facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - marzec
JAK NAJLEPIEJ PRZEŻYĆ WIELKI POST

Grażyna Starzak

strona: 12



Czy Wielki Post jeszcze funkcjonuje w naszym życiu? Czy jest – tak jak być powinien – czasem szczególnym, poświęconym na modlitwę, refleksję, zbliżenie się do Pana Boga? Te pytania warto postawić sobie na początku Wielkiego Postu.

Nie zawsze, nawet w bardzo wierzącej rodzinie, odpowiedź na nie jest „tak” – mówi ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, zachęcając do przeżywania Wielkiego Postu całymi rodzinami jako czasu „opanowania, umiaru, ograniczenia przyjemności, ale także jako okazję do głębszej refleksji”.

Od czego można mieć post?

Ojciec Leon, rozmawiając z uczniami jednej z podstawówek o Wielkim Poście, zwierza się, że lubi ten czas, bo to przygotowanie do ważnego wielkiego okresu wielkanocnego. A właściwie to już pierwsza część tego okresu, bo Pascha to przejście przez cierpienie, śmierć do zmartwychwstania. Na pytanie uczniów „po co jest Wielki Post?”, przytacza teksty biblijne pierwszej Niedzieli Wielkiego Postu. „Pan Jezus, zanim był kuszony przez diabła, pościł przez czterdzieści dni i nocy. W ten sposób przygotowywał się do swego zadania, do swej misji, która zakończyła się właśnie zmartwychwstaniem”. A jaki to ma związek z nami? – Chrześcijanie zachowują się podobnie – odpowiada benedyktyn. – Od wieków przed ważnymi uroczystościami, żeby dobrze się do nich przygotować, przynajmniej przez jeden dzień pościli. A teraz każdego roku przed świętami zmartwychwstania, na pamiątkę postu Pana Jezusa, mamy 40-dniowy post. Razem jest 46 dni, ale 6 niedziel Wielkiego Postu się odlicza, bo niedziela to dzień radości, nawet w poście. Młodzi ludzie zapytali też ojca Leona, od czego można mieć post? Odpowiedział, że on na przykład nie odmawia sobie słodyczy, bo i tak nie przejada się nimi, ale słyszał, że dzieci, a nawet całe rodziny bardzo na serio często rezygnują z cukierków. – Kiedyś chciałem poczęstować kogoś czekoladą i usłyszałem: „A to zostawimy na po Wielkim Poście, bo teraz nie jemy słodyczy”.

Panu Jezusowi dać więcej czasu

Są tacy, którzy nie otwierają komputera, a już na pewno wiele rodzin nie włącza telewizji przez cały Wielki Post. Wiadomości przeczytają gdzieś w gazecie, a telewizji nie ma. Podobnie jest na przykład z chodzeniem do kina. Albo w szkole. Nie ściągam, nie podpowiadam. Mogę pomóc, ale nie daję ściągać. Jestem fair play w grach rozmaitych, nie oszukuję, a czasem nawet pomagam słabszemu wygrać, ułatwiam innym życie. Do tego jeszcze udział w drodze krzyżowej czy w gorzkich żalach. Chodzi o to, żeby Panu Jezusowi dać więcej czasu, niż zwykle, żeby więcej myśleć o Bogu i o swoim zbawieniu – wyjaśnia o. Leon. Chodzi o też o to – przypomina – żebyśmy w poście byli bliżej Jezusa i razem z bliskimi. – Na przykład odmawiamy rodzinnie pacierz: przynajmniej Ojcze nasz, Zdrowaś, Wierzę w Boga, Chwała Ojcu. To będzie dwie, trzy minuty, ale przez tę chwilę jesteśmy razem przy Panu Bogu.

