętrznym, znaczonym nieustannym poszukiwaniem i cierpieniem.
W osobowości Augusta odkryłam niektóre własne cechy, ktore zacieśniły jeszcze mocniej moją łączność duchową z nim. August jest dla mnie symbolem bogatego młodzieńca, który nie zadowala się tradycyjnymi definicjami szczęścia, lecz wytrwale szuka autentycznego sensu życia. Cierpliwie rozeznaje sytuacje, natchnienia i znaki, w których odczytuje Boży plan względem siebie.
Błogosławię Pana za urodzajną glebę życia wewnętrznego księcia Augusta, uprawianą w samotności twardej walki, która pokazuje, że nie sława nazwiska, ani bogactwa rodzinne, lecz wytrwałe poszukiwanie woli Bożej, jej ugoszczenie we własnym jestestwie i wierność są drogą bogatego młodzieńca, który nie musi odchodzić od Jezusa zasmucony .