- Dominik, Michał i Franciszek
- Nowi błogosławieni Rodziny Salezjańskiej
- Historia jednego powołania
- U Czartoryskiego w Przemyślu
- O przyjaźni z Augustem
- Książe w liceum
- Z uśmiechem na twarzy
- Realizując nasze marzenia
- Styl oratoryjny – animacja i grupy
- Tafandriamandry, czyli dobranoc
- Odwaga naśladowania
- Zmartwychwstanie
- Błyskawiczny Kurs Modlitwy
- Szkoły salezjańskie
U Czartoryskiego w Przemyślu
Rozmawiała Małgorzata Tadrzak-Mazurek
strona: 6
Rozmowa z proboszczem parafii pw. św. Józefa w Przemyślu – miejsca spoczynku doczesnych szczątków błogosławionego ks. Augusta Czartoryskiego – ks. Leszkiem Lesiem SDB
Po długim procesie beatyfikacyjnym Rodzina Salezjańska doczekała się wyniesienia na ołtarze ks. Augusta Czartoryskiego. Jest to chyba szczególny dzień dla Księdza i całej wspólnoty parafialnej?
Tak, to dla naszej parafii ważne wydarzenie. Wszyscy od lat modliliśmy się o tę beatyfikację. Spora grupa parafian udała się nawet na uroczystości beatyfikacyjne do Rzymu.
Cud, który był niezbędny, do ogłoszenia ks. Augusta Czartoryskiego błogosławionym dokonał się też w Księdza parafii...
Nie byłem jeszcze wtedy proboszczem tej wspólnoty, ale z opowiadań wiem, że było to ogromne przeżycie. Ks. Władysław Dec bardzo chorował. Miał wiele różnych dolegliwości. W bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Ks. Tadeusz Szaniawski, ówczesny proboszcz, dał mu obrazek Augusta i ks. Władysław polecił się jego opiece. W tym czasie proboszcz zalecił także parafianom i wspólnocie salezjańskiej modlić się o zdrowie ks. Władysława za wstawiennictwem ks. Czartoryskiego. Operacja, która była bardzo skomplikowana i niebezpieczna, powiodła się nadzwyczaj dobrze, a ks. Władysław nie tyle przeżył (na co lekarze dawali niewielkie szanse), ale bardzo szybko wrócił do zdrowia. Nie było na to czysto naukowego wytłumaczenia.
Czy Księdza wspólnota przygotowywała się jakoś specjalnie do uroczystości beatyfikacyjnej?
Przede wszystkim modlitewnie. W naszej parafii i sąsiadujących parafiach diecezjalnych, a także we wszystkich domach salezjańskich w całej Polsce tuż przed beatyfikacją została odprawiona nowenna za wstawiennictwem jeszcze wtedy sługi Bożego ks. Augusta Czartoryskiego. W czasie Wielkiego Postu salezjanie wygłosili rekolekcje w Sieniawie (dawne dobra Czartoryskich, znajduje się tam grobowiec rodu) odwołujące się do postaci nowego błogosławionego. Powstały nawet pieśni o Czartoryskim.
A jak wyglądał kult Czartoryskiego w parafii do czasu beatyfikacji?
Był bardzo żywy. Ludzie zawsze modlili się przy jego krypcie. Często prosili o jej otwieranie. Każdego 8 dnia miesiąca (dzień śmierci) był w naszej parafii dniem modlitw o beatyfikację. W tym dniu podczas wieczornej Mszy św. zawsze była homilia poświecona Augustowi. A nasza wspólnota salezjańska codziennie po Nieszporach odmawiała modlitwę o rychłą beatyfikację.
Co się zatem zmieni po beatyfikacji?
Mam nadzieję, że kult będzie się rozwijał. A ze spraw czysto organizacyjnych, planujemy przeniesienie relikwii, które teraz znajdują się w krypcie przy wejściu do kościoła, do relikwiarza i umieszczenie go pod ołtarzem Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w bocznej nawie. W październiku natomiast zaplanowane są w naszej parafii uroczystości dziękczynne za dar beatyfikacji, na które już teraz serdecznie zapraszam.
I na koniec pytanie, od którego być może powinniśmy zacząć naszą rozmowę. W jaki sposób doczesne szczątki Czartoryskiego znalazły się w Przemyślu?
Tak, wokół tego tematu narosła już swoista legenda. Zwłoki Augusta spoczywały w Sieniawie w grobowcu rodzinnym Czartoryskich. Wymogi procesu beatyfikacyjnego nakazują otwarcie trumny i dokonanie przeglądu. Nie chciały się na to zgodzić władze komunistyczne, zatem salezjanie postanowili przewieźć zwłoki do Oświęcimia do swojej placówki. Zaprotestował wtedy biskup przemyski, nie chcąc dopuścić do wywiezienia relikwii poza diecezję. Zatem August trafił do najbliższej placówki salezjańskiej w diecezji przemyskiej, czyli do Przemyśla.
Dziękuję Księdzu za rozmowę.