- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Wielka Karta Królestwa
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. KOEDUKACJA pomoc czy przeszkoda
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Córki i synowie
- POKÓJ PEDAGOGA. Nieskromne reklamy
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- GDZIEŚ BLISKO. Różne domy – jedna rodzina
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Dla chłopców i dla dziewcząt
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- ONA I ON BOGACTWO RÓŻNIC. Bo on jest chłopem!
- ONA I ON BOGACTWO RÓŻNIC. Co nas dzieli, co nas łączy
- ONA I ON BOGACTWO RÓŻNIC. Kobieta w Kościele
- ONA I ON BOGACTWO RÓŻNIC. Być jak mężczyzna
- POD ROZWAGĘ. Wojownicy tańca
- ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Albo in vitro, albo Komunia
- DUCHOWOŚĆ. Oblubieniec i oblubienica
- MISJE. Uzdrowienia są wtedy, kiedy jest modlitwa
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Trudne stronice Biblii
- PRAWYM OKIEM. Ani kroku w tył
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Córki i synowie
Ewa Rozkrut
strona: 6
Gdy przyszła na świat moja pierwsza córka, byłam już mamą trzech synów. W szpitalu wraz z jej krzykiem usłyszałam: „Ma pani córkę, niech się pani cieszy, będzie odmiana”.
Później urodziłam jeszcze jedną córkę i syna. Zróżnicowanie płci moich dzieci wymaga ode mnie dostosowania sposobu wychowywania nie tylko ze względu na wiek, ale i na płeć. To dobrze, gdyż nie pozwala mi to wejść w rutynę. Ciągle muszę być czujna. Dopóki dzieci były małe, wszystko było mniej skomplikowane. Z synami grałam w piłkę albo rysowaliśmy samochody. Wysłuchiwałam ich relacji z meczów piłki nożnej. Natomiast córki często przebierały się w moje sukienki i malowały paznokcie. Możemy gawędzić godzinami – o szkole wiem wszystko. Poza tym, przyglądając się im w poszczególnych etapach rozwoju, widzę siebie sprzed lat. Dlatego łatwiej mogę je zrozumieć.
Do chłopców, bez względu na wiek, nauczyłam się mówić rzeczowo i zbytnio nie zagłębiać się w szczegóły. Musiałam zapomnieć o tym, że dowiem się, co działo się w szkole, gdyż te sprawy dla nich nie były ważne. Zwykle słyszałam, że jest „dobrze” albo że są „nudy”. Owe lakoniczne informacje rozszyfrowywałam, wymieniając się wiadomościami z innymi mamami z klasy. Ale jeśli trzeba coś naprawić, to chłopcy zawsze znajdują jakieś rozwiązanie, no cóż – majsterkowanie przypisane jest tej płci. Gdy coś mnie zaczyna niepokoić, wówczas mąż uspokaja, mówiąc: „to normalne w tym wieku”.
Cieszę się, że dane mi jest wychowywać i córki, i synów. Zarówno dziewczynki mogą w naturalny sposób przyglądać się chłopcom, odkrywać, czego oni oczekują od życia, czym się interesują, na co zwracają uwagę, jak i odwrotnie. Nie trzeba dodatkowo aranżować w tym celu sytuacji. Pewnego razu zauważyłam, że syn zbyt często popychał siostrę, która rozpoczynała już edukację w gimnazjum. Zaniepokoiłam się tym, może niepotrzebnie, bo naprawdę nie działo się nic złego. Zaprosiłam go na rozmowę o tych sytuacjach. Wspomniałam, że jeśli ona teraz będzie doświadczać takich zaczepek z jego strony, to później, gdy będzie miała chłopaka lub męża, takie zachowania lub przemoc nie wzbudzą w niej niepokoju, bo uzna je za coś normalnego. Może być wtedy za późno i spotka ją coś złego. Ktoś inny nie musi poprzestać na zwykłych zaczepkach. Syn zdziwił się moim wywodem, ale docenił doświadczenie życiowe matki, przemyślał je i przestał.
Z perspektywy czasu wiem, że zwykłe rozmowy, spokojne przedstawienie argumentów i wysłuchanie drugiej strony przynosi dobre rezultaty.