- Zalecam miłość, cierpliwość, łagodność
- Od redakcji
- Wolontariusze pomagają zmienić świat
- Sudan: Buduje mnie wiara tych ludzi
- Zambia Niech i Tobie mały Joseph dodaje sił
- Peru Pierwsza linia walki między światem biedy a marzeniami o lepszym jutrze
- Mieliśmy jeden cel – dobrze wychować nasze dzieci
- Prezenty, nagrody i wychowanie. Dzieci i młodzież mają prawo do wielkiej miłości ze strony dorosłych, a nie do otrzymywania wielkich prezentów.
- Prezenty pod choinkę
- Nauczyciel: Zmęczony, ale nie wypalony
- Nie możemy być po dwóch stronach
- FaceBóg
- Boże Narodzenie słodkie jak miód
- Wolontariat księdza Bosko
- New Age w miejsce po chrześcijaństwie
- Czego chce od nas papież Franciszek
Nie możemy być po dwóch stronach
Bożena Paruch
strona: 20
Pedagodzy od wielu lat zauważają narastające problemy rodziców w wychowywaniu swoich dzieci. Odkąd powstały gimnazja coraz częściej po poradę do gabinetu pedagoga przychodzą matki i ojcowie.
Grupa dojrzewających nastolatków zgromadzona w jednej szkole nie może nie wygenerować problemów. Jak je rozwiązywać, jak pomagać młodym przejść w miarę łagodnie trudny okres dojrzewania? Przede wszystkim my, rodzice i nauczyciele, powinniśmy współpracować, podejmować działania dla dobra dzieci, być z nimi, choć może się wydawać, że one tego nie potrzebują.
Jak być „z” skoro nauczyciel jest po drugiej stronie barykady? Wymaga, ocenia, karze, informuje rodziców o przewinieniach? Czy znajduje czas na zwyczajną rozmowę ze swoim uczniem? Rzadko. Na spotkaniu z rodzicami również barykada. Z jednej strony rodzice – niektórzy przerażeni, co usłyszą na temat swojej pociechy, straszeni przez media tym, co dzieje się w gimnazjach, zniechęcani do nauczycieli – boją się tego spotkania. Z drugiej strony barykady nauczyciel, często przerażony, ośmieszany i krytykowany, posądzany o brak kompetencji i wiedzy, spodziewający się ataku ze strony rodziców, którzy popełnili błędy w wychowywaniu i nie radzą sobie z dzieckiem.
Czy w takiej atmosferze lęku, niepewności, swego rodzaju zagrożenia można dobrze, mądrze wspólnie pochylić się nad problemem dziecka? Odpowiedź nasuwa się sama. Należy wpierw zniszczyć barykady, stanąć po tej samej stronie, otworzyć się na drugiego człowieka z wyrozumiałością i chęcią udzielania pomocy, szukania mądrych rozwiązań, a nie tylko wzajemnej krytyki. To nauczyciele mogą spowodować zmianę nastawienia rodziców. Należy odejść od dotychczasowej formy zebrań z rodzicami. Powinno się włączać ich w rozwiązywanie trudnych spraw uczniowskich w klasie. Po przedstawieniu problemu, np. dokuczanie nieśmiałemu uczniowi, wychowawca prosi rodziców o podzielenie się pomysłami, jak pomóc poszkodowanemu, aby czuł się dobrze wśród rówieśników i jak pomóc tym, którzy dokuczają, aby tego nie robili. Kolejny krok to zapytanie rodziców, co ich niepokoi w zachowaniu dziecka. Jeśli na początku nie chcą mówić otwarcie, można zaproponować napisanie na kartkach, które nauczyciel zbierze i przeanalizuje do następnego zebrania. Wspólnie z rodzicami wychowawca powinien ustalić tematy do poruszenia na spotkaniach w ramach pedagogizacji rodziców. Zaproszenie kompetentnej osoby lub przygotowanie się i przeprowadzenie wykładu na interesujący rodziców temat będzie zadaniem nauczyciela.
Jeśli rodzice doświadczą, że współdecydują o działaniach naprawczych w klasie, z pewnością włączą się również w inne przedsięwzięcia na rzecz dzieci i dla ich dobra.
Drodzy nauczyciele i rodzice!
Macie problemy w szkole?
Napiszcie o nich. Postaramy się wspólnie zastanowić nad tym, jak je rozwiązać.
redakcja@donbosco.pl