Sportowa pasja
Zbigniew Dziubiński
strona: 11
Pierwszy raz zetknąłem się z pedagogią księdza Bosko i założeniami systemu prewencyjnego w 1986 r. Poszukiwałem wtedy materiałów do książki na temat chrześcijańskiego zaplecza kultury fizycznej. Jak większość rzeczy w moim życiu, tak i tym razem był to czysty przypadek. Dużo wtedy publikowałem na tematy z pogranicza filozofii i teologii chrześcijańskiej oraz kultury fizycznej. Po jakimś czasie z moimi publikacjami zapoznał się mój kolega, Tadeusz Wróblewski, który wówczas (1991r.) był sekretarzem Polskiego Komitetu Olimpijskiego i prowadził z ks. Edwardem Pleniem rozmowy na temat powołania w Polsce Salezańskiej Organizacji Sportowej. Któregoś dnia zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie zechciałbym się zająć sprawami związanymi z powołaniem organizacji. Miałem w tym czasie wiele prac do wykonania i moja odpowiedź była negatywna. Po pół roku zadzwonił ponownie i zapytał o to samo. Skontaktował mnie z ks. Edwardem, no i tak to się zaczęło... Powstała Salezjańska Organizacja Organizacji Sportowa, a ja zostałem prezesem jej zarządu.
Organizacja działa już od 11 lat we wszystkich salezjańskich inspektoriach. Współpracuje z parafiami, szkołami, seminariami i innymi dziełami salezjańskimi. Prowadzi działalność sportowo-wychowawczą wśród dzieci i młodzieży, zwłaszcza biednej, pochodzącej z rodzin niewydolnych wychowawczo i patologicznych. Moja praca polega na planowaniu, przygotowywaniu programów, zapewnianiu warunków do realizacji zadań, koordynowaniu działań oraz sprawozdawczości. Tych zadań jest bardzo dużo i mają bardzo różnorodny charakter. Spośród wielu warto wymienić organizację obozów sportowych, sportowo-wychowawczych, rekreacyjnych, zdrowotnych, turystycznych, imprez i zawodów sportowych, Ogólnopolskich Igrzysk Młodzieży Salezjańskiej, Światowych Igrzysk Młodzieży Salezjańskiej, ogólnopolskich sympozjów naukowych czy spotkań salezjańskich animatorów sportowych.
Współpraca z Rodziną Salezjańską odbywa się na poziomie stowarzyszeń lokalnych i układa się bardzo różnie. Zarząd Krajowy nie ma określonego programu współpracy. Jest ona podejmowana przy realizacji konkretnych zadań i przynosi zwykle dobre owoce. Od Rodziny Salezjańskiej, a właściwie od księży inspektorów i sióstr inspektorek oczekiwałbym jednak, aby przy dokonywaniu personalnych zmian mieli na uwadze to dzieło salezjańskie, jakim jest Salezjańska Organizacja Sportowa. Wiem, że jest to w wielu wypadkach trudne, ale przecież możliwe. Chciałbym też, aby organizacja zachowała dotychczasową dynamikę rozwoju. Jednak to zależy nie tylko ode mnie, ale również od licznego grona współpracowników i całej Rodziny Salezjańskiej.