Ktoś naprawdę bliski
Karolina
strona: 12
Mój obraz Boga opiera się na doznaniach z dzieciństwa. Pamiętam kiedy po raz pierwszy uświadomiłam sobie kim jest Bóg. Zobaczyłam Go oczami małego dziecka, które potrafi szczerze ufać i ma w sobie ogromną chęć zgłębiania nieznanego. Właśnie dzieci przez swą bezinteresowność i autentyzm kierują swoją wiarę w odpowiednią stronę. Oczywiście wtedy nie potrafiłam skupić się na samym sensie, ale dzięki prostym uczuciom postrzegałam Boga jako kogoś mi naprawdę bliskiego. Malowałam z wielkim zapałem chmurki z napisem Bóg, od których odchodziły żółte promienie czy rajskie drzewo z krzywym wężem i przechadzającego się po ogrodzie, zawsze uśmiechniętego, dziadka z siwą, długą brodą... Teraz postrzegam to raczej jako infantylne niż przejmujące głębią doznań religijnych. Jednak jestem pewna, że właśnie takie łagodne postrzeganie Boga pozwala mi odnosić się do Niego z miłością i ogromnym przywiązaniem.
Na takiej podstawie budowałam dojrzałą wiarę, która teraz jest dla mnie teraz wyzwaniem pociągającym za sobą odpowiedzialność podążania za Chrystusem, umiejętnością bezpośredniego życia z Bogiem. Wymaga ode mnie przede wszystkim myślenia o Stwórcy. Choć nie zawsze jest to proste. Ale miłość do Boga oraz umiejętność działania zgodnie z własnym sumieniem były dla mnie zawsze podstawą. Często jednak prawdziwą trudność sprawiało mi jednak dotarcie do głębi Bożej obecności, ponieważ poddawałam się przeświadczeniu o nieosiągalnym. To tak jakbym podświadomie powtarzała za ks. Twardowskim: Bóg jest tak wielki, że jest i Go nie ma. W odpowiednim momencie trafiłam jednak do liceum salezjańskiego i tam odkryłam prawdziwy sens modlitwy. Słowo Boże przestało brzmieć dla mnie głucho, ale stało się sensem mojej codzienności.
Często rankiem idę do kościoła tylko po to, aby wsłuchać się w panującą wewnątrz ciszę. Zdaje mi się, że właśnie wtedy naprawdę jest przy mnie Pan. Tu Pan Bóg jest jak Pan Bóg, pewny i prawdziwy, tylko dla filozofów garbaty i krzywy ( ks. Jan Twardowski)
Teraz moja wiara jest dla mnie czymś co mnie nobilituje, wyróżnia, pozwala rozwijać się w godności i wolności. Każdego dnia staje się pełnią tego, co określam mianem człowieczeństwa, bo lepiej jest poznać samego siebie , niż żyć w mglistej nieświadomości o tym, kim się w rzeczywistości jest. Chciałabym więc przeżyć życie, trwając w Bogu.