Post od grzechów

Oprócz modlitwy i postu, w Wielkim Poście zachęca się też nas do jałmużny. Według ojca Leona to bardzo ważny element Wielkiego Postu. – Chodzi o to, że ujmuję sobie po to, żeby dać komuś. Chcę pomóc komuś, kto ma mniej ode mnie. Oczywiście można się pomylić, ale Matka Teresa mówiła, że lepiej pomylić się, dając, niż pomylić się, nie dając – cytuje słowa świętej. A tym młodym ludziom, którzy tłumaczą się, że jeszcze nie mają własnych pieniędzy albo że kieszonkowe jest skromne, sugeruje, żeby zamiast na przykład kupić gumę do żucia dla siebie czy jakiś inny niepotrzebny gadżet, ofiarowali kilka złotych bardziej potrzebującemu. Przestrzega jednak, że nie każda jałmużna jest dobra. Np. kiedy daje się tak, żeby inni zobaczyli, jaki to ja jestem dobry i miłosierny i jeszcze czeka, żeby za to pochwalili. Najlepiej przeżyty post to w jego opinii „post od grzechów”. Mówi, że tu chodzi o miłość do Jezusa. Według o. Leona najważniejsze, żeby człowiek przekonał się, że Jezus jest Konkretem, Osobą, która nas bardzo kocha i dlatego nie chcemy Go skrzywdzić, chcemy Mu okazywać wszelką dobroć i wynagrodzić wszelkie zło. – Jeśli tak jest, jeśli Jezus jest Osobą, to wszystko jest w porządku. Jeśli jest tylko ideą, mitem czy pobożnym opowiadaniem, to za mało. Jeżeli poszczę z miłości do żywego Jezusa, którego chcę naśladować, a nie do postaci z obrazka, to jest dobrze. Chodzi o to, żeby Jezus był obecny w naszej duszy.

Istotą Wielkiego Postu jest zbliżenie do Chrystusa

Przypomina o tym także ojciec Paweł Kozacki, dominikanin. W jednym z wywiadów przestrzega, żeby nie traktować Wielkiego Postu jako autokorekty. – Wiele osób praktykuje Wielki Post jako czas naprawy: postanowień i odmawiania sobie czegoś przy tej okazji. Ludzie obiecują sobie na przykład systematyczną naukę, większą dyscyplinę czy niejedzenie czegoś słodkiego. I to są dobre rzeczy, tylko do tego, by stać się lepszym, niepotrzebny jest Wielki Post. Istotą Wielkiego Postu jest zbliżenie do Chrystusa. Jeżeli zapomnimy o tym, to zostanie takie zwykłe ludzkie autopoprawianie – mówi w rozmowie z Judytą Syrek zamieszczoną na portalu Stacja 7. Ma rację, twierdząc, że w postanowieniach łatwo można się zniechęcić. Przychodzi pierwszy upadek – ktoś zje tego przysłowiowego cukiereczka, którego sobie odmówił – i kończy się autokorekta. – A post to powinien być mój wysiłek, w którym wołam do Boga, że potrzebuję Jego pomocy. Jeżeli się Pana Jezusa z tego postnego wysiłku usunie, to kończy się najczęściej tylko na kilkudniowym postanowieniu w Środę Popielcową – przedstawia swoją opinię o. Kozacki. Zastrzega się, iż to nie oznacza, że postanowienia są czymś złym. – Jeżeli ktoś ma silną wolę, niech pracuje, ale do tego niepotrzebny jest Wielki Post. Spłaszczanie Wielkiego Postu do samodoskonalenia się czy satysfakcjonującego poczucia, że panuję nad swoim życiem i choć jestem prochem, to z tego prochu potrafię ulepić całkiem niezłą strukturę, jest oszukiwaniem siebie. To nie jest chrześcijańskie, lecz trochę egocentryczne. O. Leon Knabit ma trochę inne zdanie na ten temat. Uważa, że katolik wierzący w Jezusa przynajmniej jedno postanowienie na Wielki Post powinien sobie zrobić i go dotrzymać, „a jeśli się zagapi i coś mu nie wyjdzie, natychmiast ma wrócić i ciągnąć dalej”. – Czasem ktoś go zniechęca: „No, to nie rób wcale”. Nie, nie, nie. Nie słuchać takich podszeptów. Napisz to sobie gdzieś i pamiętaj. Choćby jedno: „Któryś za nas cierpiał rany...”, choćbyś przechodząc obok kościoła wpadł na chwilę i pokłonił się Jezusowi – sugeruje.

Wielki Post nie jest dla postu

Obaj zakonnicy zgodnie twierdzą, że najlepsza recepta na dobre przeżycie Wielkiego Postu jest zawarta w tradycji Kościoła wyrastającej z Pisma Świętego. W Środę Popielcową czytany jest fragment Ewangelii świętego Mateusza, który pokazuje trzy czynniki: modlitwę, jałmużnę i post. Jeżeli Wielki Post ograniczymy tylko do odmawiania sobie czegoś, to przemieniamy ten czas w gimnastykę silnej woli. Natomiast, jeżeli połączymy go z dwoma pozostałymi elementami: czyli po pierwsze z dbaniem o modlitwę – o łączność z Chrystusem – oraz o jałmużnę – wrażliwość na bliźniego – to dochodzimy do istoty, bo Wielki Post nie jest dla postu. ▪