facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - lipiec/sierpień
MISJE. Uzdrowienia są wtedy, kiedy jest modlitwa

Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB

strona: 30



Księża Antonello Cadeddu i Enrique Porcu, z pochodzenia Włosi, pracują na misjach w Brazylii, zajmując się najbiedniejszymi. Duża część Brazylijczyków, szczególnie dzieci, doświadcza ogromnej nędzy. W 2000 r. ks. Antonello i ks. Enrique założyli wspólnotę Przymierze Miłosierdzia, której charyzmatem jest właśnie praca z najuboższymi. Wspólnota pracuje głównie z ludźmi ulicy (dziećmi, młodzieżą, dorosłymi, także z prostytutkami) i prowadzi dla nich 20 domów, ale przede wszystkim głosi im Dobrą Nowinę. Księża Antonello i Enrique związani są z Odnową w Duchu Świętym i zostali obdarzeni charyzmatem uzdrawiania. Zapraszani są do różnych krajów, by głosić rekolekcje i świadczyć posługę uzdrawiania dusz i ciał. Wiele razy gościli także w Polsce. Poniżej prezentujemy rozmowę z ks. Antonello Cadeddu, przeprowadzoną podczas jego ostatniego pobytu w naszym kraju.



Jak długo pracuje Ksiądz w Brazylii?

Pojechałem tam 14 lat temu, a od 10 lat formujemy wspólnotę Przymierze Miłosierdzia, która została zatwierdzona jako prywatne stowarzyszenie wiernych. Jeszcze w czasach, kiedy studiowałem, słyszałem wciąż, że potrzebna jest w Brazylii placówka, która zajmowałaby się najbardziej opuszczonymi, więc jak tylko nadarzyła się okazja, wyjechałem.


A skąd pomysł wspólnoty Przymierze Miłosierdzia?

Pracujemy tutaj z najbardziej ubogimi i opuszczonymi, którzy są poranieni psychicznie, odrzuceni, wykorzystani, skrzywdzeni. Są to dzieci, które uciekły i których nikt nie szuka, jest to narkotyzująca się młodzież, młode prostytutki. Żyją jak wilki. Co prawda, nie ma tu problemu głodu, bo wiele organizacji zapewnia jedzenie, ale jest przemoc, nieuporządkowanie sfery seksualnej i narkotyki. Zauważyliśmy, że nic tak nie uwalnia tych młodych ludzi, jak modlitwa, adoracje eucharystyczne. Uzdrowienia i nawrócenia są wtedy, kiedy jest modlitwa. Bo modlitwa to potęga. Modlitwa ma moc tak wśród prostytutek na ulicy, jak i wśród narkomanów. To stąd zrodził się pomysł wspólnoty charyzmatycznej. Ludzie potrzebują znaków. W Ewangelii św. Marka możemy przeczytać: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (…). Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą”.


Ale czy w sytuacji takiej biedy, kiedy dzieci mieszkają na ulicy bez wsparcia i opieki rodziców, można w ogóle proponować im modlitwę i mówić o jakiejkolwiek ewangelizacji?

Oczywiście dzieci chcą być dziećmi, najeść się, bawić, grać. Najpierw idziemy więc na ulice, śpimy z nimi na placach, pod mostami i staramy się ich przekonać, żeby przyszli do naszego domu. Chcemy je zabrać z tego środowiska przemocy i narkotyków. Zaopiekować się nimi. Ale one mają wiele zranień, które nie pozwalają im normalnie żyć, a tylko przez modlitwę są w stanie przebaczyć tym, którzy je skrzywdzili i zacząć nowy etap swojego życia. Nie będzie to jednak możliwe bez przebaczenia. Przebaczenie jest niezbędne do uzdrowienia.


Ile takich dzieci udało się Wam już uratować?

Przez 10 lat z ulicy udało się zabrać 3,5-4 tysięcy osób, bo to nie tylko dzieci. Mamy domy dla dzieci, ale też dla młodzieży młodszej i starszej – osobno dla dziewcząt, osobno dla chłopców, a także domy dla dorosłych. W samym tylko Sao Paulo wydajemy 180 tysięcy posiłków. 60% z nich to dzieło Opatrzności.


Co się dzieje z tymi ludźmi, kiedy dorastają?

Kończą szkoły, dostają pracę, zakładają rodziny. Żyją normalnie w społeczeństwie.


Nawracają się?

Jedni tak, inni nie. Jedni odzyskują rodziców, inni dzieci… Czasami nawracają się dzięki temu całe rodziny.


Czy ta bieda duchowa Brazylijczyków ma jakiś związek z New Age, powszechnością amuletów?

Tutaj bardziej niebezpieczny niż New Age jest okultyzm, czary, które są praktycznie bardzo rozprzestrzenione. Trzeba niesłychanie dużo modlitwy, żeby móc temu zaradzić, żeby wyrywać z tego ludzi.


Zdają sobie sprawę z tego, że to jest bardzo niebezpieczne?

Brazylijczycy kochają i duchowość, i modlitwę, więc jakby naturalnie szukają duchowości. 94% Brazylijczyków uważa siebie za wierzących, a 73% wciąż czegoś szuka. Szukają więc w sektach ewangelicznych, w okultyzmie, czasami wszystko próbują łączyć. To jest bardzo niebezpieczne duchowo, stąd potrzeba odnowy w Duchu Świętym.


W Polsce także coraz bardziej widoczne są takie niebezpieczne praktyki…

Jest jednak jakaś ogromna i widoczna różnica między Polską a resztą Europy. Być może sami tego nie zauważacie, ale Polska ma dar, jedyny w swoim rodzaju charyzmat. Byliśmy w różnych krajach europejskich, we Francji, Portugalii, Anglii…, ale to w Polsce wciąż jest jeszcze żywy cały Kościół. Powinniście mieć to na uwadze, żeby nie skończyło się tak, jak w Brazylii, gdzie kilkadziesiąt lat temu zakrólowała teologia wyzwolenia. Teraz dla Brazylii ratunkiem i uzdrowieniem jest odnowa charyzmatyczna. A Polska jest w szczególnym momencie. Gorliwa religijność, zmaga się z wdzierającym się konsumizmem. Nie wiemy, w którą stronę to pójdzie. Na pewno trzeba być z ludźmi i modlić się z ludźmi. Jeśli nie, to za 15 lat nie będzie młodych w Kościele.