- Ksiądz Bosko, papież Franciszek i trzy miłości
- Od redakcji
- Nauczyciele i rodzice gospodarzami w szkole
- CZAD: Pomoc medyczna to luksus
- Zambia Wszystko poddaje woli Bożej
- Tanzania Najlepiej pod słońcem
- Nasz syn został prezydentem
- Rodzina w nauczaniu Kościoła: Rewolucji nie będzie
- Poznańska Piątka
- Przykazania w rodzinie
- Podobni do Boga
- Poradnik. Jak wychowywać dziewczęta. Same o sobie: dziewczęta o dobrym wychowaniu
- U podstaw systemu wychowania człowieka
- Szkoła potrzebuje rodziców – sojuszników
- Lekcja 19 Temat: Ogarnac calosc
- A dla dziewcząt?
- Wiatr, który zamyka szczeliny
- Każdy rodzaj wróżbiarstwa jest toksyczny duchowo
- Chrońmy lwy, zabijajmy dzieci
Ksiądz Bosko, papież Franciszek i trzy miłości
Ángel Fernández Artime
strona: 2
W moim sercu żywe są jeszcze przeżycia związane z pobytem papieża na Valdocco. Przeżycia, którymi pragnę się z wami podzielić.
Dzień wizyty papieża na Valdocoo był dniem historycznym. Modliliśmy się razem przed urną księdza Bosko, przed obrazem Maryi Wspomożycielki, czując, że wszystkich nas obejmuje błogosławieństwo wikariusza Chrystusa, papieża Franciszka. Spotkanie z papieżem było momentem wielkiego szczęścia. Czuliśmy się wszyscy przez niego zdobyci i wchłonięci przez jego prostotę i jego pogodny uśmiech, w których przekazywał swój wielki pokój. Wszedł do bazyliki i zaczął witać się po kolei z każdym, kto wyciągał do niego rękę, przechodząc w kierunku ołtarza. Przechodził od jednej osoby do drugiej, czyniąc to spokojnie i pogodnie, poświęcając szczególną uwagę salezjanom i Córkom Maryi Wspomożycielki na wózkach inwalidzkich. Wyznam wam, że głęboko się wzruszyłem w obliczu czułości tych spotkań. Było to spotkanie z wieloma życiami poświęconymi całkowicie, a teraz przeżywanymi w chorobie i bezradności, ale – spełnionymi i w pełni zrealizowanymi. Wspaniałe były te oczy, które spotykały pełne czułości spojrzenie pasterza, który dobrze rozumiał sens tak wielkiej ofiary.
Papież Franciszek zatrzymał się przed urną księdza Bosko, aby chwilę w ciszy się pomodlić i złożyć na ołtarzu bukiet róż. Gest miły, prosty, a zarazem pełen znaczenia.
Po moim przemówieniu, które wygłosiłem w imieniu całej Rodziny Salezjańskiej, i prezentacji niektórych darów, nadszedł moment, w którym on miał skierować swoje słowo. Przyniesiono mu kartki z oficjalnym przemówieniem, które zostało przygotowane na tę okazję. Spoglądał na nie przez dziesięć sekund, zastanowił się chwilę i powiedział: „Droga Rodzino Salezjańska, długo myślałem, co wam powiedzieć, ale to przemówienie jest zbyt formalne, tak więc przekażę go Przełożonemu Generalnemu, aby was z nim zapoznał”. I zaczął mówić od siebie, w sposób spontaniczny. Zdobył nas. Mówił do nas przez przeszło pół godziny i w rzeczywistości wydawało się nam, że obejmujemy papieża swoim słuchaniem i spojrzeniem.
Spośród wielu rzeczy, o których mówił do nas, niektórych sympatycznych i anegdotycznych, pragnę podkreślić dwie, które wydają mi się tak znaczące, że nie możemy zapomnieć o nich; które możemy pogłębić i rozwinąć później w odpowiednim momencie.
Papież Franciszek powiedział nam, że w czasie swoich kontaktów z salezjanami nauczył się, w różnych okolicznościach, uczucia miłości w salezjańskim stylu (miłość wychowawcza ks. Bosko) i że ta nasza umiejętność wychowywania poprzez uczucie jest czymś fundamentalnie charyzmatycznym. Zachęcił nas do troski o nią i niezatracenia jej.
I dodał jeszcze coś, co ocenił jako typowo nasze, ponieważ było obecne w księdzu Bosko. Kiedy ci chłopcy przybywali do Turynu bez niczego i bez nikogo, będąc prawdziwymi wyrzutkami w ówczesnym społeczeństwie, ksiądz Bosko nie tylko ich poszukiwał, przyjmował i zatrzymywał przy sobie, ale zdawał sobie sprawę z tego, że musi zapewnić im pewne środki i zdobycie odpowiednich umiejętności ludzkich, aby mogli wieść życie godne i budzące szacunek.
Oczywiście, katecheza była bardzo ważna, ale ta nie wyrwałaby ich z ulicy i zagrożenia przestępczością. I w sytuacji kryzysu i niebezpieczeństwa – kontynuował papież Franciszek – nie mniej trudnej niż dzisiaj, pomyślał o natychmiastowej pomocy. I papież nas zachęca do robienia tego, co ksiądz Bosko robiłby dzisiaj.
Na koniec papież powiedział nam o trzech białych miłościach księdza Bosko: Eucharystii, Maryi i Kościele, który reprezentuje papież. I dodał pewne cenne słowa o Matusi Małgorzacie, które pobudziły nas wszystkich do gorących braw.
Najdrożsi Bracia i Siostry, Przyjaciele i Przyjaciółki, wizyta papieska była nieoceniona, miała wielkie znaczenie symboliczne. Była spotkaniem z papieżem, który ukazuje, że doskonale zna wiernych; była świadectwem miłości, czułości, zainteresowania osobistego, które kazało nam odstawić na bok nasze naglące potrzeby, ceremoniały i nasz brak czasu z powodu robienia tak wielu rzeczy.
Ojciec Święty był dla nas żywym łączem z księdzem Bosko, błogosławieństwem Pana, który chce Rodzinę Salezjańską żywą w Kościele i bardziej niż kiedykolwiek – oddaną młodzieży, zwłaszcza najuboższej, i tym wszystkim, którzy nas potrzebują.
Panie, przez wstawiennictwo Maryi Wspomożycielki, księdza Bosko, Matki Mazzarello, na pamięć świętości całej rodziny, którą tworzymy, błogosław nam, a przede wszystkim pomóż, byśmy byli bardziej wierni temu charyzmatowi, który otrzymaliśmy jako dar Boży. ▪