facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2003 - listopad
Doświadczyć Boga

Sbastian

strona: 8



Do tej pory słowo “miłość” znałem tylko ze słownika języka polskiego. Wiedziałem, jak się je pisze, że składa się z sześciu liter, spółgłosek i samogłosek, że brzmi wdzięcznie i jest często używane przez ludzi. W moim życiu było ono jednak wpisane do „słownika słów bez znaczenia”.

Nie nauczyłem się miłości w domu. Matka wyjechała dwanaście lat temu do pracy. Nie chciała wracać zza oceanu. Tam znalazła dobrą robotę i przyjaciela. Najczęstszą formą miłości okazywaną przez ojca było comiesięczne kieszonkowe, poza tym był stale pochłonięty pracą. Wieczny nieobecny.

Moim sposobem na samotność, na nudę, na zapomnienie, stała się muzyka „Nirvany” oraz M. Mansona. Zacząłem palić „trawę”. żyłem z pogłębiającym się poczuciem winy za brak wspaniałego domu, za nieśmiałość w stosunkach z ludźmi, których unikałem, za bezradność wobec takiego, a nie innego życia, za odejście dziewczyny. Nie potrafiłem się cieszyć.

Na rekolekcje namówili mnie dwaj koledzy. Przyjechałem. Przez pierwsze dni czułem się bardzo źle. Trzeba było dzielić czas z innymi. Nie wyjechałem tylko dlatego, że żal mi było wpłaconych za pobyt pieniędzy. Trochę z nudów zacząłem słuchać o Chrystusie. To jednak stawało się coraz bardziej fascynujące. W pewnym momencie chciałem, tak jak moi koledzy, doświadczyć Boga. Nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Wszystko potoczyło się jednak tak szybko: spowiedź, przebaczenie sobie, rodzicom, modlitwa, On. Zobaczyłem mur, który sam zbudowałem wokół siebie, zrozumiałem, że Bóg pomaga mi ten mur rozbić, że za nim jest świat, którego nie chciałem znać, którego się bałem, świat, bez którego nie poznam, czym jest miłość.

Myślę, że mój „słownik” wzbogacił się o jeden wyraz, ten na sześć liter.

za: www.bosko.pl