facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2004 - luty
Aby uwierzyli

ks. Andrzej

strona: 12



Niemal wszystkie opowiadania o początkach oratorium przytaczają rozmowę księdza Bosko z Bartłomiejem Garellim. Mało kto wie natomiast, że tego samego dnia wieczorem święty spotkał śpiącego w kościele pomocnika murarskiego, imigranta z Lombardii – Carlo Buzzettiego i jego kolegów. W rozmowie, która się wywiązała między nimi zapytał go dlaczego nie słuchał kazania. Na słowa, że Carlo zasnął, bo nic nie zrozumiał ksiądz Bosko powiedział:
– Chodźcie ze mną, od teraz ja będę głosił wam kazania.

Od samego początku swojej misji św. Jan Bosko chciał opowiadać o Bogu. Mówić o Nim w taki sposób, by być słuchanym, zrozumianym, więcej – żeby młodzi zachwycili się, odkryli, że przyjaźń z Bogiem to coś fantastycznego.

Aby móc kogoś przekonać, trzeba mówić jego językiem, poznać jego historię, jego obawy i nadzieje, sposób myślenia i patrzenia na świat. Trzeba być – przynajmniej w części – takim jak on. I ksiądz Bosko poznawał młodych ludzi. Słuchał ich historii, dopytywał się o rodzinę, przyjaźnie, marzenia, odnajdywał w miejscach pracy.

Zarzucamy czasem Bogu, że się nami nie interesuje, że zamyka oczy na ludzkie dramaty. A przecież Bóg z miłości do człowieka sam stał się człowiekiem. Przeszedł wszystko to, co my przechodzimy – radość i żałobę, popularność i opuszczenie, życzliwość i niesprawiedliwość. Spotkał się z niedowiarstwem najbliższego otoczenia, zdradą przyjaciół, sfingowanym procesem, haniebną śmiercią i milczeniem Boga – Jego Ojca w momencie najtrudniejszym – na Krzyżu. Dziś cieszy się i cierpi z nami i w nas. Utożsamiając się z każdym z nas, uczy cierpliwości i zaufania – dzień Zmartwychwstania jest już blisko.

Bóg nauczył się bycia człowiekiem – bo aż tak mu na nas zależy.