Dwie mamy
Maria
strona: 9
Urodziny mojego synka dobiegły końca. Goście rozeszli się do domu, a ja siedząc w fotelu, myślę o biologicznej mamie Mateuszka, który jest uroczym, zdrowym i mądrym chłopcem. Choć nie znam tej kobiety jestem jej głęboko wdzięczna, że mimo wszelkich przeciwności i cierpienia dała mu życie, uszczęśliwiając mnie i moją rodzinę. Teraz już wiem, że dobra matka, to także ta która pozwala żyć, świadoma, że życie jest darem Boga.
Jeszcze kilka lat temu źle oceniałam matki, które zrzekają się praw do dziecka, oddając je do adopcji. Dziś cenię je i szanuję, za to, że nie blokują swym dzieciom szansy na szczęśliwe życie z przybraną rodziną. Mimo że same nie były gotowe na przyjęcie i wychowanie są dobrymi matkami – w tej samej sytuacji mogły zabić, porzucić na ulicy lub umieścić w domu dziecka na nieokreślony czas, uniemożliwiając szczęśliwe rodzinne dzieciństwo.
Myślę że jest w nas jeszcze mało zrozumienia i wsparcia dla kobiet, które w trudnych sytuacjach zrzekają się dzieci oddając je do adopcji. Ich decyzje są bolesne, ale dla wielu jest to wyraz wielkiej, wręcz heroicznej miłości do swego nienarodzonego dziecka. Czują się złe i potępione, a przecież ich trudny wybór jest wciąż wyborem życia. Uświadamiam to sobie za każdym razem, gdy widzę szczęśliwego, beztrosko bawiącego się Mateuszka. Bardzo bym chciała, aby mój syn, gdy dorośnie, docenił, szanował i kochał także swoją matkę biologiczną.